Kredyty frankowe. Ekspertka: Nie tylko banki ponoszą winę
W sprawie kredytów frankowych zawiniły nie tylko banki, ale także instytucje nadzoru, a nawet klienci, dlatego potrzebne jest porozumienie w tej sprawie, by polski system bankowy pozostał silny i innowacyjny - uważa dr Urszula Wysocka z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Na 11 maja zaplanowano posiedzenie całego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie zagadnień prawnych, dotyczących tzw. kredytów frankowych. Chodzi m.in. o rozstrzygnięcia ws. możliwości żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz przedawnienia roszczeń banku w przypadku unieważnienia umowy. Pierwotnie posiedzenie to miało się odbyć 13 kwietnia, zostało jednak przesunięte ze względu na restrykcje pandemiczne oraz planowane na 29 kwietnia ogłoszenie wyroku TSUE dotyczące podobnych kwestii.
Jak wskazała Urszula Wysocka z Wyższej Szkoły Bankowej, rozwiązanie problemów kredytów frankowych wiąże się dla banków z bardzo poważnymi kosztami.
Zodnie z propozycją Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego mieszkaniowy kredyt walutowy od daty jego uruchomienia zostałby rozliczony tak, jak kredyt złotowy. Według szacunków KNF koszt konwersji kredytów wyniósłby dla banków 34,5 mld zł. W najbardziej kosztownym dla sektora wariancie, w którym dochodzi do unieważnienia kredytów - banki zwracają pobrane raty, a klienci nie zwracają kapitału - koszty dla banków wyniosłyby 234 mld zł.
„Te koszty wpłyną na strategię rozwoju, wdrażanie kolejnych innowacji w bankach. Polskie banki przez długi czas były uważane za bardzo nowoczesne. Sprawa franków na pewno je przyhamuje, wpłynie również na sytuację klientów” - powiedziała PAP Urszula Wysocka z Wyższej Szkoły Bankowej, doktor nauk ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Zdaniem ekspertki problem kredytów frankowych narastał przy akceptacji wszystkich uczestników rynku - nie tylko banków, ale również ich klientów, a także Komisji Nadzoru Finansowego, Związku Banków Polskich czy Narodowego Banku Polskiego. Dlatego, jak twierdzi, nie powinno się zrzucać całej odpowiedzialności tylko na same banki.
„Banki popełniły błędy, ale w całym procesie uczestniczyły też inne instytucje, w tym nadzór bankowy. Dlatego choć banki będą musiały ponieść duże koszty związane z kredytami frankowymi, to jest to obszar wsparcia ze strony państwa. Powinno się je np. odciążyć w innych obciążeniach kapitałowych. Podatek bankowy jest bardzo wysoki, więc można by go obniżyć albo zaliczyć składkę na Bankowy Fundusz Gwarancyjny do rozliczenia podatku” - powiedziała Wysocka.
Ekspertka zwróciła uwagę, że banki należą do największych podatników CIT w Polsce. „Cały czas mają największy wpływ, jeśli chodzi o nasze przychody do budżetu. Generują też rozwój gospodarczy. Dodatkowe obciążenie nie jest potrzebne” - oceniła.
Według Wysockiej część odpowiedzialności spada także na samych klientów banków. „Funkcjonujemy w gospodarce rynkowej, gdzie zawsze podejmowaniu decyzji związanych z udzieleniem i wzięciem kredytu towarzyszy ryzyko. Klienci zapomnieli też chyba, że korzystanie z kapitału wiąże się z pewnym kosztem. Gdybyśmy przeliczyli sobie koszty, które ponieśli ci kredytobiorcy, to są one nadal niższe niż dla klientów, którzy brali kredyt w złotych” - oceniła.
Dodała, iż z jej doświadczeń z pracy w bankowości wynika, że klienci woleli wówczas brać kredyty we frankach niż w złotych, gdyż były one tańsze. Jak wspomina, oburzali się, gdy niektóre banki nie miały takiej oferty.
„Do rozwiązania sprawy potrzebna jest współpraca również ze strony klientów, którzy w tej chwili są zagrzewani do walki w sądach przez liczących na zyski prawników. Tu potrzebny jest dialog i zrozumienie, bo trzeba pamiętać, że kupno mieszkania nie byłoby możliwe, gdyby nie współpraca banku” - powiedziała.
Zdaniem Wysockiej choć wielu kredytobiorców chciałoby zamknąć sprawę i dojść do ugody z bankiem, to pewna grupa klientów będzie chciała się procesować nawet kilka lat. „Mam wrażenie, że w tej chwili nie mamy do czynienia z dialogiem, ale przepychaniem się, kto ma rację, próbą sił. Tak nie znajdziemy rozwiązania” - dodała.
W jej opinii ta sytuacja powinna być rozwiązana jak najszybciej zarówno w interesie banków, jak samych klientów.
„Prezesi kilku dużych banków zadeklarowali chęć konwersji kredytów frankowych na złotówki według propozycji szefa KNF. Im szybciej klienci zaakceptują tę propozycję i zamkniemy tę trudną dyskusję, tym szybciej zyskamy. Dla banków to jest obciążenie, które tworzy dużą niepewność. Pamiętajmy, że banki są jednymi z najważniejszych uczestników naszego życia gospodarczego. Jeżeli banki nie będą dobrze do tego przygotowane, nie będą wzmocnione, to gospodarka się nie podniesie po pandemii” - oceniła Wysocka.
Dodała, że ze względu na tak istotną rolę banków, powinny one liczyć na większe wsparcie, zwłaszcza ze strony instytucji nadzoru i państwa.
PAP/ as/