Tajemnicze zaginięcia seniorów w Chinach - rocznie znika pół miliona osób
Co roku w Chinach gubi się pół miliona staruszków, zwłaszcza w rejonach wiejskich i małych miasteczkach, gdzie nie istnieją zorganizowane usługi dla osób w trzecim wieku, których krewni wyemigrowali do wielkich miast - mówią wyniki najnowszego studium.
Codziennie ponad 1370 starszych ludzi, w wieku ponad 60 lat, nie potrafi znaleźć drogi do domu - wynika z opracowania przygotowanego przez chiński pozarządowy Instytut Pomocy Społecznej Zhongmin we współpracy z popularnym agregatorem treści, portalem Toutiao.com.
W 58 proc. są to kobiety, a w większości przypadków dotyczy to osób cierpiących na zanik pamięci (72 proc.), jak i osób, u których zdiagnozowano demencję (25 proc.).
Podobnie do najbardziej uprzemysłowionych krajów stojących w obliczu starzenia się społeczeństw, bezpośrednią przyczyną tego, że coraz większa liczba ludzi gubi się, nie potrafiąc znaleźć drogi do domu, jest choroba Alzheimera i inne choroby neurodegeneracyjne. Kłopoty z pamięcią ma według badania co najmniej 72 proc. seniorów, którzy się zagubili.
Od lutego portal Toutiao prowadzi aplikację służącą pomocą w odnajdywaniu zaginionych krewnych. Polega ona na wysyłaniu alertów do użytkowników w promieniu 10 km od miejsca, w którym ktoś zaginął.
Chiny różnią się od zachodnich społeczeństw ogromną migracją za pracą do licznych metropolii. Starsi zostają na wsi i są bardziej narażeni na zagubienie się niż ich odpowiednicy w miastach. Według portalu Toutiao w dużych miastach odnajdywanych jest 84,13 proc. zaginionych seniorów, ale na wsi - już tylko 50,31 proc. Konsekwencją migracji jest pozostawianie starszych krewnych bez niezbędnej opieki. O skali zjawiska świadczy szacunkowa liczba 247 mln ludzi wyjeżdzających ze wsi i miasteczek za pracą.
Badanie opublikowano w niedzielę, w dniu tradycyjnego chińskiego święta, które w 1989 roku wybrano na Dzień Seniora. Kiedyś Chińczycy udawali się w ten dzień w góry, pili wino chryzantemowe, podziwiali chryzantemy i rozmawiali o malarstwie i poezji. Na świętowanie większość nie ma dziś czasu.
Do końca ubiegłego roku w Chinach było ponad 222 mln ludzi powyżej 60. roku życia. Stanowili oni 16,1 proc. ludności kraju, w którym średnie trwanie życia przekroczyło 76 lat. Narodowa Chińska Komisja ds. Starzenia się Społeczeństwa przewiduje, że około 2033 roku ponad 60 lat będzie miało już 400 mln Chińczyków. Przy tempie, w jakim przybywa sześćdziesięciolatków, w 2050 roku ponadsześćdziesięcioletni ludzie będą stanowili więcej niż jedną trzecią chińskiego społeczeństwa.
Mniejsza liczba dzieci w rodzinach i ograniczenia narzucone przez "politykę jednego dziecka" przyszły w Chinach po boomie urodzeń i wydłużeniu średniej długości życia. To oznacza, że liczba ludzi powyżej 65. roku będzie proporcjonalnie trzykrotnie wyższa od obecnej i wyższa od obecnej łącznej liczby ludności Niemiec, Francji, Japonii i Wielkiej Brytanii.
