Polacy tracą kontrolę nad rynkiem farmaceutycznym
Nad rynkiem aptecznym zbierają się czarne chmury. Zupełnie jakby walka z mafiami lekowymi była zbyt małym wyzwaniem, doszły jeszcze dwie, kluczowe dla Polaków kwestie: znikanie aptek z rynku w zatrważającym tempie oraz oligopol na rynku hurtowni lekowych. Ten ostatni temat jest ogromnym zagrożeniem, ponieważ wystarczy sprzedaż jednego z dosłownie trzech hurtowników na polskim rynku, by kontrolę nad nim zupełnie przejął obcy kapitał. Jednak nie mniejszym problemem jest zamykanie aptek. Temu problemowi uwagę poświęciła redakcja wGospodarce.pl podczas swojej ostatniej debaty
A problem jest alarmujący. Jak wynika z raportu „Rynek apteczny w Polsce” przygotowanego przez Grant Thornton, rok 2020 przyniósł kolejny silny znaczny spadek liczby aptek. Jest ich 13 353. To o rekordowe 828 aptek mniej niż w 2019 r. i 1,8 tys. mniej niż w 2017 r. W raporcie, który został opublikowany 10 czerwca br., przypomniano, że nowelizacja przepisów prawa farmaceutycznego z 2017 r. wprowadziła nowe, trudniejsze do spełnienia wymogi związane z otwieraniem nowych aptek i przejmowaniem już istniejących. Wyjaśniono, że aby otworzyć aptekę, należy spełnić wiele warunków, a jej lokalizacja nie może się znajdować w obrębie 500 m od aptek już funkcjonujących i w miejscach, w których jedna apteka przypada na więcej niż 3 tys. mieszkańców gminy (z wyjątkiem, w którym nowa apteka powstaje w odległości większej niż kilometr od najbliższej już funkcjonującej). Dodatkowe warunki muszą być również spełnione w przypadku akwizycji podmiotu (w tym związane z kumulacją własności aptek), która nie może przekraczać 1 proc. aptek na terenie województwa.
Jednym z pozytywnych założeń nowelizacji prawa farmaceutycznego z 2017 r. jest prowadzenie apteki przez farmaceutę, jednak i w tym zakresie osoby z tym samym wykształceniem traktowane są różnie, w zależności od modelu. Dochodzi do dwugłosu w ocenie rynkowej działalności podmiotów między Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów a Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym w zakresie oceny koncentracji czy składu grupy kapitałowej, co w konsekwencji otwiera drogę Naczelnej Izbie Aptekarskiej do uciskania i nękania franczyzobiorców, którzy ze względu na podejmowane przez nią działania nie mogą prowadzić biznesu, w oczekiwaniu na wyrok zupełnie nieprzygotowanych do merytorycznej oceny sporów w tym zakresie sądów powszechnych (w przeciwieństwie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).
Organem powołanym w Polsce do kontroli przestrzegania przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów jest UOKiK, co wynika wprost z art. 31. Dlatego, jeżeli w prawie farmaceutycznym znajduje się odwołanie do przepisów ustawy UOKiK, należy uwzględniać stanowisko UOKiK – ocenia Bernadeta Kasztelan-Świetlik, radca prawny w kancelarii Gessel oraz była wiceprezes UOKiK. „UOKiK, oceniając koncentrację na rynku, bierze pod uwagę interesy wszystkich jego uczestników, a badania wskazują, że prawie 2/3 konsumentów dokonuje zakupów w aptece, do której dociera pieszo w ciągu kilkunastu minut. Z kolei związki przedsiębiorców (w tym przypadku NIA) mają tendencje do obrony przede wszystkim interesu swoich członków, czego skutkiem może być spadająca liczba aptek. W efekcie cierpią konsumenci, którzy do apteki mają coraz dalej” – dodaje.
Art. 99 (zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej) w prawie farmaceutycznym nie tylko nadaje decyzyjność o udzielaniu, odmowie udzielenia, zmianie czy cofnięciu lub stwierdzeniu wygaśnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki należy do wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Wprowadziło kreślenie po mapie ołówkiem i linijką, by sprawdzić np., czy nie ma innej apteki w wymaganej odległości. Tymczasem o tym, gdzie powstaje jaki punkt usługowy powinien decydować rynek, czyli ludzie.
W Polsce też tak było za czasów PRL, że centralna komisja planowania decydowała, ile ma być warzywniaków w Raciborzu na Osiedlu 30-lecia. Mam nadal nadzieję, że to są czasy słusznie minione – ocenia Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. A realne efekty? „Jednej z hurtowni udało się stworzyć wirtualną sieć 3,1 tys. aptek w programie partnerskim i to jest realny efekt. Na rynku mamy tylko trzy hurtownie, a w Niemczech jest ich 25. To doprowadzi do tego, że w którymś momencie jedna z tych hurtowni się sprzeda zachodniemu funduszowi inwestycyjnemu i stracimy kontrolę nad rynkiem” – dodaje.
