Jest budżet strefy euro, ale bez pieniędzy
Przez kilkanaście godzin w nocy z czwartku na piątek ministrowie finansów państw strefy euro starali się wypracować porozumienie w sprawie reform architektury obszaru wspólnej waluty. Efektem jest zgoda co do konstrukcji budżetu strefy euro, ale bez dodatkowych źródeł finansowania.
Rozmowy o tym, czym miałaby być zasilana osobna kasa dla eurolandu trwały od miesięcy. Różnice w podejściu państw członkowskich okazały się nie do przezwyciężenia, dlatego nie udało się uzgodnić żadnych dodatkowych źródeł dochodów.
Muszę przyznać, że mogliśmy osiągnąć więcej. W ciągu ostatnich 12 godzin ustaliliśmy całkiem jasno sporą liczbę zasad, które będą kierować instrumentem budżetowym dla konkurencyjności i konwergencji, ale wciąż potrzebna jest praca, jeśli chodzi o kopertę finansową - powiedział szef eurogrupy Mario Centeno.
Już wcześniej ustalono, że budżet dla strefy euro ma być częścią większego, wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Komisja Europejska w swojej propozycji przewidziała na ten cel relatywnie niewielkie środki: 25 mld euro (dla całej UE) na siedem lat. Dlatego eurogrupa miała znaleźć inne źródła dochodu dla budżetu eurolandu, takie jak wpływy z podatku od transakcji finansowych, czy podatku cyfrowego. Na to jednak nie było zgody.
Tekst, który jest na stole, jest z konieczności kompromisem i pozostawia wiele kwestii otwartych. Wiele ważnych spraw dotyczących opcji finansowania musi wciąż być ustalonych. Jesteśmy świadomi, że trzeba będzie nad tym dalej pracować. Mimo wszystko uważam, że uzgodniony tekst jest najlepszym kompromisem, jaki mógł być wypracowany w obecnych warunkach - mówił komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici.
Jak przekonywał, nie można nie doceniać symboliki podjętych kroków, nawet jeśli praca nie została jeszcze zakończona.
Niektórzy chcieliby widzieć, że szklanka jest do połowy pusta, inni, że do połowy pełna. Ktoś mógłby uznać, że wciąż jest sporo do zrobienia i że dokonaliśmy tylko niewielkiego postępu. To może być w pewnym sensie prawda, ale to są kroki w kierunku budżetu strefy euro i historia może pokazać, że tej nocy, te pierwsze kroki zostały wykonane - dodał komisarz.
Celem nowego instrumentu budżetowego, bo tak oficjalnie jest on nazywany, ma być wspieranie konkurencyjności i konwergencji gospodarek eurolandu. Eurobudżet ma być powiązany z rekomendacjami dla państw strefy euro, wpływać na postawę państw członkowskich - przekonywać je do odpowiednich refom czy działań.
Ministrowie finansów dostali zadanie od szefów państw i rządów, by przygotować pakiet rozwiązań w tej sprawie. Mimo skromnego wyniku będą one przyjęte na przyszłotygodniowym szczycie szefów państw i rządów eurolandu. O kolejnych krokach, w tym wysokości eurobudżetu, mogą zdecydować liderzy państw członkowskich.
Nie możemy zapominać, że niektórzy ministrowie, niektóre kraje, byli całkowicie przeciwni pomysłowi budżetu dla strefy euro - tłumaczył niewielkie efekty Moscovici.
Sceptycznie do propozycji podchodziły bogate kraje północy UE, z Holandią na czele.
Ministrom finansów eurolandu nie udało się też osiągnąć porozumienia w sprawie europejskiego systemu gwarantowania depozytów dla banków w strefie euro (EDIS).
Jestem trochę zawiedzony, że nie udało się osiągnąć więcej postępu, ale podróż będzie kontynuowana. Sądzę, że któregoś dnia uda się dokończyć budowę unii bankowej, również jeśli chodzi o system gwarantowania depozytów - powiedział szef Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) Klaus Regling.
EDIS ma być trzecim filarem unii bankowej. Obecnie depozyty są gwarantowane na poziomie krajowym w całej UE do wysokości 100 tys. euro. KE podkreśla, że EDIS zapewniłby silniejszy i bardziej jednolity stopień zabezpieczenia środków zdeponowanych w bankach eurolandu.
Eurogrupa, która obradowała w poszerzonym składzie z ministrami finansów całej UE, zgodziła się za to na zmiany w traktacie ustanawiającym EMS. Nowością ma być wprowadzenie dodatkowego zabezpieczenia (ang. backstop), które ma zwiększać możliwości pomocowe dla będących w kryzysie banków. Backstop ma służyć jako ostateczny środek wsparcia w ramach EMS w czasie kryzysów bankowych. EMS, na wzór MFW, ma też mieć możliwość dostarczania państwom elastycznej linii kredytowej, instrumentu, z którego po kryzysie korzystała Polska.
Dla mnie szklanka jest bardziej pełna niż pusta - podsumowywał ustalenia Regling.
PAP, MS