Masz 5 zł? Sprawdź, ta moneta jest warta fortunę! [wideo]
Na awersie orzeł w koronie. Rewers - krocząca bogini zwycięstwa, patronka sportowców i wojowników. Nike. Moneta z 1932 r. o nominale 5 zł to obiekt marzeń kolekcjonerów. Żeby włączyć ją do swoich zbiorów, trzeba wydać od 25 do nawet 100 tys. zł.
Nike z 1932 r. to najrzadsza obiegowa moneta II RP. Jej starszą i bardziej pospolitą siostrą jest pięciozłotówka Nike z 1928 roku. Bita w srebrze, została wprowadzona do obiegu 24 lipca 1928 r. Autorem projektu monety był znany artysta, rzeźbiarz Edward Wittig, który sylwetkę kroczącej bogini wzorował na własnym projekcie pomnika Wolności i Zwycięstwa, który miał stanąć w Gdyni. Do jego realizacji nigdy jednak nie doszło, a mitologiczna postać została uwieczniona na monecie, która dziś stanowi rzadki okaz kolekcjonerski.
Nike bito w latach 1928, 1930-1932. Wycofano ją na skutek zmiany ustroju monetarnego z 1932 r. Do obiegu wprowadzono wtedy monetę o nominale 10 zł oraz nową, lżejszą 5-złotówkę. Ostatni rocznik Nike 1932 krążył jeszcze na rynku przez dwa lata.
Szacuje się, że istnieje zaledwie od 26 do 120 egzemplarzy monety. Dla porównania Nike z 1931 r. to od 121 do 600 sztuk, z 1930 - 601 do 3 tys., a z 1928 to od 80 tys. do 400 tys. sztuk dla każdej z mennic (Bruksela i Warszawa), w której była bita.
-Tak naprawdę trudno powiedzieć, ile egzemplarzy jest w obiegu. Sto lat to stosunkowo krótki okres czasu. Nie można wykluczyć, że na przykład podczas remontu jakiejś starej kamienicy odnajdzie się rulon pięciozłotówek z 1932 r.- mówi Daniel Marciniak, właściciel Gabinetu Numizmatycznego D. Marciniak.
Ile warta jest Nike? - Kolekcjoner szuka rzadkości. Albo rzadkości typu, albo pod względem urody - tłumaczy Daniel Marciniak. - Nike z 1932 roku sama w sobie jest rzadkością, więc jej stan ma mniejsze znaczenie. Niezależnie od stanu zachowania jest warta przynajmniej 25 tys. zł. W stanie idealnym - ponad 100 tys. - ocenia ekspert.
Czytaj też: Spektakularne prace na Mierzei Wiślanej! Nowy etap przekopu! [wideo]
businessinsider.com.pl/kp