Śląsk, raczej kilka mniejszych spalarni niż jedna centralna
Po tym, jak wojewoda i sąd zakwestionowali decyzję Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii ws. powołania spółki celowej do budowy jednej dużej instalacji termicznego przetwarzania odpadów, Metropolia skłania się ku budowie kilku mniejszych spalarni - przez gminy
Jej władze wyjaśniają, że to rozwiązanie znacznie ułatwi kwestię odbioru głównego produktu spalarni – ciepła sieciowego.
W ub. roku GZM przygotowywała proces budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów na 250 tys. ton rocznie uznając, że to jedyna metoda poradzenia sobie z rosnącym strumieniem odpadów komunalnych, przy ograniczonych możliwościach ich składowania.
Czytaj też: Luka inwestycyjna w odpadach sprzyja rozwojowi nielegalnego biznesu
Chodziło o planowaną budowę elektrociepłowni, zasilanej tzw. wysokokaloryczną frakcją odpadów, której – zgodnie z przepisami – nie można składować na składowiskach. Dotąd na terenie zrzeszającej 41 miast i gmin GZM nie ma tego typu instalacji; paliwo alternatywne wytwarzane z odpadów (RDF - Refuse Derived Fuel) jest jedynie współspalane w jednej spośród tamtejszych elektrociepłowni.
W maju ub. roku Metropolia przyjęła uchwałę ws. utworzenia spółki celowej pod kątem takiej inwestycji, co miało sprzyjać jej finansowaniu w oparciu o metropolitalny budżet. Wojewoda stwierdził nieważność uchwały odwołując się do braku prawnego umocowania prowadzenia gospodarki odpadami przez GZM.
Władze GZM zaskarżyły rozstrzygnięcie nadzorcze w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach; tej jednak w listopadzie podzielił opinię wojewody. Oznacza to, że Metropolia na gruncie obecnych przepisów nie może budować spalarni samodzielnie.
W tej sytuacji zarząd GZM – mimo że zdecydował o skierowaniu skargi kasacyjnej ws. decyzji gliwickiego WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a jednocześnie czeka na losy złożonego przez klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej projektu ustawy dającej metropolii stosowne kompetencje – ponownie przeanalizował okoliczności.
Wypracowano trzy scenariusze. Zgodnie z pierwszym miasta przekazałyby GZM swoje zadanie w zakresie gospodarowania odpadami – to ustawowe rozwiązanie, jakie wskazał w rozstrzygnięciu nadzorczym wojewoda. Druga droga to podpisanie porozumień gmin z Metropolią, a w trzeciej miasta same podjęłyby się inwestycji.
Jak poinformował PAP przewodniczący zarządu GZM Kazimierz Karolczak, obecnie skłania się ona do budowy kilku mniejszych instalacji, w miejsce jednej dużej. Rozmawiamy jeszcze z gminami i namawiamy gminy na tworzenie własnych porozumień. Z analiz wynika bowiem, że jedna duża spalarnia jest ekonomicznie nieopłacalna, bo kluczowy jest odbiór ciepła - uściślił.
Zgodnie z jego wyjaśnieniami ze względu na to, że w dużej części aglomeracji gminy nie posiadają własnych sieci ciepłowniczych (ich właścicielem i operatorem jest państwowa spółka Tauron Ciepło), nie ma dużego odbiorcy, który byłby w stanie punktowo odebrać ciepło ze spalarni Tauron Ciepło, który mógłby być dobrym partnerem, jest w procesie myślenia o przyszłej strukturze własnościowej, więc nie jesteśmy tu w stanie uzyskać jasnych deklaracji – wskazał przewodniczący GZM.
Czytaj też: Zaniedbania w Warszawie, gigantyczne podwyżki wywozu śmieci
Partnerem byłyby więc lokalne przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. I w tym momencie wydaje się, że takich spalarni powinno powstać cztery-pięć – przystosowanych do odebrania określonych mocy ciepła w danym systemie ciepłowniczym – uściślił Karolczak.
Jak przypomniał, już we wcześniejszych analizach brano pod uwagę – jako komplementarny do dużej spalarni GZM - projekt samorządu Gliwic, który zakładał budowę instalacji na ok. 80 tys. ton odpadów rocznie. „Ten projekt dotąd był w grze i on będzie realizowany” - podkreślił.
Miasto Tychy zadeklarowało, że będzie budowało własną niewielką instalację – i zadba o swoich sąsiadów. Katowice zastanawiają się, czy budować dodatkową instalację, ale tylko dla mieszkańców Katowic. Zostają nam jeszcze podokręgi bytomski i sosnowiecki, ale wydaje się, że takie projekty też mogłyby być tam realizowane – dodał Karolczak.
Cała Metropolia wytwarza rocznie ok. 400 tys. ton odpadów o wartości energetycznej. Prowadzone w 2019 r. analizy eksperckie przyniosły m.in. wniosek, że aby racjonalizować tamtejszą gospodarkę odpadową, niezbędne jest powstanie instalacji - jednej lub więcej - która będzie w stanie przetworzyć w energię elektryczną i ciepło 30 proc. wytwarzanych i zbieranych tam odpadów.
Eksperci ustalili, że nawet przy uwzględnieniu wysokiego wskaźnika recyklingu, o którym mówią przepisy unijne, czyli docelowo 65 proc., masa odpadów wytwarzanych na terenie GZM będzie zbyt duża, by tamtejsze samorządy poradziły sobie bez spalarni.
PAP/mt