Katalonia znowu się buntuje
Manifestanci domagający się uwolnienia byłego premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta zablokowali we wtorek jedną z głównych autostrad w tym regionie, w pobliżu granicy z Francją; stoi tam ok. 1000 pojazdów. Zablokowane są także najważniejsze ulice Barcelony
Według AFP demonstranci wstrzymali ruch również na drodze krajowej, która łączy leżącą na północnym wschodzie Hiszpanii Katalonię z południowym wschodem kraju. Dla kierowców zorganizowano objazdy. Czasowo niedostępne były również dwie z głównych dróg wjazdowych do Barcelony - od strony północnej i południowej.
Protesty zorganizowały tzw. Komitety Obrony Republiki (CDR), zrzeszające aktywistów pomagających jesienią 2017 roku w przeprowadzeniu referendum w sprawie niepodległości Katalonii, uznanego przez rząd centralny w Madrycie za nielegalne. W poniedziałek zapowiedziano „permanentny cykl” demonstracji.
Manifestacje, w czasie których domagano się uwolnienia zatrzymanego w Niemczech Puigdemonta i dziewięciu innych polityków proniepodległościowych, rozpoczęły się w niedzielę. W poniedziałek na ulicach katalońskich miast protestowało kilka tysięcy osób; w niektórych miejscach doszło do starć z policją. Dotychczas około 100 osób zostało rannych.
Puigdemont został zatrzymany w niedzielę nad ranem w Niemczech po przekroczeniu granicy z Danią. Zmierzał autem z Finlandii do Belgii, w której ukrywał się od końca października przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości.
Podstawą do zatrzymania katalońskiego polityka był wydany ponownie w piątek przez hiszpański Sąd Najwyższy międzynarodowy nakaz aresztowania. Sąd w Neumuenster (Szlezwik-Holsztyn) orzekł w poniedziałek, że Puigdemont pozostanie w areszcie na czas trwania procedury ekstradycyjnej. Jest on w Hiszpanii oskarżony o „rebelię” i „malwersację funduszy”, jak zakwalifikowano wydanie środków z kasy regionalnej na przeprowadzenie w 2017 roku referendum niepodległościowego. Na razie nie wiadomo, kiedy zapadnie decyzja o ewentualnej ekstradycji polityka do Hiszpanii.
SzSz(PAP)