Puigdemont bezpieczny. Belgia nie wyda go w ręce Hiszpanii
Belgijski sąd zawiesił procedurę rozpatrywania Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), wydanego przez Madryt wobec dwóch przebywających w tym kraju separatystycznych polityków z Katalonii, w tym byłego premiera regionu Carlesa Puigdemonta.
Belgijski wymiar sprawiedliwości uznaje nasz immunitet i postanawia zawiesić nakaz aresztowania i ekstradycji - napisał w czwartek na Twitterze Puigdemont.
Poza nim decyzja dotyczy też ministra zdrowia w jego rządzie Toniego Comina. Przebywający na przymusowej emigracji politycy domagają się wypuszczenia z więzienia byłego wicepremiera regionu Oriola Junquerasa, który już odsiaduje wyrok 13 lat więzienia za udział w organizacji nielegalnego referendum niepodległościowego w 2017 roku.
Teraz czekamy na wydanie Junquerasa, który ma taki sam immunitet jak my. Hiszpania musi działać w taki sam sposób, jak Belgia, i przestrzegać prawa - zaznaczył Puigdemont.
To kolejny zwrot w toczącej się od ponad dwóch lat sprawie, w której ostatnim akordem było orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) potwierdzające, że Junqueras ma immunitet jako poseł do Parlamentu Europejskiego.
W ubiegłorocznych wyborach do PE cała trójka zdobyła mandaty. Nie zostały one jednak uznane, bo politycy nie byli w stanie spełnić procedury w Hiszpanii. 19 grudnia TSUE, rozpatrując sprawę Junquerasa, orzekł, że przysługiwało mu prawo do immunitetu jako osobie wybranej do PE. W konsekwencji szef PE David Sassoli wezwał Madryt do zastosowania się do wyroku, dotyczącego uznawania katalońskich separatystów za eurodeputowanych.
Europejski Nakaz Aresztowania Puigdemonta, wystawiony w październiku przez Sąd Najwyższy w Madrycie, to trzeci dokument, na podstawie którego Hiszpania usiłuje sprowadzić byłego katalońskiego premiera do kraju. Wcześniej odrzucał ten nakaz zarówno belgijski wymiar sprawiedliwości, jak i niemiecki.
Z powodu dążenia przez Madryt do ekstradycji separatystycznych polityków katalońskich na przełomie października i listopada doszło do zgrzytu w relacjach między rządami Hiszpanii a Belgii. Powodem były wysunięte przez niektórych przedstawicieli rządu Pedro Sancheza groźby pod adresem władz belgijskich.
Czytaj też: Trump pięknie zakpił z Francuzów
PAP, KG