Informacje

Oszustwa  / autor: Pixabay
Oszustwa / autor: Pixabay

Plaga wyłudzeń na cudze nazwisko. Chrońmy dane albo zostaniemy z długiem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 sierpnia 2020, 16:50

  • Powiększ tekst

Codziennie na cudze nazwiska oszuści próbują wyłudzić z banków i firm pożyczkowych 700 tys. zł - informuje w czwartek Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego (FRRF). Apeluje o ochronę danych osobowych przed kradzieżą, aby nie zostać z niechcianym długiem.

Jak przypomina Fundacja, powołując się na najnowszy raport infoDOK, tylko w II kwartale 2020 r. odnotowano 1680 prób wyłudzeń na łączną kwotę 63,2 mln złotych. Oznacza to, że każdego dnia próbowano wyłudzić na skradzione dane osobowe niemal 700 tys. złotych. W poprzednim kwartale każdego dnia dochodziło do 18 prób wyłudzeń – to o połowę więcej w stosunku do II kwartału ubiegłego roku. Średnia kwota udaremnionego wyłudzenia wyniosła ponad 25 tys. złotych. Statystyki, jak wskazano, dotyczą wyłącznie udaremnionych prób wyłudzeń – ich prawdziwa skala jest znacznie większa.

Fundacja zaznacza, że wraz z pojawieniem się pandemii COVID-19, wiele usług musieliśmy z dnia na dzień przenieść do obiegu cyfrowego. Zwiększenie aktywności w sieci zwiększa ryzyko przechwycenia naszych danych osobowych przez nieuczciwe osoby. Takich przypadków jest coraz więcej i mogą dotyczyć każdego z nas – ostrzega FRRF.

„Kierujmy się zasadą ograniczonego zaufania, tj. nie przekazujmy kompletu danych obcym osobom i nie zostawiajmy ich na nieznanych stronach, nawet jeśli w zamian będziemy kuszeni dużą zniżką na jakiś produkt lub usługę. Może się bowiem okazać, że nieprzemyślane zachowanie będzie nas słono kosztować” - radzi prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego Agnieszka Wachnicka.

Apeluje, by nie udostępniać w sieci zdjęć, na których widoczny jest nasz numer PESEL czy inne wrażliwe dane, np. zdjęcia faktury. „Sprawdzajmy także, czy strony, na jakie wchodzimy są bezpieczne oraz pilnujmy naszych dokumentów w formie fizycznej i nie pozwólmy na ich kserowanie. Taka praktyka jest już od roku zakazana” - dodaje Wachnicka.

Przyznaje, że o ile my sami możemy zachowywać ostrożność, o tyle nadal istnieje ryzyko, że do wycieku danych dojdzie ze strony zewnętrznego podmiotu, który posiada komplet informacji o nas. Dlatego dla własnego bezpieczeństwa warto korzystać z zastrzeżeń kredytowych, które w dużym stopniu minimalizują ryzyko, że ktoś zaciągnie kredyt lub pożyczkę na nasze dane. Na rynku jest dostępnych kilka rozwiązań, a niektóre z nich są bezpłatne.

W przypadku zgubienia dokumentów, ich kradzieży lub innego ryzyka, że nasze dane dostały się w niepowołane ręce, zawsze pierwsze kroki powinniśmy kierować do banku i zastrzec tam dokumenty” - radzi Fundacja. Pracownik banku zgłosi wówczas incydent do systemu Dokumenty Zastrzeżone, do którego mają dostęp nie tylko banki, ale także inne podmioty, np. firmy pożyczkowe czy telekomunikacyjne. Dotyczy to nie tylko dowodu osobistego, ale również paszportu, prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego czy karty pobytu.

Pamiętajmy też, że dokumenty możemy zastrzec w dowolnej placówce, nie musimy być klientem danego banku” - zwrócono uwagę. Część banków umożliwia swoim klientom zastrzeganie dokumentów telefonicznie – po uprzedniej weryfikacji tożsamości. Jeśli natomiast mamy konto w BIK, założone z wykorzystaniem utraconego dokumentu, można zastrzec dokumenty online za pośrednictwem systemu BIK. Dopiero po zastrzeżeniu dokumentów w banku powinniśmy zgłosić ten fakt policji, a następnie udać się do urzędu gminy lub placówki konsularnej w celu wyrobienia nowego dokumentu.

Fundacja informuje, że w sytuacji, gdy już ktoś wykorzystał naszą tożsamość i dostajemy wezwanie do zapłaty, należy zgłosić ten fakt policji lub prokuraturze, a następnie skontaktować się z instytucją, w której zaciągnięto zobowiązanie na nasze nazwisko i wytłumaczyć sytuację.

Może się też okazać, że złodziej zaciągnął nie jedno a kilka zobowiązań i to w różnych instytucjach, dlatego jak tylko dowiemy się o niechcianym długu, sprawdźmy naszą historię w Biurze Informacji Kredytowej” - napisano. Z raportu BIK-u dowiemy się, kiedy i jakie firmy sprawdzały nasze nazwisko w bazie. Nie czekając na wezwanie do zapłaty, należy skontaktować się z danym podmiotem i przedstawić sytuację.

Pamiętajmy, że wraz ze zgłoszeniem reklamacji, bank lub firma pożyczkowa wstrzymuje proces windykacyjny do momentu wyjaśnienia całej sprawy, a wiele z takich zdarzeń ma pozytywny finał” - podsumowano.

Czytaj też: Miliony ukryte w walizkach. Policja rozbiła apteczną mafię

PAP/kp

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych