Polska ma szansę odzyskać kontrolę nad spółką EuRoPol Gaz
Dziś ma się odbyć zwołane w piątek posiedzenie Rady Nadzorczej i akcjonariuszy EuRoPol Gazu. Wciąż nie wiadomo, czy stawią się na nim przedstawiciele Gazpromu, którzy w piątek opuścili posiedzenie. Wszystko przez rezygnację prezesa i wiceprezesa spółki ze swoich funkcji. Zdaniem ekspertów, to szansa na odzyskanie przez stronę polską wpływu na EuRoPol Gaz.
Konflikt w spółce EuRoPol Gaz SA, tranzytującej gaz rosyjski przez Polskę do Niemiec, rozpoczął się na początku kwietnia. Wówczas prezes Gazpromu Aleksiej Miller i prezes EuRoPol Gaz SA Mirosław Dobrut podpisali memorandum dotyczące ewentualnej budowy gazociągu „Jamał-Europa II” z Białorusi na Słowację przez Polskę. Premier RP Donald Tusk stwierdził wtedy, że porozumienie to dokonało się za jego plecami. Odwołał ministra skarbu państwa Mikołaja Budzanowskiego, którego obowiązkiem było sprawowanie nadzoru nad PGNiG jako spółką Skarbu Państwa, i szefową PGNiG, Grażynę Piotrowską-Oliwę. Natomiast reprezentanci PGNiG w EuRoPol Gazie nie ponieśli żadnych konsekwencji. W piątek prezes Mirosław Dobrut i wiceprezes Zdzisław Jamka złożyli rezygnację, co jest dobrym sygnałem dla strony polskiej. Została ona przyjęta.
– Rezygnacja Dobruta i Jamki ma doprowadzić do przywrócenia przez polską stronę pewnej sterowalności spółką przez tę część zarządu, która reprezentuje nasze interesy – mówi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw.
Udziałowcami spółki EuRoPol Gaz są PGNiG (48 proc.), OAO Gazprom (48 proc.) oraz Gas Trading (4 proc.). W skład zarządu wchodzi czterech członków. Rezygnacja dwóch polskich przedstawicieli zarządu – drugiego wiceprezesa Zdzisława Jamki i prezesa Macieja Dobruta (który poprosił o odwołanie) spowodowała konieczność wyboru dwóch nowych członków. PGNiG, mające, podobnie jak Gazprom, uprawnienie do rekomendowania dwóch członków zarządu, chciało dokonać ich wyboru. Uniemożliwili to jednak przedstawiciele strony rosyjskiej, opuszczając posiedzenie.
– Spółka EuRoPol Gaz jest tak skonstruowana, że wymaga zgody dwóch stron i tylko zgodne decyzje i działania są skuteczne – zauważa Szczęśniak. – Zobaczymy, jak zareagują Rosjanie, bo pierwsza reakcja była bardzo nerwowa, tzn. posiedzenie się nie zakończyło i rosyjska strona wyszła.
Według umowy, EuRoPol Gazem, który kontroluje przepływ rosyjskiego gazu do Polski, musi kierować zarząd w pełnym, czteroosobowym składzie. Brak dwóch osób i niemożność ich wyboru paraliżują działanie spółki.
– Zrobiono pierwszy krok do mianowania w EuRoPol Gazie osób cieszących się zaufaniem zarządu PGNiG – mówi Szczęśniak. – Polska firma chciała odzyskać to, co w spółce jest najistotniejsze, czyli możność zarządzania nią. To ostatnio szwankowało i od kwietnia tego roku było powodem pewnych napięć.
PGNiG SA wezwało do zwołania na 12 listopada Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, aby powołać swoich reprezentantów w spółce. Nie wiadomo jednak, czy uda się uzyskać większość potrzebną do ich powołania.
(Agencja Informacyjna Newseria)