Informacje

Przedsiębiorca  / autor: Pixabay
Przedsiębiorca / autor: Pixabay

Pandemia szansą na uruchomienie nowych biznesów

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 maja 2020, 14:00

  • Powiększ tekst

Gospodarka to zestaw naczyń połączonych, zamknięcie jednej działki to zmniejszenie zapotrzebowania na inną - wskazała w rozmowie z PAP Sonia Buchholtz ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Wychodzenie z recesji po pandemii będzie sprzyjało powstawaniu nowych poddostawców i usługodawców - oceniła.

Jak zaznaczyła, 16 maja mija 2 miesiące głębokiego zamrożenia aktywności gospodarczej w Polsce, a podmioty eksportujące w niektórych branżach „dostały baty” jeszcze wcześniej.

Lockdown przyczynił się do niemożności świadczenia wielu dóbr i usług, ale zarazem ograniczenie kontaktów bardzo ograniczyło popyt na wiele dóbr i usług. Gospodarka to zestaw naczyń połączonych, więc zamknięcie jednej działki to zmniejszenie zapotrzebowania na inną” - podkreśliła.

Według ekonomistki, dane wskazują, że usługi zostały w całej Europie bardzo silnie dotknięte. „Gospodarki, które bazują na turystyce, będą notować ogromne spadki PKB. Na tym tle polska gospodarka jest dość zbilansowana w porównaniu do np. południa Europy” - oceniła Buchholtz.

Spodziewalibyśmy się jednak, że wyjście z recesji w kształcie pierwiastka, zarówno w Polsce, jak i w Europie, będzie sprzyjało powstawaniu poddostawców i usługodawców” - dodała.

Jak wyjaśniła ekonomistka, pierwszy kanał oddziaływania lockdownu ma charakter uniwersalny. Konsumenci, którzy nie zarabiają, będą z większą rozwagą kupować - czegoś nie kupią, wybiorą dobro niższej jakości, zrezygnują z pewnych aktywności, które pociągają za sobą zakupy. Jeśli na dodatek dominuje przekonanie, że fala zwolnień wciąż przed nami, takie powstrzymanie od zakupów będzie silne również u osób, które teoretycznie są w relatywnie dobrej sytuacji.

Drugi kanał - dodała - ujawnia się w odniesieniu do poszczególnych branż”. „I tu wiele zależy od tego stopnia złożoności dóbr i usług - innymi słowy, jak wielu poddostawców i usługodawców potrzeba - oraz czy i w jakim stopniu są oni w stanie przekierować swoją produkcję do nowych grup odbiorców” - wskazała.

I okazuje się, że nie wszystkie dobra i usługi da się zastąpić, albo że rynek jest zbyt płytki” - dodała.

Jak zaznaczyła, tak jest w przypadku pewnej fabryki frytek, która z powodu zamkniecie hoteli, musiała czasowo zawiesić produkcję. „Gastronomia nie jest jedynym odbiorcą frytek, ale konsumenci prywatni nie są w stanie ich skonsumować w takiej skali. Często nie doszacowujemy tego, jak złożona jest gospodarka” - podała.

Niech będzie przykład targów” - dodała. „Organizacja wydarzenia typu targi to zaangażowanie właściciela miejsca, operatora, operatorzy mediów, IT, twórcy stanowisk, tłumacze, catering, hostessy, ochrona, oraz wszystkie wydatki wystawców” - wymieniła.

Ile z tych prac można wykonywać, pozyskiwać poza biznesem? Relatywnie niewiele” - dodała.

A na pytanie, jak szybko one wrócą do formuły sprzed COVID-19? Ekonomistka odpowiedziała, że miną kwartały, a wiele zależy od momentu, kiedy wynaleziona zostanie szczepionka.

Czytaj też: Rewolucja w miastach i puste budżety przez COVID-19

PAP/kp

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych