Informacje

Gazprom chce wycisnąć PGNiG jak cytrynę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 grudnia 2017, 16:31

    Aktualizacja: 9 grudnia 2017, 16:31

  • Powiększ tekst

Decyzja Gazpromu o renegocjacji kontraktu jamalskiego może być ruchem wyprzedzającym, bo Rosjanie widzą perspektywę ukończenia projektu Baltic Pipe - ocenia ekspert rynku Wojciech Jakubik

Spółki Gazpromu wystąpiły do PGNiG z wnioskiem o renegocjację ceny gazu dostarczanego przez Gazprom na podstawie kontraktu gazu ziemnego do Polski z 25 września 1996 r., czyli tzw. kontraktu jamalskiego - poinformował PGNiG w piątkowym komunikacie. Polska spółka gazowa oceniła, że wniosek nie jest zasadny.

W ocenie spółki wniosek renegocjacyjny Gazpromu jest nie zasadny oraz nie spełnia wymogów formalnych opisanych w kontrakcie jamalskim, a w rezultacie jest bezskuteczny - napisano w komunikacie PGNiG.

W mojej opinii stanowisko polskiej spółki trzeba czytać tak, że uważa ona, iż w sądzie uzyska więcej niż w toku renegocjacji. To jest to możliwe, bo były takie precedensy. Trzeba też pamiętać o tym, że listopadzie br. PGNiG zwrócił się z własnym wnioskiem o renegocjacje i to oznacza, że oni chcą renegocjować według własnego wniosku, który uznają za formalnie poprawny - mówi Wojciech Jakubik.

Ekspert ocenił, że decyzja Gazpromu może być też ruchem wyprzedzającym, bo Rosjanie widząc perspektywę ukończenia projektu Baltic Pipe, chcą sprawdzić karty PGNiG, zanim gotowy będzie ten projekt i nasza pozycja negocjacyjna będzie w pełni przygotowana na zmiany warunków w relacjach z Rosją.

Kontrakt z września 1996 r., czyli tzw. kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski do 2022 r. Dotyczy ok. 10 mld m sześc. gazu transportowanego rocznie przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km.

Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin, podpisali jesienią 2010 roku międzyrządowe porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNiG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego.

Zapisano w nim zwiększenie - o ok 2 mld m. sześc. rocznie - dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Pod koniec października br. prokuratura rozpoczęła śledztwo, czy aneks podpisany przez rząd PO-PSL kontraktu mógł być niekorzystny dla Polski.

Zgodnie z kontraktem jamalskim spółki mogą renegocjować ceny gazu z kontraktu w trzy lata po wejściu w życie ostatniej ich korekty. Właśnie z tej możliwości trzy lata temu z skorzystał PGNiG, lecz po odmowie Gazpromu zdecydował o oddaniu sprawy do arbitrażu w Sztokholmie. Wyrok arbitrażu miał zapaść latem br., ale do tego nie doszło z powodu choroby arbitra Gazpromu. Na początku listopada polska spółka po raz kolejny zwróciła się do Gazpromu o renegocjację ceny gazu z kontraktu jamalskiego. Rosjanie mają pół roku na podjęcie decyzji, jeśli tego nie zrobią, możliwy jest kolejny arbitraż. Jak podkreśla Jakubik, podobną sprawę wygrało m.in. RWE.

Władze PGNiG, ale i przedstawiciele polskiego rządu, uważają, że zapisy kontraktu są dla nas wysoce niekorzystne. Chodzi przede wszystkim o zastosowaną tam tzw. formułę cenową, która zakłada powiązanie cen gazu z cenami ropy. W przypadku drożejącej ropy PGNiG na tym traci. Jak podkreślają władze polskiej spółki, takie zapisy nie mają niewiele wspólnego z zasadami rynkowymi, a klauzula cenowa nie przystaje do dzisiejszych realiów.

PGNiG chce - po 2022 r. - czyli po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego całkowicie zrezygnować z gazu z Rosji. Jak mówił we wrześniu br. prezes spółki Piotr Woźniak, potem nie ma mowy ani o długo-, ani średnioterminowej współpracy. Zastąpienie - po 2022 r. dostaw gazu z Rosji dostawami z innego kierunku, jako strategiczny celem rządu wskazuje pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski czy szef resortu spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

Polska ma plan zbudowania system transportu gazu na osi Północ-Południe. Możliwość tę da terminal LNG w Świnoujściu (na razie o mocy regazyfikacyjnej 5 mld m sześc. rocznie, niebawem powiększonej do 7,5 mld m sześc.) oraz budowa Baltic Pipe, czyli infrastruktury, dzięki której powstanie nowy korytarz dostaw gazu na rynku europejskim. Umożliwi on transport gazu ze złóż w Norwegii na rynki duński i polski, jak również do odbiorców w sąsiednich krajach.

PAP, mw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych