Zmiany klimatu winne powodzi? Niemiecki meteorolog: To nie tak
Czy zmiany klimatyczne to przyczyna powodzi w Niemczech? „Regionalna burza, taka jak ta, jest odosobnionym zdarzeniem. Taka jest natura pogody. Twierdzenie, że winne są zmiany klimatu, jest nie do utrzymania” - mówi dziennikowi „Bild” meteorolog Andreas Friedrich z DWD
Wyrażane są jednak odmienne od tej opinii komentarze polityków i fachowców. Przegląd tych stanowisk przedstawia sobotni „Bild”.
Podczas gdy stopniowo odsłaniają się straszliwe rozmiary klęski powodziowej w zachodnich Niemczech, jedna kwestia jest szeroko dyskutowana: czy fatalny ulewny deszcz był po prostu przykładem złej pogody, jak to się zdarza co kilkadziesiąt lat (…) A może była to konsekwencja i oznaka zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka, przedsmak ekstremalnych zjawisk pogodowych, które będą nas coraz częściej nawiedzać w przyszłości, jeśli nie podejmiemy żadnych działań? - pyta w sobotę dziennik „Bild”. „dodaje.
Politycy szybko wyrobili sobie zdanie w tej sprawie - zauważa gazeta. Polityk Partii Zielonych Katrin Goering-Eckhardt w telewizji „ntv” stwierdziła: „To są skutki katastrofy klimatycznej (…) które już są tutaj”. „Nie jest to zbyt zaskakujące u polityka Zielonych”, stwierdza w komentarzu „Bild”. Gazeta odnotowuje, że także kandydat CDU na kanclerza Armin Laschet oraz minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer z CSU również szybko nawiązali do tezy o globalnym ociepleniu.
Seehofer mówi o ekstremalnych kaprysach pogodowych, które są konsekwencją zmian klimatycznych”, Laschet o wydarzeniach pogodowych, które są „związane ze zmianami klimatycznymi, co oznacza, że potrzebujemy większego tempa w działaniach na rzecz ochrony klimatu na poziomie europejskim, federalnym i światowym - odnotowuje dziennik.
Prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier w swoim piątkowym przemówieniu przyjął to samo stanowisko: Tylko wtedy, gdy zdecydowanie podejmiemy walkę ze zmianami klimatu, będziemy w stanie utrzymać w ryzach ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak te, których doświadczamy obecnie - przypomina „Bild”.
Zdaniem gazety „zagadnienie nie jest takie proste”. Gazeta powołuje się na opinię Niemieckiej Służby Meteorologicznej (DWD) w Offenbach wyrażoną przez jej przedstawiciela Andreasa Friedricha, które twierdzi, że nawet tak żywiołowe ulewy są czymś normalnym, choć „z drugiej strony - jak podkreślił - jest też trochę prawdy w odczuciu, że burze z ekstremalnymi opadami są coraz częstsze”. „Nasi klimatolodzy odnotowali wzrost często takich ciężkich zdarzeń pogodowych w ciągu ostatnich 20 lat. Przez cały ten okres byliśmy w stanie to dokładnie badać w całych Niemczech za pomocą systemu sieci radarowej”.
Ze statystyk wynika, że najsilniejsze burze wystąpiły w 2018 roku.
Jednak nawet tak solidna ilość danych nie jest jeszcze wystarczająca do wyciągnięcia wniosków: „Meteorolodzy są bardzo ostrożni, obliczają dokładne wartości średnie najwcześniej po 30 latach i dopiero wtedy wypowiadają się na temat klimatu” - podkreśla ekspert.
Z kolei meteorolog telewizji ARD Karsten Schwanke uważa, że biorąc pod uwagę ilość opadów (do 200 litrów na metr kwadratowy) w Hagen lub Kolonii: To są ogromne ilości, które nie istniałyby bez zmian klimatycznych.
Jego zdaniem „to są skutki zmian klimatycznych, których spodziewamy się od wielu lat. Wysokie temperatury i susze, takie jak ta, która ostatnio miała miejsce w Kanadzie. A cieplejsza atmosfera sprawia, że z oceanów wyparowuje więcej wody. I wtedy dzieje się dokładnie to, czego doświadczyliśmy”.
Meteorolog i badacz klimatu Peter Hoffmann z Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu w Poczdamie powiedział gazecie: „Z doświadczeń ostatnich ekstremalnych lat jasno wynika, że znajdujemy się w środku zmian klimatycznych. Nie tylko gdzie indziej, ale także u nas, ekstremalne zjawiska pogodowe mogą powodować ogromne szkody.” Badania klimatyczne ostrzegały przed tym „od dawna”.
Do 133 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych powodzi i osunięć ziemi, do jakich doszło w Niemczech - poinformowała w sobotę komenda policji w Koblencji.
PAP/mt
Czytaj też: Niemcy, bilans ofiar śmiertelnych powodzi wzrósł do 133 osób