Informacje

Frédéric Faroche, prezes i dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce / autor: Veolia
Frédéric Faroche, prezes i dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce / autor: Veolia

WYWIAD

Odzyskiwać, nie marnować

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 13 maja 2020, 15:00

    Aktualizacja: 14 maja 2020, 12:00

  • 1
  • Powiększ tekst

Branża elektrociepłownicza jest wyjątkowo ciekawa, zwłaszcza w dobie prób schładzania klimatu i nacisku na transformację w kierunku zero-waste, recyklingu totalnego i likwidacji tzw. śladu węglowego. Powstrzymać globalne ocieplenie, mniej marnować, odzyskiwać, ile się da, używać ponownie i na tym zarabiać. To nie marzenie ściętej głowy ekologów, ale filozofia nowego przemysłu i gospodarki obiegu zamkniętego. W przypadku np. elektrociepłowni wyjątkowo ciekawe wydaje się połączenie pozornie sprzecznych celów, jakimi są z jednej strony produkcja ciepła, a z drugiej wkład w schładzanie klimatu. O transformacji energetycznej miast oraz przemysłu rozmawiają Maksymilian Wysocki, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl, oraz Frédéric Faroche, prezes i dyrektor generalny Grupy Veolia w Polsce

Maksymilian Wysocki: To nawet ironiczne, że państwa biznes polega na produkcji ciepła, które w nowej polityce klimatycznej należy redukować…

Frédéric Faroche: Trzeba produkować ciepło, ale efektywnie kosztowo i w sposób dający najlepszy efekt środowiskowy przy zaangażowaniu najmniejszych środków. Na przykład w elektrociepłowniach, które są aż 25 proc. bardziej efektywne niż oddzielna produkcja prądu i ciepła. Jednocześnie ciepło należy zatrzymywać wewnątrz systemu, dlatego nawet w dłuższej perspektywie ciepłownictwo systemowe powinno być w centrum uwagi, bo pozwala na oszczędności. Miasta w Europie potrafią tracić mnóstwo ciepła i wody. Dla przykładu – jedną z miar sprawności sieci ciepłowniczej jest to, ile razy uzupełnia się ją na rok. W niektórych europejskich miastach robi się to nawet 30–40 razy, a dla porównania w Warszawie 5–6, w Poznaniu 3–4, przy czym 4 to doskonały wynik. To daje wyobrażenie, jak wartościowe pod względem ekologicznym jest to, co mamy do dyspozycji.

Co właściwie oznacza bardziej zielona, ekologiczna gospodarka? Co musi się zmienić?

Dla Veolii to gospodarka obiegu zamkniętego. We wszystkich obszarach naszej działalności: zarządzaniu energią, wodą i odpadami, wprowadzamy jej zasady w praktyce. Chodzi o to, by sięgać po jak najmniej surowców oraz wykorzystywać je najefektywniej, jak się da. Na przykład ograniczając straty ciepła i wody na etapie dystrybucji. W końcu – by to, co pozostanie, wracało do obiegu i było wykorzystane ponownie. W ten sposób zamykamy obieg. Dla przykładu w Tarnowskich Górach wykorzystujemy biogaz powstający w toku fermentacji osadów ściekowych do produkcji ciepła zasilającego nasze obiekty technologiczne. Pracujemy nad tym, aby wykorzystać biogaz jeszcze szerzej – do produkcji energii elektrycznej oraz ciepła, które w przyszłości może zasilać miasto. Podobnie można zagospodarować odpady, przekształcając je w paliwo dla elektrociepłowni.

Tylko jak droga jest ekologia? Ile kosztować będzie bardziej zielona gospodarka? Co jest do zrobienia?

W ostatnich latach sektor wodno-kanalizacyjny przeszedł modernizację i moim zdaniem jest na dobrym poziomie. W przypadku zarządzania odpadami ten proces trwa i niezbędne są inwestycje, ale zamknięcie obiegu nie wiąże się z kosztami, których nie da się pokryć. Otwartym pytaniem pozostaje energetyka. Koszty jej transformacji znacznie przekraczają możliwości sektora. Według Komisji Europejskiej, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 r. w całej Unii Europejskiej pochłaniałoby ok. 260 mld euro rocznie.

Ekonomicznie to się nie opłaca?

Z punktu widzenia ekonomii to się nie opłaca. Dziś trzeba odpowiedzieć na pytanie – co chcemy osiągnąć, w jaki sposób i jak to sfinansować. Podejście musi być zrównoważone, bo nikt w pojedynkę nie zapłaci, ani państwo, ani firmy, ani klienci. To powinien być efekt konsensu.

Niedawno przyznawał to już także naczelny redakcji ekonomicznej „Die Welt”, pisząc, że transformacja ekologiczna może się skończyć plajtą bardzo wielu firm przemysłowych, więc nawet najbardziej aktywni na tym polu Niemcy dopiero zaczynają to dostrzegać. Ale dość ważne jest też pytanie, czy da się zarabiać w tej nowej ekonomii?

Oczywiście da się i myślę, że coraz więcej osób będzie to rozumieć. Zwłaszcza w epoce spowolnienia gospodarczego spowodowanego pandemią, kiedy wszyscy będą szukali sposobów optymalizacji prowadzonej działalności. Współczesna gospodarka idzie w parze z najnowszymi rozwiązaniami proekologicznymi. Jako przykład weźmy ponowne wykorzystanie pozostałości po spalaniu węgla w elektrociepłowniach. Kiedyś popioły lotne trafiały do stawów osadowych przy elektrociepłowniach, a po latach zaczęliśmy je osuszać, by służyły jako wypełnienie przestrzeni po wyeksploatowanych złożach w kopalniach, zabezpieczające przed ich zawałami i zapadnięciami gruntu. Obecnie te uboczne produkty spalania są wykorzystywane jako pełnowartościowe materiały do produkcji ceramicznych wyrobów budowlanych (cegły) oraz są stosowane w szeroko pojętym budownictwie. Ta zmiana zajęła 15 lat. Prowadzimy eksport popiołów lotnych do Skandynawii drogą morską od 2017 r., co ciekawe – byliśmy pierwsi w historii polskiej energetyki, oraz do krajów Europy Zachodniej. Ostatnio dostaliśmy zapytanie o możliwość wykorzystania naszych produktów przy budowie nowego tunelu w Alpach między Francją a Włochami.

W Poznaniu sieć ciepłowniczą zasilamy ciepłem odpadowym pochodzącym z pracy sprężarek w Odlewni Volkswagena (ciepło trafia do pobliskich budynków oraz szpitala). W Miasteczku Śląskim wytwarzamy ciepło z gazu pochodzącego z procesu produkcji cynku w hucie. To zasoby teraz są dla nas źródłem energii cieplnej, która trafia do ponownego obiegu. To przykład działań na rzecz ekologii i ekonomii.

Piękny przykład, jak z odpadu zrobić produkt.

Dziękuję, ale wciąż wiele można zrobić w tym obszarze.

A sam gaz, wśród odnawialnych źródeł energii widziany jest przez Brukselę dość niechętnie… Podobnie jak atom

W Unii Europejskiej widać koncentrację na odnawialnych źródłach energii, ale miks energetyczny powinien być mądry, realistyczny i do pewnych rozwiązań należy dochodzić stopniowo. Lepiej też, gdy transformacja jest efektem debaty. O ile o produkcji energii elektrycznej czy rynku gazu się rozmawia, o tyle ciepłownictwo wydaje się zapomniane. W debacie należy brać pod uwagę zdanie różnych interesariuszy, bo tylko tak powstają efektywne rozwiązania.

W obszernym dokumencie poświęconym tym zagadnieniom w przyszłości nakreślili państwo trzy scenariusze.

To bardziej wizja, punkt wyjścia do dyskusji. Pierwszy nazwaliśmy Restopia – samowystarczalna, zdecentralizowana energetyka wykorzystująca źródła odnawialne. Wiele krajów i zwykłych ludzi ma taki scenariusz w głowie. Wiąże się jednak z wieloma wyzwaniami – jak przejść do niego od modelu scentralizowanego, jak zbilansować system, kiedy na przykład nie świeci słońce lub nie wieje wiatr? W drugim scenariuszu rozważaliśmy niedobór energii, który mimo działania elektrowni jądrowej musimy kompensować importem. W trzecim Polska pozostaje przy węglu, ale ten się wyczerpuje i trzeba go kupować za granicą, co właściwie nie jest dalekie od dzisiejszej rzeczywistości.

W naszej ocenie przyszłość będzie łączyć różne elementy tych scenariuszy. Musimy też uwzględnić w niej gaz, zwłaszcza jako rozwiązanie przejściowe. Może dla części polityków z zachodniej Europy jest jak węgiel, ale w Polsce jest niezbędny jeszcze przez przynajmniej 20 lat.

To nie jakaś aberracja, żeby traktować gaz jak węgiel?

Dla mnie tak. Pierwszy scenariusz nazywa się Restopia, bo całkowite oparcie się na źródłach odnawialnych nie jest możliwe. To powinien być miks rozwiązań, choć energia odnawialna na pewno będzie bardzo ważna w przyszłości. Poza tym nie można ot tak przeskoczyć od dzisiaj do 2050 r. Jest droga dojścia i wiedzie przez gaz, biomasę, biowęgiel (wytworzony z biomasy). Dlatego niezbędna jest debata na ten temat, a my – uruchamiając platformę on-line Transformacja2050 z wnioskami z naszej analizy – chcemy ją uporządkować, wprowadzić nowe wątki, takie jak konsekwencje pandemii COVID-19  i zaprosić innych uczestników rynku i wszystkich zainteresowanych, ekspertów, bo im jest ich więcej, tym szerszą mamy perspektywę.

Portal Transformacja 2050 jest trybuną otwartej rozmowy o przyszłości energetyki w polskich miastach. Interesariusze sektora mówią tu o najważniejszych wyzwaniach związanych z transformacją energetyczną i o przyszłości branży.

Dziękuję za rozmowę.

Powiązane tematy

Komentarze