Informacje

fot. Materiały promocyjne
fot. Materiały promocyjne

Torment: Tides of Numenera - fascynująca, cyfrowa opowieść

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 22 marca 2017, 14:30

  • 0
  • Powiększ tekst

"Planescape: Torment" zasłużenie do dziś uznawany jest za jedną z najlepszych (o ile nie - najlepszą!) grę RPG w historii i jedną z najoryginalniejszych opowieści w historii wirtualnej rozrywki. Teraz twórcy tamtego dzieła chcą by piorun trafił dwukrotnie w to samo miejsce. Czy skutecznie?

Przyznam, że do "Torment: Tides of Numenera" podchodziłem od samego początku sceptycznie. Gdy kilka lat temu sukcesem zakończyła się akcja crowdfundingowa (właśnie w tym modelu sfinansowano "Torment") i pojawiły się pierwsze zapowiedzi ze strony twórców miałem wrażenie, że w odróżnieniu od "Wasteland 2" czy "Pillars of Eternity" jest to prosty cash-grab, polegający na powtórzeniu patentu z maksymalnie udziwnionym światem i nieśmiertelnym bohaterem. Unik i sięgnięcie do portfeli graczy w sytuacji gdy nie sposób przygotować po prostu remastera klasycznego "Planescape'a".

I przyznam, że nie miałem racji. "Torment" to zupełnie inna gra, odwołująca się do klasyki w sferze, że tak powiem, duchowej ale właściwie tylko tyle. Fabuła przenosi nas ok. miliard lat w przyszłość, kiedy to poziom technologiczny osiągnął ten poziom o którym Arthur C. Clark mówił, iż będzie nieodróżnialny od magii. Gracz wciela się w ciało porzucone przez potężną, wędrującą po czasie i przestrzeni istotę. Teraz, pozostawieni samym sobie musimy odnaleźć własną tożsamość - nie będzie to jednak łatwe, bowiem świat jest dziwaczny i obcy. Ale i my mamy sporo nietypowych umiejętności.

Zacznijmy od świata - czy jest on naprawdę tak dziwny i przegięty w swej fantastyczności jak może się wydawać? I tak i nie. Z jednej strony bowiem jest to faktycznie świat doprawdy odjechany, z drugiej jednak - mimo rozbuchanej fantastyczności - wiarygodny. Widząc jego mieszkańców, tych zwyczajnych i nadzwyczajnych, mamy świadomość, że jest to kraina (krainy) w których dałoby się normalnie żyć, nie angażując się w szalone przygody.

Jednak przecież dla tych przygód właśnie gramy - jak radzi sobie więc "Torment" jako nie tyle projekt artystyczny co gra mająca zaoferować rozrywkę? Cóż - muszę przyznać, że nieźle, choć otwartość świata sprawia, że jest to jeden z tych tytułów o których każdy gracz będzie miał co innego do powiedzenia. Ja należę do tych odbiorców, którzy w grach RPG, jeśli tylko mogą, unikają starć i konfliktów. I jakże pozytywnie zaskoczył mnie "Torment" gdy okazało się, że tytuł premiuje właśnie takie podejście, wręcz spokojną rozgrywkę opartą na dialogach i przekonywaniu innych postaci do swoich racji stawia na piedestale jeśli chodzi o wskazane metody gry. Z drugiej strony takie podejście zawieźć może graczy preferujących walkę w RPG - system bojowy jest interesujący, ale mam wrażenie, iż nieco niedopracowany. Zbyt często zdarzało się bym musiał powtarzać pewne starcia po kilka razy ze względu na to, że zbyt mało inwestowałem w umiejętności wspierające mnie w walce albo nie miałem zgromadzonych w dość dużej liczbie jednorazowych, potężnych zaklęć. Widać więc, że system walk powinien być dopracowany, ale jest to raczej kwestia pogmerania we współczynnikach przy pomocy patchy niż burzenie i tworzenie systemu od nowa.

