Chiński prezydent prowadzi kampanię "krytyki i samokrytyki". To ma uzdrowić partię
Prezydent Chin Xi Jinping wyruszył w teren z kampanią "krytyki i samokrytyki", która ma uzdrowić partię. W tym tygodniu odbył w prowincji Hebei serię spotkań, na których lokalni dygnitarze musieli przyznawać się do błędów i proponować sposoby ich naprawy.
Od poniedziałku Xi uczestniczył w czterech osobnych pogadankach z członkami stałego komitetu Komunistycznej Partii Chin (KPCh) prowincji Hebei. Podczas spotkań z prezydentem lokalni urzędnicy "rewidowali własne postępowanie, przedstawiali najważniejsze problemy, analizowali ich przyczyny i kreślili plany poprawy" - poinformowała w środę agencja Xinhua.
"Na spotkaniach każdy członek stałego komitetu dokonał samokrytyki i usłyszał krytykę ze strony innych towarzyszy" - dodała państwowa agencja. Jako przykład skuteczności sesji Xinhua podała wypowiedź jednego z działaczy, który wyznał: "Jesteśmy urzędnikami od dawna zaczęliśmy czuć się dobrze i staliśmy się aroganccy".
Sesje krytyki i samokrytyki są elementem szerszej, rozpoczętej w czerwcu i forsowanej przez prezydenta kampanii "linii mas". Odwołuje się ona do koncepcji ukutej przez przewodniczącego Mao Zedonga, ojca chińskiego komunizmu, nakazującej bliskie połączenie partii z rządzonym przez nią ludem. Celem kampanii jest uzdrowienia partii i eliminacja trapiących ją obecnie problemów - formalizmu, biurokracji, hedonizmu i ekstrawagancji pośród wysokich kadr.
"Krytyka i samokrytyka są potężną bronią, służącą do rozwiązywania sprzeczności wewnątrz partii" - powiedział Xi, który od listopada ub.r. pełni funkcję sekretarza generalnego KPCh, a w marcu br. został mianowany prezydentem kraju.
Jako wzór do naśladowania dla wszystkich członków partii lansowany jest w kampanii "linii mas" lokalny urzędnik z Syczuanu Lan Hui, który spadł w przepaść i zginął podczas inspekcji wiejskiej drogi w maju br.
Eksperci zwracają uwagę, że samokrytyka jest tradycyjną metodą sprawowania kontroli nad aparatem partyjnym, stosowaną przez chińskich przywódców. Zarówno ona, jak i linia mas należą do podstawowych elementów maoistowskiej strategii rządzenia.
"Od czasu, gdy Xi Jinping objął stanowisko sekretarza generalnego KPCh, kilkakrotnie podkreślał, że chciałby polepszyć działanie i wizerunek urzędników. Tym razem wydział propagandy poprosił media, szczególnie oficjalne chińskie media, by położyły nacisk na kampanię krytyki i samokrytyki" - wyjaśnił PAP obserwator chińskiej polityki z Hongkongu Johnny Lau.
Według mediów w czerwcu obowiązkowi złożenia krytyki i samokrytyki zostali poddani również członkowie 25-osobowego Biura Politycznego KPCh szczebla krajowego.
Zdaniem Laua kampania nie przyniesie jednak deklarowanych skutków. "Zwykle chodzi tylko o przykład, który pokazuje się ludziom, by dowieść, że rząd stara się polepszyć swój wizerunek. Z doświadczenia wynika, że będzie to bardzo krótkotrwałe" - powiedział.
"Obecnie rząd, system społeczny, a nawet społeczeństwo obywatelskie jest pod ścisłą kontrolą partii. Dopóki nie zmienią tego mechanizmu, żadna krytyka ani samokrytyka nie pomoże" - ocenił ekspert.
Lau przypomniał, że kampanie krytyki i samokrytyki stosowane przez Mao tylko częściowo miały na celu poprawę funkcjonowania aparatu partyjnego. Poza tym służyły przewodniczącemu jako narzędzie do atakowania przeciwników politycznych i członków opozycji. "Dlatego wielu ludzi sądzi, że nie jest to właściwa metoda uzdrawiania partii. To jest raczej taktyka zmierzająca do umocnienia władzy centralnych organów partii" - podkreślił komentator.
"Ale Xi Jinping nie ma obecnie możliwości umocnienia swojej władzy. By pokazać swoją siłę, musiałby poprawić sytuację gospodarczą kraju albo doprowadzić do rozwoju politycznego. Jednak w tym momencie nie jest w stanie tego zrobić. Jest u władzy dopiero od niecałego roku" - podsumował Lau.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)