Informacje

Marek Niechciał, prezes UOKiK, fot. materiały prasowe UOKiK
Marek Niechciał, prezes UOKiK, fot. materiały prasowe UOKiK

UOKiK - urząd z wartością dodaną

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 3 lipca 2016, 16:13

    Aktualizacja: 4 lipca 2016, 09:14

  • Powiększ tekst

Stworzenie osobnych urzędów dla ochrony konsumentów i antymonopolowego byłoby kosztowne i na pewien czas paraliżujące. Musimy czerpać korzyści z obecnej konstelacji – mówi w wywiadzie dla „Gazety Bankowej” Marek Niechciał, nowy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów

„Gazeta Bankowa”: To nie jest pana pierwsza styczność z fotelem prezesa UOKiK. Poprzednie urzędowanie zakończył pan w 2008 r. Teraz wszedł pan po raz drugi do tego budynku – mury te same, ale sytuacja trochę się zmieniła.

Marek Niechciał, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów: Oczywiście zmiany nastąpiły. Nie zastałem jednak diametralnie innej organizacji. Powiedziałbym, że jest połowicznie inaczej, co zresztą obserwuję, patrząc na kadrę dyrektorską – z połową z nich współpracowałem już w 2008 r.

Odczuwalne jest włączenie Głównego Inspektoratu Inspekcji Handlowej do struktur UOKiK. Ta reforma weszła w życie na początku 2009 r., a więc już po moim odejściu. W międzyczasie doszło również do rozbudowania pionu konsumenckiego. Zmiana jest widoczna – w poprzedniej kadencji zarządzałem 250 pracownikami. Teraz ponad 450, więc niemal dwukrotnie większym zespołem.

To znaczy, że ma pan dwa razy więcej pracy?

Pewne procesy zostały usprawnione. Z mojej poprzedniej kadencji wspominam, że do mnie – prezesa Urzędu – na biurko trafiały sprawy różnej wagi. Pamiętam na przykład decyzję stwierdzającą, że 20 stołów jest niebezpiecznych ze względu na wady konstrukcyjne. Wyznaję zasadę, że nie o wszystkim musi bezpośrednio decydować prezes. Tym bardziej, że prezes UOKiK osobiście tych stołów nie bada, a swoją decyzję opiera – w takich wypadkach – na wynikach badań laboratoryjnych.

Jak pan ocenia jakość kadr w UOKiK?

Ogólnym problemem kadr w administracji publicznej na całym świecie jest proceder przejmowania wykwalifikowanych fachowców przez rynek komercyjny. To tworzy, z punktu widzenia państwa, niekorzystny mechanizm – koszty kształcenia są po stronie publicznej, a korzyści są niejako „prywatyzowane”. Ale na to chyba jeszcze nikt remedium nie znalazł i to jest generalna uwaga.

Kiedy poprzednim razem wchodziłem do Urzędu, problemem była rotacja pracowników – ok. 25 proc. kadry zmieniało się w ciągu roku. To mogło świadczyć o dwóch rzeczach – albo strasznie źle płacę, albo dobrze kształcę i, kolokwialnie mówiąc, podkupują mi fachowców. Wtedy pracowników podkupowały nie tylko podmioty prywatne, co można uznać za normalne. Problemem były inne urzędy czy organy administracji, które wówczas mogły zapłacić więcej. To się zmienia. Jednocześnie, podczas poprzedniej kadencji nie było wiele zmian osobowych, także biorąc pod uwagę te dwa czynniki, myślę, że mam obecnie dobrą załogę.

Całość rozmowy z prezesem UOKiK czytaj tutaj:

UOKiK - urząd z wartością dodaną

oraz w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”

tytuł

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych