Informacje

„Sieci”: Urząd jak prokuratura

Sieci

Sieci

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce

  • Opublikowano: 24 marca 2019, 16:33

  • Powiększ tekst

Chronimy swoich informatorów i warsztat pracy, który stosujemy w konkretnym przypadku. Zawsze czekamy na dodatkowe informacje od sygnalistów, czyli na przykład osób, które w danej firmie pracowały i chciałyby się podzielić z nami informacjami o nieprawidłowościach. W postępowaniu antymonopolowym mamy instytucję świadka koronnego, którego chronimy do momentu wydania decyzji w sprawie – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” w rozmowie z Edytą Hołdyńską.

O frankowiczach, obligatariuszach GetBacku, przejęciu Radia ZET przez Agorę, biurokracji i innych istotnych dla konsumentów tematach mówi w wywiadzie Marek Niechciał, prezes UOKiK. Zapytany o naruszanie interesów klientów np. w kwestii wprowadzania ich w błąd, stwierdza:

Nie można tego ocenić bez zbadania sprawy. Przede wszystkim sprawdzenia, jakie informacje otrzymał konsument. Na ile były one wprowadzające w błąd. Być może ta sprawa jest już analizowana przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, któremu operatorzy telekomunikacyjni podlegają. Pamiętajmy, że jest cały system ochrony konsumentów. Jeżeli klient czuje się wprowadzony w błąd, to na pierwszym etapie w ocenie sprawy zawsze pomoże rzecznik konsumentów, który wspiera w indywidualnych przypadkach. Jednym z najważniejszych zadań UOKiK jest ochrona konsumentów przed zmowami cenowymi. Niechciał, na przykładzie działań producentów cementu oraz rynku ciepłowniczego opowiada, jak wyglądają prace śledcze Urzędu:

Najbardziej znany sposób złamania prawa antymonopolowego to dogadanie się co do ceny usług. Koronnym przykładem, który zawsze podajemy, by wytłumaczyć, jak szkodliwa może być wieloletnia zmowa cenowa, jest kartel cementowy. Producenci cementu dogadali się, że będą kolejno podnosić ceny. Tak, żeby zachować udziały w rynku. Tu było wiele lat nielegalnej praktyki i skuteczne działanie naszego urzędu w postaci wysokich kar. Teraz w Warszawie podejrzewamy inny rodzaj zmowy. Naszym zdaniem mogło dojść do podziału rynku ciepła. Zarzuty postawiliśmy czterem firmom i dwóm menedżerom. Podejrzewamy, że zmowa polegała na umówieniu się, że nie będą sobie wchodzili w drogę – jeden będzie działał na rynku sprzedaży, inny na rynku produkcji ciepła. Podejrzewamy, że praktyka ta mogła trwać od 2014 r. (…) W przypadku firm ciepłowniczych z Warszawy na początku uzyskaliśmy pozwolenie od sądu na przeszukanie. W tej sprawie zebraliśmy ponad 1,7 tys. dowodów elektronicznych oraz 300 papierowych. Uzyskaliśmy je dzięki kontrolom w siedzibach zmawiających się. Mając zabezpieczone dowody, tak jak prokuratura analizujemy je i szukamy antykonkurencyjnych działań. Tak wygląda nasze à la prokuratorskie śledztwo. Na koniec wydając decyzję, stawiamy coś w rodzaju aktu oskarżenia. W sprawie warszawskiej zmowy cenowej jesteśmy na etapie stawiania zarzutów, czyli wszczęcia postępowania antymonopolowego, które może zakończyć się karą maksymalnie do 10 proc. obrotów dla firm .

Bezpieczeństwo konsumentów na rynku deweloperskim jest obecnie bardzo paląca kwestią. Wprowadzane regulacje prawne spotykają się zarówno z uznaniem, jak i stanowczą krytyką.

Argument, że rynek deweloperski jest mocno regulowany, to co najmniej przesada, jeśli nie mijanie się z prawdą. Jeśli mam jakieś środki finansowe i trzymam je w banku, to jestem chroniony przez cały system zabezpieczeń. Przede wszystkim nad bezpieczeństwem moich pieniędzy czuwają: Komisja Nadzoru Finansowego i Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jeśli kupuję mieszkanie za 300 tys. zł, to obecnie moja ochrona jest umiarkowana. Zabezpieczenia tworzy się na wypadek sytuacji kryzysowych. I takie rozwiązania zaproponowaliśmy w projekcie. Jeśli deweloper bankrutuje, a zabezpieczeniem jest otwarty rachunek, dostaję pieniądze, które zostały na rachunku i prawo do gołych murów, których nie zdążył wykończyć deweloper. Czy w takich sytuacjach to na konsumencie ma ciążyć cała odpowiedzialność za inwestycję? Nie. Proponujemy razem z Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju analogiczną ochronę, jaką mamy obecnie w systemie bankowym czy turystycznym. W branży turystycznej jeszcze do niedawna tak było, że zagraniczne wakacje kojarzyły się ze strachem przed upadłością biura. Teraz od wycieczki płaci się 15 zł na turystyczny fundusz gwarancyjny, który zabezpiecza klientów.

Chcemy zabezpieczyć też klientów deweloperów, którzy płacą nieporównywalnie większe pieniądze niż za wycieczkę. Stworzyliśmy deweloperski fundusz gwarancyjny, który jest odpowiedzią na potrzeby branży. Dodatkowo stworzyliśmy wiele rozwiązań, które chronią nabywców od chwili podjęcia decyzji o zakupie mieszkania i zarezerwowaniu go u dewelopera do chwili uzyskania aktu notarialnego – wyjaśnia prezes UOKiK.

Więcej na ten temat w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 25 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych