Belgijski Neckermann też na skraju bankructwa
Choć belgijski Neckermann, filia upadłego biura podróży Thomas Cook, wcześniej uspokajał, że nie należy spodziewać się problemów w związku z bankructwem brytyjskiej spółki, to te jednak się pojawiły. Wielu klientów, którzy wykupili wycieczki, nie poleci na wakacje.
Jak informują belgijskie media, pewne jest, że nikt z tych, którzy mieli w środę wyjechać na wakacje z biurem, nie wyleci z Belgii i prawdopodobnie będzie tak do końca tygodnia.
Publiczny nadawca VRT podaje, że 1,5 tys. osób zwróciło się do biura podróży o zwrot poniesionych kosztów. „Na razie nic nie jest pewne, ale możliwe, że żaden klient Thomas Cook Belgium nie będzie mógł wyjechać na wakacje do końca tygodnia” - informuje. Ci, którzy wykupili wycieczki u innych organizatorów za pośrednictwem spółki Neckermann, mają wyjechać zgodnie z planem.
Mark De Vriendt z Funduszu Gwarancji Kompensacji Rezerwacji Turystycznych powiedział belgijskiej telewizji, że organizowane są loty powrotne dla wczasowiczów, których trzeba będzie sprowadzić z zagranicy. „Fundusz zarezerwował dwa dodatkowe loty u Brussels Airlines, aby sprowadzić Belgów, którzy od soboty utknęli w Tunezji. Pasażerowie ci przebywają teraz w hotelu na nasz koszt” - wskazał. Planowane są też loty powrotne z Grecji, Wysp Kanaryjskich, Egiptu, Hiszpanii i Czarnogóry.
Obecnie ok. 12 tys. Belgów przebywa za granicą na wyjazdach wykupionych w Thomasie Cooku. Kolejne 40 tys. osób miało wyjechać z biurem do końca roku.
Jeszcze w poniedziałek rzeczniczka Thomas Cook Belgium Leen Segers mówiła, że firma jest obecnie „w pełni operacyjna” mimo ogłoszenia upadłości przez brytyjską spółkę-matkę, które wywołało niepokój wśród pracowników i klientów. Biuro uspokajało wtedy, że klienci, którzy wykupili w nim wycieczki, pojadą na wakacje.
Thomas Cook - najstarsze i jedno z największych biur podróży na świecie - ogłosiło upadłość w nocy z niedzieli na poniedziałek. Bezpośrednią przyczyną bankructwa było załamanie się w niedzielę rozmów ostatniej szansy z wierzycielami i potencjalnymi inwestorami. Wierzyciele domagali się, by oprócz uzgodnionego już w sierpniu planu ratunkowego o wartości 900 mln funtów firma zdobyła dodatkowe 200 mln jako zabezpieczenie na okres zimowy, gdy biura podróży mają zwykle niższe obroty. Jednak problemy firmy narastały od kilku lat, czego efektem był dług sięgający 1,6 mld funtów.
PAP, MS