Luftwaffe ma ogromne problemy
Brak wystarczającej liczby pilotów bojowych odrzutowców w Siłach Powietrznych (Luftwaffe) Niemiec jest spowodowany tym, że w przeszłości było zbyt mało sprawnych samolotów do ich szkolenia - poinformowały niemieckie media.
Sytuację dodatkowo pogarszają mnożące się przypadki rezygnowania doświadczonych pilotów ze służby.
W stacjonującym na lotnisku Rostock-Laage na północnym wschodzie Niemiec 73. taktycznym pułku lotniczym, który prowadzi zaawansowane szkolenie niemieckich i austriackich pilotów myśliwców Eurofighter, obsadzony jest tylko drugi dywizjon z 25 pilotami.
„Potrzebowalibyśmy 43 lotników, by uzyskać pełny potencjał. Brak nam jednak prawie połowy pilotów, co wiąże się z problemem narybku w Luftwaffe” - tłumaczy zastępca dowódcy 73. pułku i jego najstarszy pilot, 51-letni podpułkownik Jan Gloystein.
Ze względów bezpieczeństwa Bundeswehra nie ujawnia, ile konkretnie wynosi deficyt pilotów Eurofighterów. W swym dotyczącym 2018 roku raporcie pełnomocnik Bundestagu do spraw sił zbrojnych Hans-Peter Bartels podał, że obsadzone jest tylko 64 proc. etatów pilotów odrzutowców bojowych. Tym samym w skali całego państwa sytuacja jest tylko nieco lepsza niż w Laage.
Odpowiadając w lutym bieżącego roku na parlamentarną interpelację opozycyjnej liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP) rząd federalny poinformował, że wyszkolonych pilotów Eurofighterów jest w Niemczech około 160. Jednak niektórzy z nich nie latają, zajmując się pracą w sztabach.
Luftwaffe ma w tej chwili 141 samolotów Eurofighter.
Przyczyną opóźnień w szkoleniu narybku Bundeswehry, a przede wszystkim Luftwaffe, jest to, że Eurofightery były wprowadzane na uzbrojenie bardzo powoli i nigdy nie mieliśmy do dyspozycji takiej ich liczby, jakiej potrzebowaliśmy - zaznacza Gloystein.
Sytuacja zdążyła się już poprawić, około 70 proc. stacjonujących w Laage Eurofighterów jest w pełni zdolnych do służby.
Dzięki temu na tle całej ich floty wysunęliśmy się daleko do przodu” - podkreśla zastępca dowódcy 73. pułku. Jego piloci spędzają w powietrzu przeciętnie 170 godzin rocznie, podczas gdy standardową normą NATO jest 180 godzin. Jednak zaległości szkoleniowe z poprzednich lat nieprędko da się nadrobić.
Dodatkowym czynnikiem negatywnym jest tu rezygnowanie doświadczonych pilotów ze służby wojskowej. Tylko w ubiegłym roku na zdjęcie munduru zdecydowało się dziewięciu z nich, co oznacza wyraźny wzrost w porównaniu z latami poprzednimi. Jak podał w lutym br. niemiecki rząd, w roku 2017 żaden z pilotów Eurofighterów nie wystąpił z wojska, natomiast w roku 2016 były trzy takie przypadki, a w latach 2015 i 2014 po jednym.
W kręgach wojskowych słyszy się, że przyczyną tego są wyższe zarobki w cywilnych liniach lotniczych, ale zdaniem niektórych ekspertów nie bez znaczenia jest również frustracja spowodowana ograniczonym wymiarem dostępnego potencjału lotów.
SzSz (PAP)