Informacje

Wybory w Hamburgu / autor: AP/EPA/OMER MESSINGER
Wybory w Hamburgu / autor: AP/EPA/OMER MESSINGER

Hamburg: Zwycięstwo socjaldemokratów. AfD poza parlamentem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 lutego 2020, 19:19

  • Powiększ tekst

Zgodnie z przewidywaniami wybory landowe w Hamburgu w niedzielę wygrali rządzący tam socjaldemokraci z burmistrzem Peterem Tschentscherem na czele. Prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD) nie udało się wejść do parlamentu.

Według sondażu exit poll, przeprowadzonego przez instytut badania opinii infratest dimap, SPD zdobyła 37,5 proc. głosów w hanzeatyckiej metropolii. Jest zatem niemal pewne, że dotychczasowy burmistrz pozostanie na swoim stanowisku. Niemniej socjaldemokraci zdobyli o 8,1 pkt. proc. mniejsze poparcie niż pięć lat temu.

Będzie to miało znaczenie przy negocjacjach na temat kontynowania koalicji rządowej z jedynym politycznie realnym partnerem - Zielonymi. Partia ta nie dość, że znalazła się na drugim miejscu z 25,5 proc. poparciem, to udało jej się poprawić wynik o 13,2 pkt. proc. w porównaniu z poprzednimi wyborami.

Na chadeków z CDU zagłosowało, według prognoz, 11,5 proc. mieszkańców drugiego pod względem wielkości miasta Niemiec, które podobnie jak Berlin i Brema funkcjonuje jako land. Jest to najgorszy wynik CDU w Hamburgu w historii i strata w porównaniu z 2015 r. 4,4 pkt. proc.

W lokalnym parlamencie Hamburga zasiądą również na pewno przedstawiciele partii Lewica, która zdobyła 9 proc. (+0,5 pkt. proc.).

Do ogłoszenia oficjalnych wyników niczego nie może być pewna liberalna FDP. Według sondażu dostała ona 5 proc. (-2,4 pkt. proc.), czyli znajduje się na granicy progu wyborczego.

Wszystko wskazuje na to, że poza parlamentem znalazła się AfD, na którą głosowało 4,7 proc. (-1,4 pkt. proc.). Hamburg był pierwszym landem zachodnich Niemiec, gdzie w 2015 r. ugrupowanie to wprowadziło swoich przedstawicieli do lokalnego parlamentu.

Frekwencja wyborcza była wysoka i wyniosła 62 proc. Pięć lat temu - 56,5 proc.

Wyniki wyborów w Hamburgu nie są reprezentatywne dla całego kraju - są one determinowane przez specyficzny liberalny, portowo-mieszczański charakter tego najbogatszego landu Niemiec. Również lokalne oddziały partii działających w Hamburgu wyraźnie różnią się od swoich „baz” z poziomu federalnego. Np. tamtejsza SPD, z której wywodzi się obecny wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz jest uważana za konserwatywną i bliższą CDU. Z kolei chadecy mają opinię bardziej liberalnych.

Mimo to, głosowanie w Hamburgu przykuwało uwagę obserwatorów w Niemczech. Były to jedyne wybory na poziomie landowym w tym roku w RFN i są one traktowane jako wskaźnik nastrojów po kryzysie rządowym w Turyngii, który wybuchł 5 lutego br. Jak podkreślają komentatorzy, każde wybory landowe - więc również te w Hamburgu - są swojego rodzaju recenzją działań rządu i partii na poziomie federalnym, a także potrafią wywoływać efekt domina w innych landach.

Pierwsze komentarze po ogłoszeniu sondażowych wyników głosowania w portowej metropolii - oprócz przyznawania, że wyborcy są zadowoleni z pracy obecnej koalicji rządowej - zwracają uwagę, że CDU, FDP i AfD zostały ukarane za swoje działania w Turyngii.

5 lutego wybuchł tam kryzys rządowy, po tym jak kandydat liberalnej FDP Thomas Kemmerich został niespodziewanie wybrany na premiera tego kraju związkowego. Oprócz deputowanych jego własnej frakcji i CDU zagłosowali na niego również przedstawiciele prawicowo-populistycznej, izolowanej Alternatywy dla Niemiec (AfD).

Efektem było poważne spięcie w koalicji rządowej (CDU/CSU-SPD) na poziomie federalnym. Uginając się pod olbrzymią presją, w tym ze strony kanclerz Merkel, Kemmerich ogłosił rezygnację z urzędu.

Czytaj też: Wymiana handlowa z Niemcami: 123 miliardy euro!

PAP, KG

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych