Dr Tomasz Chmal: "Przewlekłość pracy urzędów jest zbyt duża"
Rozmowa z dr Tomaszem Chmalem, ekspertem Instytutu Sobieskiego.
wGospodarce.pl: NIK krytycznie ocenił polskie poszukiwania gazu łupkowego. Media informują o ostatnim raporcie Izby. Pana zdaniem rzeczywiście jest problem z poszukiwaniem łupków?
Tomasz Chmal: Z kilkoma zarzutami NIKu się zgadzam, z kilkoma nie. Sądzę, że wytknięcie kwestii przewlekłości postępowań, nieracjonalnego zachowania administracji – wzywanie do korekty wniosków, które często nie miało sensu – było prawidłowe. Często administracja wysyła ostatniego dnia wezwanie do uzupełnienia braków, dając jednocześnie krótki termin odpowiedzi. A i tak całe postępowanie jest bardzo długie i przewlekłe. Uważam, że przewlekłość pracy urzędów jest zbyt duża. Z kolei za nietrafioną uważam krytykę rzekomej pochopności w wydaniu koncesji. Zarzut, że nie sprawdza się należycie, komu wydawane są zezwolenia, to krok za daleko.
NIK sugeruje, że jeszcze aż 12 lat zajmie Polsce poszukiwanie i badanie polskich złóż łupków. Pana zdaniem rzeczywiście tyle czasu potrzebujemy?
W mojej ocenie pracy przed nami wciąż jest bardzo dużo. Mamy tylko kilkadziesiąt odwiertów, które dotyczą potencjału niekonwencjonalnego. Z 50 odwiertów jedynie dwa są szczelinowane poziomo. Przed nami więc jeszcze dużo pracy. NIK zasadnie mówi, że potrzebujemy około 200 odwiertów. Jednak wiele zależy tu od administracji, od tego w jaki sposób inwestorzy będą podchodzili do kwestii łupkowej. To może nam zająć 12 lat, ale może również mniej. Co więcej, to mogło by już nam udać, gdyby firmom nie przeszkadzano.
A przeszkadzano?
Przeszkadzano. Wnioski powinny być rozpatrywane w szybszy i prawidłowy sposób. Z drugiej strony, przyjmowano regulacje, które odstraszają firmy. 12 lat pracy przed nami to jedna z możliwości, choć oczywiście to może się skończyć wcześniej, jeśli stworzymy nastrój proinwestycyjny. Potrzebny jest jednak klimat do tych inwestycji. Dużo jest więc w rękach rządu.
Pana zdaniem uda się ten czas skrócić? A może rząd przestał już emocjonować władze?
Najgorsze co można robić to wpadanie z jednej skrajności w drugą, z euforii w nadmierny pesymizm. To jest niezasadne. Trzeba do tego pochodzić w sposób pragmatyczny. Od początku należało podchodzić do sprawy racjonalnie i nie ekscytować się nadmiernie.
Ekscytowaliśmy się?
Był taki czas, że rozdaliśmy niemal za darmo koncesje, potem była mowa o tym, że koncesje trafiły do podejrzanych firm. Obecnie w domenie Skarbu Państwa pojawi się bardzo wiele koncesji i pozwoleń. I one będą trafiły tam, gdzie chce władza. Pytanie tylko, czy będą na nie chętni. Jedno podejście i drugie jest jednak nieracjonalne. W mojej ocenie to, co należy do rządu, to stworzenie dobrego klimatu dla inwestycji oraz regulacji. Trzeba mieć nadzieje, że te propozycje zostaną przyjęte i wykorzystane, że ktoś będzie zainteresowany naszymi inwestycjami. W Polsce wciąż można mieć nadzieje, że łupki będą dobrym i atrakcyjnym rozwiązaniem. Liczę, że nadal firmy będą zainteresowane inwestycjami w Polsce.
Rozmawiał TK