Waszyngton przyspiesza śledztwo dot. tajemniczych ataków na dyplomatów
Władze w Waszyngtonie intensyfikują dochodzenie w sprawie tajemniczych incydentów z udziałem amerykańskich dyplomatów i wojskowych, do których doszło za granicami kraju i które doprowadziły do uszkodzeń mózgu – pisze „New York Times”. Odnotowano już ponad 130 takich przypadków
Już ponad 130 osób spośród dyplomatów, agentów wywiadu i innych amerykańskich pracowników za granicą stało się w ciągu ostatnich pięciu lat ofiarami tajemniczych sytuacji, wywołujących uszkodzenie mózgu – pisze „New York Times”. Wcześniej wiadomo było o 60 takich przypadkach.
Czytaj też: USA największym inwestorem w Polsce spoza UE
Osoby dotknięte dolegliwościami to m.in. pracownicy CIA, Departamentu Stanu i Departamentu Obrony, a oprócz znanych wcześniej przypadków z Kuby i Chin pojawiła się informacja o innych, do których doszło na terenie Europy i innych krajów azjatyckich.
Według „NYT” administracja prezydenta Joe Bidena podjęła działania, by dokładniej zbadać sprawę tajemniczych dolegliwości. Władze w Waszyngtonie intensyfikują badania w tej sprawie, a o tym, że jednym z podejrzanych jest rosyjski wywiad wojskowy GRU, pisało niedawno Politico.
„NYT” przeprowadził rozmowy z 20 obecnymi i byłymi urzędnikami, którzy zajmowali się tą sprawą lub byli o niej informowani.
„Co najmniej troje oficerów CIA doświadczyło poważnych skutków incydentów za granicą” – pisze „NYT”, podając, że jeden z przypadków miał miejsce w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Gazeta opisuje również sytuację z 2019 r., w której ofiarą był jeden z oficerów i jego dwuletnie dziecko. Oficer doświadczył czasowych mdłości i bólów głowy, a dziecko zaczęło gwałtownie płakać.
Jak dotąd nie ustalono jednak jeszcze, kto lub co jest odpowiedzialne za incydenty, a także, czy w istocie były to ataki. O ile niektórzy urzędnicy z Pentagonu uważają, że to najprawdopodobniej rosyjski wywiad GRU stał za przypadkiem 2-letniego dziecka, a dowody wskazują na Rosję również w innych przypadkach, to agencje wywiadowcze nie ustaliły jeszcze żadnej przyczyny, a także zaangażowania innego państwa – pisze „NYT”.
Wśród dolegliwości, na które skarżyli się Amerykanie, są migreny, nietypowe dźwięki, ciśnienie lub ataki gorąca, zawroty głowy, mdłości, bóle głowy i szyi. Niektórzy doświadczyli trwałych uszkodzeń mózgu.
Działania na rzecz zbadania tej sytuacji podejmowała już administracja Donalda Trumpa, jednak napotykały one m.in. na sceptycyzm niektórych struktur lub problemy związane z ochroną danych na temat zdrowia pracowników.
Administracja Bidena współpracuje z Radą Bezpieczeństwa Narodowego i innymi instytucjami, a w CIA powołano specjalną komórkę do zbadania incydentów. Biały Dom dąży do skoordynowania działań pomiędzy różnymi instytucjami, by skuteczniej zbierać informacje o incydentach oraz zapewnić leczenie ich ofiarom.
Pierwsze przypadki tajemniczych ataków miały miejsce w 2016 r. na Kubie i w Chinach – pracujący tam amerykańscy dyplomaci skarżyli się na zawroty głowy, mdłości i bóle głowy. W grudniu ubiegłego roku Narodowa Akademia Nauk USA opublikowała raport, w którym za prawdopodobne źródło dolegliwości uznała broń mikrofalową.
PAP/mt
Czytaj też: „New Yorker” kłamie! Ambasada RP zaprasza Mashę Gessen