W latach 50. Chiny były krajem rozwijającym się, o dużej dzietności kobiet i średniej długości życia około 44 lat. Ale już w latach 70., zanim jeszcze wprowadzono politykę jednego dziecka, dzietność w Chinach spadła z 5,8 dziecka w roku 1970 do 2,7 w 1978. Trend ten, zdaniem eksperta ds. chińskiej demografii i społeczeństwa z Uniwersytetu Karoliny Północnej, profesora Cai Yonga przyniósłby nawet jeszcze większe zmniejszenie się populacji Chin niż polityka jednego dziecka, od której władze odeszły w tym roku. Chinki mogą teraz już mieć dwoje dzieci.
Demografowie jednak nie spodziewają się, aby wiele to zmieniło - przypomniał na łamach "The Atlantic" Howard W. French, amerykański dziennikarz, autor książki poświęconej "drugiemu chińskiemu kontynentowi w Afryce" ("China's Second Continent: How a Million Migrants Are Building a New Empire in Africa"). Według niego w Chinach, jak i na całym świecie, różne siły, w tym wzrost płac i coraz częstsza praca kobiet, od kilku dekad sprawiają, że po prostu nie chcą one mieć dużych rodzin.
Obecnie problem, przed jakim staje całe chińskie społeczeństwo i dzieci urodzone w ramach polityki jednego dziecka, określa się jako zjawisko 4-2-1. Oznacza to, że kiedy jedyne dziecko osiąga wiek produkcyjny, musi opiekować się dwojgiem rodziców i czworgiem dziadków na emeryturze.
Do tego dochodzi drugi ze skutków nakazowego ograniczania potomstwa: wielu mężczyzn w ogóle nie zostanie ojcami, gdyż do 2020 roku kawalerów będzie o 30 mln więcej niż kobiet w tym samym wieku.
W innym ujęciu Chiny obecnie szczycą się, że pięciu pracujących przypada na jednego emeryta. Ale do 2040 roku będzie to już tylko 1,6-1 pracującego.
Między innym dlatego Chiny rozwijają gospodarcze i polityczne stosunki z Afryką. Chodzi nie tylko o gospodarcze wzmocnienie i próbę przywrócenia Chinom ich poczucia tego, że są środkiem świata - uważa Howard W. French. Przywołuje on zdanie anonimowej demograf z chińskiej Akademii Nauk Społecznych, która przewiduje, że za 10-20 lat społeczna i podatkowa presja wynikająca ze starzenia się społeczeństwa wymusi coś, co Chińczykom wydaje się niewyobrażalne: potrzebę przyciągnięcia migrantów. "Kiedy Chiny się zestarzeją, wszystkie kraje, z których moglibyśmy importować pracowników, też się zestarzeją - powiedziała. - Skąd mamy ich wziąć? Afryka wydaje się jedynym miejscem, a tego nie umiem sobie wyobrazić".
Jak podała agencja Xinhua, obecnie w Chinach żyje ponad 40,6 mln starszych niepełnosprawnych osób, co stanowi 18,3 proc. ludności w podeszłym wieku. Dane te pochodzą ze wspólnego, czwartego już badania warunków życia osób powyżej 60. roku, jakim Narodowa Chińska Komisja ds. Starzenia się Społeczeństwa, ministerstwo spraw cywilnych i ministerstwo finansów objęły niemal 224 tys. ludzi.
Wynika z niego, że 52 proc. starszych obywateli Chin mieszkało w zeszłym roku na terenach zurbanizowanych. Jest to wzrost o 17,8 proc. w stosunku do 2000 roku. Jednocześnie 29,6 proc. starszych Chińczyków nigdy nie uczęszczało do szkoły - o 23,2 proc. mniej niż w 2000 roku.
W 2014 roku roczny dochód per capita starszych obywateli wynosił prawie 24 tys. juanów (ok. 3 590 USD), a seniorów na wsi przekraczał 7,6 tys. juanów, co odpowiednio daje wzrost od roku 2000 o ponad 16,5 tys. juanów i 5,9 tys. juanów. Ale proporcja seniorów żyjących w biedzie lub w złej kondycji zdrowotnej jest nadal duża - stwierdzają autorzy tego opracowania.
Monika Klimowska
PAP/ as/