Jeśli chodzi o aspekty audiowizualne, to mamy w "Tormencie" to czego należy się spodziewać po grze na technologii Pillarsów... czyli izometryczny rzut, ręcznie tworzone (niestety - już nie malowane) mapy i postacie w kształcie trójwymiarowych modeli. Trzeba przyznać, że wszystko wygląda dobrze, choć nie tak dobrze jak w konkurencyjnym "Tyranny". Z drugiej strony modele postaci wyróżniają się bardzo pozytywnie - są wyraźnie i zaprojektowane na wysokim poziomie. Co do muzyki to wraca Mark Morgan, autor muzyki z pierwotnego "Tormenta" a także z pierwszych dwóch odsłon serii "Fallout" - i wraca w naprawdę wielkim stylu. Już w "Wasteland 2" pokazał, iż wciąż czuje klimatyczną muzykę, ale "Torment" to naprawdę dowód na to, że ten kompozytor to waga ciężka twórców muzyki i bardzo bym chciał, by artysta ten dogadał się z Bethesdą i wrócił do tworzenia muzyki w "Falloutach". Przy "New Vegas" jakoś udało się dogadać, to może i z pełnym zaangażowaniem się uda? Na koniec należy wspomnieć o wersjach językowych. Muszę przyznać, że wydawca gry - polska firma Techland - dokonała czegoś niebywałego - polska wersja językowa jest naprawdę o wiele lepsza niż oryginalna, angielska. Nie tylko dlatego, że wrócili, dosłownie, do gry znani z dawnych gier RPG aktorzy, na czele z Piotrem Fronczewskim. Ale nowa, młoda ekipa także radzi sobie świetnie, jakby na dawnych eRPeGach się wychowała i czuła klimat - zapewne to też spora zasługa dźwiękowców i reżysera. No właśnie, dźwiękowcy - grę testowałem tak na wersji polskiej jak i angielskiej i muszę powiedzieć, że Techlandowcy musieli tu co nieco poprawiać po swoich zagranicznych kolegach, bowiem w oryginalnej wersji są... błędy! Błędy, których w polskiej nie ma - a to dźwięk w dialogach "przeskakuje" a niektóre nagrania angielskie są fatalnej, chropowatej jakości. W polskiej wersji językowej problem ten nie występuje, toteż Techlandowcom należy się prawdziwy szacunek za "posprzątanie" po swoich zagranicznych kolegach.

Czy jest "Torment" grą po którą sięgnie eRPeGowy laik? Nie, to jednak tytuł dla graczy lubiących klasyczne RPG, ludzi, którzy zjedli zęby na produkcjach Bioware czy Black Isle i chcą wyruszyć w podobną podróż ponownie. Dla nich będzie to produkt wymarzony, szczególnie, że wychodzi on po premierach "Pillars of Eternity" i "Tyranny" i uprzyjemni czas przed "Pillars of Eternity 2". A jest "Torment" doprawdy grą kolosalną - a spodziewam się, że doczekamy się, podobnie jak w wypadku "Wasteland 2", jakiejś wersji reżyserskiej, która poprawi pewne drobiazgi, które nie działają. Warto więc w "Torment" zainwestować.

Torment: Tides of Numenera

producent: inXile entertainment

wydawca: Techland

wydawca PL: Techland

Wymagania sprzętowe

Minimalne:

Intel Core 2 Duo 2.4 GHz/Phenom x4 9850 2.5 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 512 MB GeForce GTX 260/Radeon HD 4850 lub lepsza, 30 GB HDD, Windows XP/Vista/7/8/8.1/10 64-bit

Rekomendowane:

Intel Core i5 3.4 GHz/AMD FX-8120 3.1 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 1 GB GeForce GTX 460/Radeon HD 5770 lub lepsza, 30 GB HDD, Windows 7/8/8.1/10 64-bit

tytuł

Powiązane tematy

Komentarze