
Maciej Goniszewski: Depozyty gwałtownie odpływają z Hiszpanii – co to oznacza dla BZ WBK i Kredyt Banku?
W ciągu jednego miesiąca z Hiszpanii odpłynęły depozyty o równowartości 7 proc. PKB – poinformował „The Telegraf”. Analitycy spodziewają się, że to dopiero początek finansowego tornada, które podobnie jak w Grecji, wyssie kapitał z banków. Czy w tej sytuacji bezpieczne są BZ WBK i Kredyt Bank, których właścicielem jest hiszpański Santander?
Z danych z Europejskiego Banku Centralnego wynika, że z hiszpańskich banków komercyjnych wypłynęło 74 mld euro tylko w samym lipcu, a dwa poprzednie miesiące też były rekordowe pod tym względem. Daje to całkowitą utratę depozytów w ciągu ostatniego roku sięgającą 10.9 proc. Hiszpania zaczyna powielać schemat, który wcześniej można było obserwować w Grecji – tylko na nieporównywalnie większa skalę.
- To bardzo istotna strata - powiedział Julian Callow z Barclays Capital - Odpływ depozytów wyraźnie wzrasta, a bilans hiszpańskiego systemu bankowego pogarsza się.
Fernando Jimenez Latorre, sekretarz stanu w hiszpańskim Ministerstwie Wspierania Gospodarki i Biznesu stwierdził, że Hiszpania jest w oku cyklonu, a bardzo słabe wyniki produkcji gospodarczej wskazują, że „najgorsze jeszcze przed nami w drugiej połowie bieżącego roku”. Lokaty odpływają głównie do bezpiecznych przystani – Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania i lokowane są w nieruchomości w Zjednoczonym Królestwie.
Informacje z Półwyspu Iberyjskiego mogą poważnie odbić się na kondycji polskiego sektora bankowego. Hiszpański Santander jest głównym akcjonariuszem Banku Zachodniego WBK i Kredyt Banku. Kapitałowa grupa Santandera w Polsce jest trzecią pod względem wielkości kapitałowej – wyprzedają ją jedynie PKO BP i Pekao. Rodzi się pytanie czy hiszpański bank matka nie będzie chciał uzupełnić utraconych, w skutek braku zaufania rodzimych klientów kapitałów, środkami z polskich banków córek. W końcu u nas banki ciągle chwalą się wspaniałymi wynikami.
Okazją do takiej transfuzji może stać się konsolidacja polskich banków i opatrzenie ich wspólnym brandem. Licencja za używanie hiszpańskiego logo może być wspaniałym pasem transmisyjnym, a centrala w Madrycie mając do wyboru, która instytucja ma być bardziej bezpieczna – ta znajdująca się w tym samym budynku, czy zlokalizowane gdzieś za górami, lasami na drugim końcu Europy długo nie będzie się zastanawiać. Tym bardziej, jeśli uda się przeforsować pomysł wprowadzenia ogólnoeuropejskiego nadzoru bankowego, który przeniesie kompetencje dotyczące płynności z lokalnych nadzorów do central grup finansowych.
W tej sytuacji lokowanie oszczędności w bankach wcale nie jest tak bezpieczne jak zapewniają politycy po aferze Amber Gold. Nie wiadomo skąd wziął pieniądze Marcin P. Nie wiadomo, też czy części gdzieś nie wytransferował. W przypadku banków jest o tyle łatwiej, że mniej więcej wiadomo, po kim można się spodziewać zagranicznych transferów i w którym kierunku. Coraz wyraźniej też widać dlaczego kraje Zachodniej Europy starają się żeby jak najwięcej kapitału tworzącego instytucje finansowe było rodzimego pochodzenia. Taki kapitał jest zabezpieczony przed zakusami zagranicznych akcjonariuszy i zarządów. W Polsce mogliśmy już to obserwować po upadku Lehman Brothers, gdy cały rynek międzybankowy zamarł i akcję kredytową podtrzymywały tylko instytucje, które pozyskują kapitał z rodzimego rynku – banki spółdzielcze i kasy kredytowe.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.