Franczyzy nie ma co demonizować!
Eksperci podczas debaty zwracali uwagę na to, że dla młodych farmaceutów, którym uda się pozyskać kapitał na rozruch własnej działalności w postaci apteki, oferta franczyzodawców jest po prostu bardziej atrakcyjna, ponieważ oferuje wiele, w tym rozpoznawalną markę, wiedzę, podręcznik procedur, zatowarowanie, jednocześnie kosztując mniej niż uruchamianie własnej apteki od początku. Co ciekawe, podobne stanowisko przedstawił w debacie GIF, pod warunkiem że zachowana zostanie uczciwość relacji biznesowej i nieingerowanie zbytnio w swobodę prowadzenia działalności. GIF traktuje wtedy takie działanie franczyzodawców wobec franczyzobiorców jako próbę robienia z nich „słupów” i faktycznego poszerzania wpływów przez takiego franczyzodawcę jako realna grupa kapitałowa, co z kolei zmienia stosowane zasady. Wobec franczyzodawców i biorców toczy się też obecnie ogromna liczba postępowań, a konkretniej toczy je lobby Izb Aptekarskich. Powodem jest wspomniane w ustawie ADA naruszanie progów antykoncentracyjnych. Takich postępowań wg GIF obecnie toczy się nawet do 200.
Główny Inspektor Farmaceutyczny nie neguje co do zasady zawierania umów franchisingu na rynku detalicznego obrotu produktami leczniczymi – mówi Renata Rychter, dyrektor Departamentu Prawnego w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. „Podkreślam, że Główny Inspektor Farmaceutyczny nie jest związany stanowiskiem Naczelnej Izby Aptekarskiej w zakresie interpretacji przepisów prawa ani nie ulega żadnym jej wpływom. Przedstawiciel GIF wyraźnie przeciwstawiła się także zarzutowi tworzenia +karkołomnej interpretacji+, który padł ze strony pana prezesa Kaźmierczaka. Organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej w ramach prowadzonych postępowań administracyjnych badają umowy franczyzy i umowy tzw. okołofranczyzowe pod kątem ewentualnego naruszenia progów antykoncentracyjnych. Łącznie niektóre postanowienia umów franczyzy i tzw. umów około franczyzowych, zdaniem GIF, w niektórych przypadkach prowadzą bowiem do przejęcia kontroli lub powstania grupy kapitałowej”.
W tej sprawie nawet premier Mateusz Morawiecki apelował o porozumienie, jednak – jak zaznaczają uznani eksperci z zakresu prawa – bez uporządkowania prawa porozumienia nie będzie.
Źródłem problemów jest realizacja postanowień ustawy z 2002 r. i jej kolejne zmiany, które spowodowały przeniesienie kompetencji z zakresu badania powiązań kapitałowych na rzecz inspektorów farmaceutycznych. Badania należące do UOKiK, w tym powiązań antykoncentracyjnych we franczyzie farmaceutycznej, realizują więc obecnie organy GIF. Inspektoraty nie akceptują klasyfikacji podmiotowej UOKiK, czyli właściwego, wyspecjalizowanego w tej dziedzinie organu do orzekania w zakresie powiązań na rynku kapitałowym – ocenia prof. Elżbieta Chojna-Duch z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. – W ślad za tym poszła zmiana kompetencji do orzekania z wyspecjalizowanego Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, mającego doświadczenie w zakresie nadzoru nad rynkiem – do WSA i NSA. Orzecznictwo w ramach systemu GIF/WIF stało się niejednolite, wprowadzając chaos i znikanie aptek od jesieni 2019 r. Obecnie więc należy rzeczywiście doprowadzić do porozumienia, współpracy i realizować jednoznaczne regulacje prawne – konieczne są zmiany, które zapewnią wykorzystanie racjonalnego i niekonfliktowego prawa w działalności administracji publicznej, logicznie i niekonfliktowo wykorzystywać uprawnienia i obowiązki między uczestnikami rynku farmaceutycznego, co zapewni większe bezpieczeństwo i stabilizację na tym rynku. Inaczej taka sytuacja staje się przykładem tzw. imposybilizmu w działaniach instytucji publicznych, czyli pojęcia, które użył niedawno prezes Jarosław Kaczyński. Jest to określenie trafne dla sytuacji utraty kontroli rynku aptek – niemożności stosowania dobrej jakości przepisów prawa i współpracy w tak ważnej dla pacjentów dziedzinie. Przecież wszyscy chcemy tego, żeby pacjenci korzystali z aptek najskuteczniej, najlepiej – dodaje. Bez jednoznaczności kompetencji jest to trudne, a nawet niemożliwe.
Moderował i notował:
Maksymilian Wysocki
Czytaj też: W Kamieńsku zamknięto aptekę. Powód? Prawo antymonopolowe