PE nie zajmie się w tym miesiącu łupkami
Parlament Europejski nie zajmie się dziś przepisami, które mogłyby uderzyć w polskie łupki. Głosowanie nad dyrektywą w sprawie oceny oddziaływania na środowisko między innymi w przypadku inwestycji łupkowych zostało przełożone przynajmniej o trzydzieści dni.
Parlamentarzyści postanowili najpierw przedyskutować całą sprawę. To mały, ale istotny sukces polskich polityków, którzy od kilku dni lobbowali w tej sprawie.
O niekorzystnych zapisach PE mówili zarówno przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości.
„Dyrektywa została wprowadzona w ostatniej chwili, poza porządkiem obrad, nie było debaty w grupie politycznej, a na dodatek z tego, co mi powiedziano - nie jest przewidziana debata na sesji. To kapturowe podejście i jest to niedopuszczalne" - przekonywał w rozmowie z wPolityce.pl poseł do PE Bogusław Sonik.
Głosowanie w sprawie wspomnianej dyrektywy zostało przełożone na październik. Sporo zamieszania i niepewności wśród europejskich polityków wywołały protesty polskich polityków.
"Przesunięcie tego głosowania pokazuje jak duże napięcie polityczne udało się nam wywołać na poziomie sesji plenarnej. Pakiet poprawek PiS/EKR jest poważną alternatywą dla stanowiska lewicy. Opozycja wobec proponowanych zmian w komisji środowiska była bardzo słaba. Dziś widać, że do posłów dociera krytyczny charakter tych restrykcyjnych przepisów nie tylko dla branży wydobywczej, ale także dla budowy dróg czy deweloperów. Zbudowaliśmy duży obóz oporu" - cieszy się Konrad Szymański z Prawa i Sprawiedliwości.
W rozmowie z wPolityce.pl dodaje, że trzeba wykorzystać czas, by przekonać polityków PE do zapisów, które nie uderzałyby w polskie łupki.
„To o tyle pozytywne, że wchodziliśmy w tę debatą jako absolutna mniejszość. W Komisji Ochrony Środowiska przegraliśmy głosowania w stosunku 1:3, a dziś sala plenarna podzielona jest niemal pół na pół” - przekonuje europoseł.
Dużo pracy wymaga przekonanie niektórych polityków EPP, czyli partii, do której należą politycy PO i PSL. Niektórzy z przedstawicieli EPP zgłaszali poprawki, które nie były korzystne dla Polski. Teraz należy wykorzystać czas, by i tych polityków przekonać do polskich racji.
svit, wPolityce.pl