Proces za ustawiony przetarg przy polskiej prezydencji
W piątek rozpoczął się proces 15 osób, w tym b. urzędników MSZ, oskarżonych m.in. o zmowę przy przetargu na obsługę polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w 2011 r. To uboczny wątek tzw. infoafery. Prokurator odczytuje obecnie akt oskarżenia
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście w połowie lipca. Z ustaleń prokuratury wynika, że wskutek zmowy przetargowej i ustawienia przetargu spowodowali straty Skarbu Państwa sięgające ponad 14 mln zł.
Przetarg zorganizowało MSZ, a wygrało go w 2011 r. konsorcjum trzech firm - Easylog i IT Expert oraz Cam Media (ta - z ustaleń śledczych - nie brała udziału w zmowie). Zwycięzca za wykonanie zlecenia zaoferował dokładnie tyle, ile na ten cel przeznaczyło MSZ - 34 mln zł.
Mózgiem procederu - jak wynika z aktu oskarżenia - był Janusz J. powiązany z firmą Easylog, informacje miała przekazywać mu Monika J. (oboje są prywatnie związani), która w MSZ odpowiadała za przetargi.
W śledztwie ustalono, że dzięki pozyskaniu od urzędniczki informacji, stworzono układ pięciu firm, które pozorowały konkurencję. Przy wykorzystaniu podrobionych referencji oraz przychylności kierowanej przez Monikę J. komisji przetargowej, do drugiego etapu przetargu zakwalifikowano wyłącznie podstawione firmy - informowała przesyłając akt oskarżenia prokuratura.
Tylko jedna z tych firm złożyła ofertę, która objęła praktycznie 100 proc. ceny przeznaczonej na realizację zamówienia - wynika z ustaleń śledczych.
Kodeks karny stanowi, że kto - w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - udaremnia lub utrudnia przetarg publiczny albo wchodzi w porozumienie z inną osobą, działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Tyle samo grozi za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
Wśród oskarżonych znaleźli się m.in. urzędnicy i przedsiębiorcy branży IT. Oskarżono ich o działania na szkodę MSZ w związku z rozstrzygnięciem przetargu o wartości ponad 34 mln zł na obsługę spotkań i konferencji w trakcie polskiej prezydencji w Radzie UE. Przedsiębiorców oskarżono o zmowę przetargową zorganizowaną przy udziale ówczesnego głównego specjalisty Biura Prawnego i Zamówień Publicznych MSZ.
Aktem oskarżenia objęto także kolejnych czterech członków komisji przetargowej - b. urzędników MSZ, którym zarzucono rażące niedopełnienie obowiązków podczas rozstrzygania przetargu.
Wątek dotyczący MSZ był jednym z wielu wątków prowadzonego w Mazowieckim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK śledztwa w sprawie tzw. infoafery. Objęło ono swoim zakresem łącznie 134 postępowania o zamówienie publiczne prowadzone w różnych instytucjach państwowych o wartości powyżej 1,657 mld złotych. Ma charakter międzynarodowy.
W 2016 r. karze 4,5 roku więzienia w zawieszeniu, 93 tys. zł grzywny oraz przepadkowi przyjętych korzyści poddał się Andrzej M. - główny oskarżony w „infoaferze”. Ten b. szef Centrum Projektów i Usług Informatycznych MSWiA i KGP był uznawany za „mózg” całej afery.
Według oskarżenia od przedstawicieli firm informatycznych dostał on 1,6 mln zł i 110 tys. zł w postaci komputerów i sprzętu RTV oraz otrzymał obietnicę kolejnej łapówki 2,5 mln zł
Był to pierwszy wyrok w głównym wątku jednej z największych spraw korupcyjnych: nieprawidłowości w przetargach z lat 2007-2010 na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez CPI. W 2014 r. amerykański koncern Hewlett-Packard przyznał się do praktyk korupcyjnych m.in. w Polsce.
Departament Sprawiedliwości USA wyraził wtedy uznanie CBA i prokuraturze za pomoc ws. koncernu.
W 2014 r. Sejm odrzucił wnioski SLD i Solidarnej Polski o powołanie komisji śledczej w sprawie „infoafery”. Jej powołaniu sprzeciwiały się PO i PSL.
PAP, mw