Po 19 czerwca Bruksela chce rozpocząć z Londynem negocjacje o Brexicie
Ministrowie ds. europejskich 27 krajów UE upoważnili KE do rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu. Rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej UE-Wielka Brytanii rozpoczną się dopiero, gdy wynegocjowane zostaną kwestie praw obywateli i zobowiązań finansowych.
"27 państw członkowskich podjęło decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie Brexitu, wyznaczyło Komisję Europejską na negocjatora i upoważniło ją do rozpoczęcia rozmów" - podała w poniedziałek maltańska prezydencja.
Główny unijny negocjator Michel Barnier spodziewa się rozpoczęcia rozmów z Londynem w tygodniu rozpoczynającym się w poniedziałek 19 czerwca. Oznacza to, że negocjacje rozpoczęłyby się 11 dni po przedterminowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Wyniki pierwszych dni negocjacji zostałyby przedstawione przywódcom unijnym na szczycie europejskim 22-23 czerwca.
Barnier podkreślił w poniedziałek, że nie chce w ogóle myśleć o załamaniu się tych rozmów i że im szybciej zostaną uzgodnione kluczowe kwestie związane z Brexitem, tym szybciej obie strony będą mogły zacząć rozmawiać o warunkach przyszłej umowy handlowej.
Zaznaczył, że negocjacje rozpoczną się od rozmów na temat praw obywatelskich i zobowiązań finansowych oraz że te kwestie powinny być ustalone jako pierwsze. Barnier liczy jednocześnie, że rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej UE-Wielka Brytania rozpoczną się pod koniec 2017 roku lub na początku 2018 roku.
"Musimy osiągnąć wystarczający postęp, jeśli chodzi o pierwszą fazę negocjacji, jeśli chcemy przejść do drugiej fazy pod koniec tego roku lub na początku przyszłego roku" - powiedział Barnier.
Część uczestniczących w spotkaniu unijnych ministrów podkreślało jak Barnier, że przed rozpoczęciem rozmów na temat umowy handlowej trzeba ustalić kwestie dotyczące praw obywatelskich i zobowiązań finansowych W. Brytanii.
"Jest oczywiste, że jeśli utkniemy w rozmowach dotyczących kwestii finansowych, nie przejdziemy do drugiej fazy rozmów" - powiedział w Brukseli minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn.
Polski minister ds. europejskich Konrad Szymański wskazał, że w mandacie negocjacyjnym położono silny nacisk na kwestie praw obywatelskich i finansowe.
W. Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca i powinna opuścić wspólnotę w ciągu dwóch lat, do 29 marca 2019 roku.
Komisja Europejska przedstawiła na początku maja projekt mandatu do negocjacji warunków wyjścia W. Brytanii z UE. Barnier rozwiewał iluzje Brytyjczyków, że Brexit będzie bezbolesny. Brytyjska premier Theresa May mówiła z kolei, że prawa obywatelskie należy zabezpieczyć na początku, ale przekonywała, że kwestie finansów należy negocjować wraz z przyszłą umową handlową.
Przedstawione przez KE wytyczne obejmują cztery główne obszary. Głównym priorytetem negocjacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy ma być ochrona statusu i praw obywateli - zarówno obywateli krajów UE27 w Zjednoczonym Królestwie, jak i obywateli Zjednoczonego Królestwa w UE27 - a także ich rodzin. Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w W. Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie na kontynencie. Mandat negocjacyjny przewiduje zagwarantowanie tym osobom oraz członkom ich rodzin uzyskania prawa stałego pobytu po pięcioletnim okresie zamieszkiwania.
KE chce, by gwarancje prawne dotyczyły też osób, które w przeszłości mieszkały w W. Brytanii lub tylko tam pracują, mieszkając jednocześnie w innym kraju UE. Nie wiadomo, ile w sumie jest takich osób, ale samych pracowników transgranicznych doliczono się ok. 60 tys. Wszystkie te prawa mają być chronione na podstawie prawa unijnego gwarantowanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Takie podejście oznacza, że w razie sporów ostatnie słowo w sprawie praw obywateli już po Brexicie miałyby nie brytyjskie sądy, ale unijny trybunał w Luksemburgu.
Drugi z kluczowych elementów projektu mandatu dotyczy rozliczenia finansowego. W zaleceniu KE zapisano, że umowa dotycząca zasad porozumienia finansowego musi być gotowa, zanim rozpocznie się drugi etap negocjacji. Chodzi m.in. o wieloletni budżet UE obejmujący lata 2014-2020 (czyli kończący się już po Brexicie), zobowiązania wynikające np. z umowy z Turcją w sprawie napływu migrantów do UE (3 mld euro) czy płatności na inne fundusze i instrumenty.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zastrzegał w ubiegłym tygodniu, relacjonując europosłom wyniki kwietniowego szczytu unijnej "27", że dopóki nie zostaną rozwiązane takie kwestie jak prawa obywateli i zobowiązania finansowe Londynu, nie będzie negocjacji na temat przyszłych stosunków między Zjednoczonym Królestwem i UE. Zaznaczył, że umowa o wolnym handlu między UE27 i Wielką Brytanią, nawet jeśli będzie ambitna i pogłębiona, nie może oznaczać uczestnictwa Zjednoczonego Królestwa we wspólnym unijnym rynku i jego częściach.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP), sek