Informacje

Nowe polskie budynki wytrzymają atak huraganu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 września 2017, 21:00

    Aktualizacja: 25 września 2017, 21:32

  • Powiększ tekst

Polskie budynki, zaprojektowane zgodnie z rodzimymi normami i sztuką budowlaną, powinny być bezpieczne w przypadku większości zjawisk takich, jak nawałnice czy huragany - oprócz tych najbardziej ekstremalnych i nieprzewidywalnych - ocenia ekspert z Politechniki Warszawskiej.

Huragany Irma czy Maria, silne trzęsienie ziemi w Meksyku; to przykłady katastrof naturalnych, które tylko w ciągu ostatniego miesiąca spowodowały śmierć setek osób i duże zniszczenia materialne. Spowodowały m.in. zerwanie linii energetycznych, zrywały z domów dachy i powodowały zawalenie budynków. Zdaniem dr inż. Macieja Cwyla z Politechniki Warszawskiej polskie budynki - zaprojektowane zgodnie z rodzimymi normami i sztuką budowlaną - są bezpieczne nawet w ekstremalnych zjawiskach pogodowych.

Jak podkreśla, każdy kraj ma własny zestaw norm budowlanych, które odpowiadają panującym w nim warunkom klimatycznym, zaś polskie normy są dobrze przygotowane na możliwość coraz częstszego występowania m.in. ekstremalnych zjawisk pogodowych czy katastrof naturalnych.

W latach 2006-2009 miała miejsce bardzo duża zamiana w normach budowlanych” - opowiada dr Cwyl. - „Jej powodem były duże katastrofy obiektów budowalnych: najgłośniejszą z nich było zawalenie się pod naporem śniegu dachu Hali Katowickiej w styczniu 2006 r. Po tych wydarzeniach znacznie zmieniono w Polsce normy dotyczące śniegu czy wiatru - zwiększone zostały one nawet o 40 proc.”.

Pamiętajmy jednak, że przekroczenie normy obciążenia śniegiem czy obciążenia wiatrem nie jest równoznaczne z zawaleniem się budynku” - podkreśla rozmówca PAP. - „Dobrze zaprojektowana konstrukcja pozwala przekroczyć obciążenia nawet o kilkadziesiąt procent. Oprócz spełnienia samej normy, budynki mają bowiem jeszcze rezerwę bezpieczeństwa, uwzględnianą przez ich projektantów” - dodaje.

Czasem jednak nawet w Polsce występują zjawiska, które swoją wielkością znacznie przekraczają to, na co przygotowują nas normy. Tak było chociażby w przypadku nawałnic, które w sierpniu br. przeszły nad Polską. Do zniszczeń, w tym - domów i budynków gospodarskich - doszło wówczas w województwach kujawsko-pomorskim, pomorskim i w wielkopolskim.

Dr inż. Maciej Cwyl w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że eksperci systematycznie określają wartości obciążeń, jakim mogą podlegać budynki, i że budynki projektowane zgodnie z normami muszą być odporne na maksymalne wartości takich obciążeń. „Zakłada się, że w tych normach mieści się 97 proc. wiatrów. Tutaj jednak mieliśmy do czynienia z takim rodzajem linii szkwałowej, której nawet dobrze zaprojektowane budynki nie były w stanie się przeciwstawić; znacznie przekraczającej wartości zazwyczaj w Polsce rejestrowane” - tłumaczy dr Cwyl.

Jak dodaje ekspert, do rozmiaru sierpniowych zniszczeń - oprócz samej siły wiatru - przyczyniło się również ukształtowanie budynków.

Spowodowało to, że oprócz parcia wiatru na stronę nawietrzną, dodatkowo jeszcze od strony zawietrznej - na którą wiatr nie wieje bezpośrednio - pojawia się podciśnienie, które prowadzi do wytworzenia się ssania. Wiatr więc dodatkowo jeszcze wzmaga się od strony zawietrznej, zasysając elementy konstrukcyjne - i stąd te zniszczenia” - wyjaśnia.

Oprócz tego, dachy domów dotkniętych zniszczeniami w dużej części były stosunkowo ostre, o dużym spadku. „Mamy wtedy mamy do czynienia z dużą powierzchnią nawietrzną i dużą powierzchnią zawietrzną, która zbiera to ciśnienie i oddziałuje potem na konstrukcję budynku” - mówi dr Cwyl.

Jak jednak zaznacza, poza najbardziej ekstremalnymi i trudnymi do przewidzenia zjawiskami pogodowymi polskie budynki są wytrzymałe. Duży wpływ na to ma fakt, że na terenie naszego kraju mamy do czynienia przede wszystkim z tzw. budownictwem ciężkim. „Oznacza to, że budowane przez nas obiekty są stosunkowo masywne, z materiałów takich, jak cegła czy żelbet” - tłumaczy ekspert. - „Ma to związek z tym, że na terenie naszego kraju mieliśmy dość powszechny dostęp do materiałów takich jak kamień czy glina, z której wypalano cegły. Mamy również dostęp do minerałów, dzięki którym w stosunkowo tani sposób produkujemy cementy” - wyjaśnia.

W przypadku budynków mieszkalnych wpływ na styl polskiego budownictwa miał jeszcze jeden czynnik.

Społeczeństwo od dawien dawna było nastawione na budowanie wielopokoleniowe” - mówi ekspert. - „Budując dom, ludzie zakładali, że będzie on musiał służyć dwóm, trzem pokoleniom. Stąd też budowanie większych obejść - i z trwalszych materiałów, które zapewniają budynkom dłuższe życie„.

Polskim budynkom raczej nie grożą również trzęsienia ziemi. „Większość terenów Polski nie jest objęta strefą występowania oddziaływań sejsmicznych. Mamy natomiast obszary, na których występują tzw. szkody górnicze i tąpnięcia: generują one oddziaływania sejsmiczne, o maksymalnych wartościach do 3-4 stopni w skali Richtera” - przypomniał.

Oddziaływania takie wywołują pewne niewielkie szkody w budynkach, np. rysy, czy lokalne pęknięcia ścian” - przyznaje dr Cwyl. - „Jednak takie budynki, jak te budowane w Polsce nie będą przy tym poziomie oddziaływań ulegać całkowitemu zniszczeniu. Nie zobaczymy obrazów takich, jak np. ostatnio na wyspach greckich, gdzie obiekty budowane z kamienia, z lekkimi stropami rozsypały się jak domki z kart” - mówi.

Katarzyna Florencka (PAP), sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych