Terminal utrącony przez ekipę Tuska. „To miało sens”
Były zarząd Portów Szczecin i Świnoujście w wydanym w piątek oświadczeniu odpiera zarzuty o niegospodarność i błędy w projekcie głębokowodnego terminala kontenerowego i zarzuca obecnym władzom portu „zniechęcanie” prywatnego inwestora, z którym ZMPSiŚ miał budować terminal.
W poniedziałek wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka i obecny prezes portu Jarosław Siergiej ocenili, że projekt GTK przedstawiany w 2023 r. był nieracjonalny i nieopłacalny, zawierał błędy, a koszty budowy zwróciłyby się po 158 latach. Poinformowali także, że przedwstępna umowa ZMPSiŚ z belgijską firmą DEME CONCESSIONS N.V. oraz QTERMINALS W.L.L. z Kataru na 30-letnią dzierżawę portowego terenu, budowę i eksploatację terminala „nie ma racji bytu„.
Krzysztof Urbaś, prezes ZMPSiŚ od 2019 r. do stycznia 2024 r., oraz dwaj członkowie ówczesnego zarządu Daniel Stachiewicz i Jacek Cichocki w piątkowym oświadczeniu ws. budowy głębokowodnego terminala kontenerowego w porcie morskim w Świnoujściu uznali to za próbę „bezpodstawnego podważania wiarygodności drugiej strony umowy w celu uzasadnienia przed opinią publiczną zaniechania realizacji projektu”.
Ekipa Tuska „zniechęciła prywatnego inwestora”
Według zapowiedzi wiceministra Marchewki port zewnętrzny w Świnoujściu, nazwany „Przylądkiem Pomerania”, zostanie wybudowany do 2029 r. przez państwowe podmioty i będzie większy (186 ha) niż planowano za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Koszty morskiej i lądowej infrastruktury szacowane są na 10 mld zł. Powstać ma nowy tor podejściowy o długości 70 km i głębokości 17 m, prawie 3 km nabrzeży, nowa infrastruktura kolejowa, drogowa, energetyczna itd. GTK, dysponując ponad 1300 m nabrzeży, będzie mógł przyjąć jednocześnie dwa 400-metrowe kontenerowce i jedną mniejszą jednostkę, tzw. feedera.
Zdaniem poprzedniego zarządu obecny ZMPSiŚ przez ostatnie półtora roku podejmował działania „ukierunkowane na zniechęcenie prywatnego inwestora” i dlatego nie doszło do zawarcia przyrzeczonej umowy dzierżawy (termin upłynął 31 października br.). Byli członkowie zarządu portu zaznaczyli, że przyjęli to „ze smutkiem, lecz bez zaskoczenia” i podkreślili, że współpraca z podmiotami prywatnymi, w tym katarską spółką, zwiększała szanse pozyskania nowych ładunków, dotychczas nieobsługiwanych w portach Morza Bałtyckiego”. Urbaś sprzeciwił się też „próbom dyskredytowania” osób zaangażowanych w przygotowanie projektu terminala kontenerowego, np. przez „informowanie w przestrzeni medialnej o rzekomych błędach, co w intencji autorów tych doniesień miałoby przekonać opinię publiczną o istnieniu wymyślonych nieprawidłowości w realizacji tego projektu albo o naszej „niegospodarności” – napisał w oświadczeniu. Według niego zaprezentowany przez Marchewkę i Siergieja „przekaz został oparty na nadinterpretacji wyrwanych z kontekstu informacji„.
Odpieranie zarzutów technicznych
Odnosząc się do zarzutu, że planowana w 2023 r. głębokość akwenów nowego portu w Świnoujściu wynosiła 14,5 m, Urbaś wyjaśnił, że była to głębokość „akceptowana wyłącznie w pierwszym okresie działalności” GTK, który miał powstać do 2028 r. Natomiast budowa toru podejściowego potrwa kilka lat dłużej. Podkreślił, że wszystkie projektowane obiekty (falochron, nabrzeża etc.) miały zostać wykonane w sposób pozwalający na pogłębienie akwenów do 17 m.
Jak tłumaczono w oświadczeniu, ZMPSiŚ nie wykonał analiz opłacalności GTK, ponieważ projekt terminalu miał być realizowany przez prywatnego inwestora. Poprzedni zarząd Portu odniósł się też do słów wiceministra Marchewki, że gdyby GTK został zrealizowany wg koncepcji z 2023 r., zwrot wydatków nastąpiłby po 158 latach. Tę tezę Urbaś i współpracownicy ocenili jako „błędną”. Jak podkreślili, nie należy porównywać wydatków Skarbu Państwa i przychodów ZMPSiŚ. Przypomnieli, że port generuje przychody przede wszystkim do budżetu państwa, z tytułu ceł i podatków; i wielokrotnie przewyższają one opłaty pobierane przez ZMPSiŚ np. od operatorów terminali. Autorzy oświadczenia zaznaczyli też, że budowa toru podejściowego czy falochronu to nie są inwestycje komercyjne.
Według rządowych planów Świnoujście ma obsługiwać rocznie 2 mln TEU (równowartość 20-stopowego kontenera). W 2024 r. przez wszystkie polskie porty przeszło 3,3 mln TEU.
Gróbarczyk: każdy rok opóźnienia inwestycji to olbrzymia strata dla Polski
Terminal Kontenerowy w Świnoujściu rocznie miał przynosić 10 mld zł do polskiego budżetu. Nie stanie się tak pod rządami Donalda Tuska. Towary trafią do portu w Hamburgu i Bremerhaven, ratując niemiecką gospodarkę. Każdy rok opóźnienia inwestycji to olbrzymia strata dla Polski! - komentuje sprawę terminala poseł Marek Gróbarczyk, były minister gospodarki morskiej.
Zerwanie umowy z konsorcjum DEME i QTERMINAL, które miało zbudować i obsługiwać Terminal Kontenerowy w Świnoujściu to największy skandal i dziadostwo, którego dopuścił się Tusk ze swoją bandą. Terminal Kontenerowy nie powstanie! Reszta to pudrowanie trupa!!! - ocenia Marek Gróbarczyk.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Złoto Glapińskiego. Czy jest bezpieczne?
Polska wymiera na naszych oczach. Nie ma dzieci!
Prezes NBP postawi szampana: inflacja wkrótce w celu!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.