Unijny pat w sprawie rozwiązania obecnego kryzysu
Mimo trwających całą noc rozmów ministrom finansów państw UE nie udało się dojść do porozumienia ws. reakcji na kryzys wywołany koronawirusem. W konsekwencji rentowność Włoskich obligacji wystrzeliła w górę. KE ostrzegła, że PKB eurolandu może się skurczyć o 10 proc.
„Po 16 godzinach dyskusji jesteśmy blisko porozumienia, ale jeszcze go nie mamy. Zawiesiłem spotkanie eurogrupy; będziemy je kontynuować jutro, w czwartek. Moimi celami cały czas są silna siatka bezpieczeństwa dla UE przeciwko Covid-19, by chronić pracowników, firmy i kraje oraz zobowiązanie na rzecz znacznego planu ożywienia” - napisał w środę rano na Twitterze szef eurogrupy Mario Centeno.
Ministrowie finansów państw strefy euro wraz ze swoimi odpowiednikami z obszaru spoza wspólnej waluty rozpoczęli spotkanie we wtorek po południu. Planowana początkowo wieczorna konferencja prasowa została przeniesiona na środę rano, a potem w ogóle odwołana. Różnice między krajami bogatej Północy z Holandią i Niemcami na czele a biedniejszego Południa okazały się za duże, by wypracować porozumienie co do tego, jak strefa euro i UE jako całość mają zareagować na zawirowania gospodarcze w związku z pandemią Covid-19.
Porażka negocjacji spowodowała gwałtowny wzrost rentowności włoskich obligacji rządowych. Ten najmocniej dotknięty pandemią kraj najgłośniej domaga się uwspólnotowienia długu. We Włoszech i w Hiszpanii stoją wszystkie zakłady i fabryki, których działność nie jest obecnie niezbędna. Problemem Włoch jest też to, że mają drugi najwżyszy dług publiczny po Grecji w UE, który wynosi prawie 135 proc. PKB.
Według źródeł, na które powołuje się agencja Reutera, Komisja Europejska ostrzegła podczas spotkania, że gospodarka strefy euro może się skurczyć nawet o 10 proc. w wyniku kryzysu wywołanego przez pandemię. Przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego (EBC) mieli z kolei przekazać ministrom, że euroland może potrzebować 1,5 biliona euro środków fiskalnych na przezwyciężenie trudności.
Według źródeł Niemcy, Holandia i inne kraje północnej Europy były gotowe na zaoferowanie wsparcia o wartości jedynie 500 miliardów euro. Włochy i inne kraje Południa domagają się natomiast wspólnych euroobligacji lub innych innowacyjnych instrumentów finansowych, których wartość mogłaby być znacznie większa.
„Holandia była i jest przeciwko pomysłowi euroobligacji, gdyż sądzimy, że to stworzy więcej problemów niż rozwiązań dla UE. Musielibyśmy gwarantować długi innych krajów, co jest nieuzasadnione. Większość eurogrupy podziela ten pogląd i nie wspiera euroobligacji” - napisał w środę na Twitterze minister finansów Holandii Wopke Hoekstra.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych wynika, że euroobligacje lub inne „innowacyjne instrumenty finansowe” jako odpowiedź na kryzys były nie do zaakceptowania nie tylko dla Holandii, ale też Szwecji, Finlandii i Danii.
Spór dotyczył też tego, jak wykorzystać EMS, czyli fundusz ratunkowy strefy euro. Państwa Północy są gotowe udostępnić środki z niego bez żadnych warunków, ale tylko, żeby pokryć wydatki na ochronę zdrowia. Dostęp do znacznie większych funduszy na wsparcie gospodarek miałby być obwarowany warunkami, zwykle zobowiązaniem do wprowadzania reform. Na to z kolei nie chcą się zgodzić Włosi i inne państwa Południa UE.
„Ze względu na obecny kryzys musimy zrobić wyjątek, by EMS można było bezwarunkowo wykorzystać do pokrycia kosztów medycznych. W przypadku długoterminowego wsparcia ekonomicznego uważamy, że rozsądne jest połączenie korzystania z EMS z pewnymi warunkami ekonomicznymi” - zaznaczył minister finansów Holandii.
Dyplomaci, z którymi rozmawiała PAP, nie wykluczają, że jeśli ministrom nie uda się przezwyciężyć różnic, konieczne będzie zwołanie szczytu UE. Na poprzednim spotkaniu w formie wideokonferencji szefowie państw i rządów nie doszli do porozumienia w sprawie reakcji na kryzys, dlatego dali mandat do rozmów swoim podwładnym.
„Pytanie brzmi, czy eurogrupa może dojść do pełnego porozumienia w sprawie całego pakietu, czy też niektóre decyzje należy pozostawić liderom. To jest zawsze opcja. Obecnie jednak nadal działa eurogrupa. Spotkanie będzie kontynuowane jutro (w czwartek)” - powiedział rozmówca PAP.
Czytaj też: Czy uda się zapobiec upadkowi całej Unii Europejskiej?
PAP/kp