Polska turystyka traci na epidemii 400 mln zł
- Straty polskiej branży turystycznej będące efektem koronawirusa szacowane są na ok. 400 mln zł - poinformowała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Zapowiedziała, że rząd chce przygotować rozwiązania pomocowe, m.in. w zakresie dostarczenia kapitału oraz odroczenia obowiązkowych płatności.
„Analizujemy bardzo uważnie wpływ koronawirusa na poszczególne branże, jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi związkami branżowymi. Wydaje się, że na tej pierwszej linii, która w I-II kwartale tego roku może mieć największe straty jest branża turystyczna, dlatego w poniedziałek o godz. 15-ej mam spotkanie w ministerstwie z reprezentantami całej branży - touroperatorami, hotelarzami, przewoźnikami. Będziemy rozmawiać o tym, jakiej skali strat oni się spodziewają” - powiedziała Emilewicz podczas konferencji prasowej zorganizowanej w trakcie LSE SU Polish Economic Forum w Londynie, organizowanym przez Polish Business Society - stowarzyszenie polskich studentów na London School of Economics - we współpracy z partnerem strategicznym Bain & Company.
„Według wstępnych szacunków, które dziś mamy, z racji tego, że pewna część turystów z Azji i z północnych Włoch do Polski nie przyjedzie szacujemy straty branży na ok. 400 mln zł. To są dane na koniec ub. tygodnia, ale sytuacja jest dynamiczna” - dodała minister.
Poinformowała także, że rząd rozważa szereg możliwości wsparcia przedsiębiorstw, m.in. sprawdza, jakie rozwiązania zastosowały inne kraje unijne.
„W pierwszej kolejności będziemy się zastanawiać nad usprawnieniem płynności kapitałowej firm, zwłaszcza małych i średnich. W branży transportowej ok. 90 proc. firm to są firmy małe i średnie, w większości małe - gdyby np. wydarzyła się konieczność objęcia kwarantanną wszystkich pracowników, to jest tak naprawdę poważne tąpniecie i może grozić upadłością firmy. A zatem dostarczenie kapitału tudzież odroczenie pewnych obowiązkowych płatności wydaje się takimi rozwiązaniami, nad którymi będziemy pracować” - powiedziała Emilewicz.
Zastrzegła, że nie wchodzi w grę zmiana zasad funkcjonowania Funduszu Turystycznego.
„Nie chcielibyśmy, aby np. koncentrować się z branżą turystyczną na zawieszeniu, obniżeniu bądź innym wykorzystaniu Funduszu Turystycznego, który został powołany po to, aby sprowadzać Polaków w przypadku, kiedy biura turystyczne bankrutują. Na takie rozwiązanie dzisiaj na pewno nie jesteśmy gotowi. Nie wyobrażamy sobie, żeby ten Fundusz mógł służyć czemukolwiek innemu. O pozytywnych rozwiązaniach będziemy mówić we wtorek” - podsumowała minister.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że sytuacja związana z koronawirusem ma już ogromny wpływ na kształt łańcuchów wartości.
„Rozmawiamy o tym teoretycznie, ale także szukamy szans na przyszłość, w których miejscach globalnych łańcuchów wartości Polska w ciągu najbliższych 5-6 lat będzie mogła się odnaleźć” - wskazała Emilewicz.
„Te łańcuchy wartości już dzisiaj się przewartościowują. Niemiecki sektor automotive już dzisiaj szuka nowych poddostawców i biorąc pod uwagę, że Polska jest największych producentem części samochodowych w Europie, to tutaj pytania padają najczęściej” - dodała.
Poinformowała także, że kilku inwestorów reprezentujących amerykańskie fundusze z branży budownictwa mieszkaniowego składali w Ministerstwie Rozwoju zapytania dotyczące np. dostawców oświetlenia. Zmiany w zakresie lokalnych łańcuchów wartości są już - według niej - dostrzegalne np. w branży AGD, mogą też okazać się znaczące dla sektora farmaceutycznego.
Czytaj też: Włoska turystyka w zapaści
ISBnews/kp