Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Zawód: Handlarz paszportów

Krystyna Szurowska

Krystyna Szurowska

ekonomistka i publicystka

  • Opublikowano: 10 lutego 2014, 08:54

  • Powiększ tekst

Malta. Wyspa niedaleko Libii, znana głównie z kilkutygodniowych kursów językowych w rajskich okolicznościach przyrody. W listopadzie zeszłego roku rząd tej pięknej wyspy uchwalił Malta Individual Investor Programme. Od tego czasu każdy, kto uiści jednorazową opłatę w wysokości 650 tysięcy euro i przejdzie „wszystkie niezbędne procedury bezpieczeństwa” otrzyma maltański paszport. Może się Państwu zdawać, że to żadna gratka – wyspa może i piękna, ale ani to raj podatkowy, ani socjal za specjalny... ale chętnych na swoje paszporty Malta szuka poza granicami Unii Europejskiej. Tam, gdzie posiadanie paszportu unijnego oznacza możliwość nieograniczonego inwestowania na Starym Kontynencie. Głównie w Zatoce Perskiej. I tak zaleją nas Saudyjczycy, Zjednoczeni Emiraci Arabscy, Kuwejtczycy, Katarczycy oraz mieszkańcy Sułtanatu Omanu wraz ze swoimi gigantycznymi pieniędzmi. Natychmiast powstały agencje pośredniczące w transakcjach w wyżej wymienionych krajach.

„Mamy w sumie 20 albo 25 osób w kolejce gotowych do wyjazdu... są już przekonani. Oczywiście, to będzie zależało od kruczków w umowie, ale pieniądze nie stanowią problemu.” zwierzył się arabianbusiness.com Yann Mrazek przedstawiciel firmy M Associates of Law, oferującej „maltański paszport” w Dubaiu.

Również według ministra spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Sheikh Abdullah Bin Zayed Al Nahyanmaltański projekt będzie cieszył się dużym zainteresowaniem - „Zbyt często obywatele Emiratów są cofani na europejskich granicach z powodu niejasnych, skomplikowanych i restrykcyjnych regulacji wizowych” (wyp. również dla arabianbusiness.com).

Malta nie jest pierwszym krajem, który wpadł na genialny pomysł handlu swoimi paszportami. W latach 88-98 ubiegłego wieku Irlandia specjalizowała się w paszportach. Pomysł był trochę gorszy, bowiem transakcja była wiązana – do każdej zagranicznej inwestycji powyżej 1 miliona dolców na terenie zielonej wyspy dorzucali paszport. W efekcie tylko 143 paszporty zostały w ten sposób rozdysponowane. Poza tym w tamtych latach moc paszportu unijnego nie była aż tak jednoznaczna. Teraz taki paszport to klucz do bram trochę zubożałego, ale nadal pełnego potencjału dworu.

Oczywiście, oficjele unijni uznali nową specjalizację Malty za skandal w biały dzień, bo przecież się nie godzi z dokumentu geszeft robić, a poza tym to nawpuszcza człowiek jakichś Arabów z bombami za gumką od majtek, a jeszcze poza tym nie wiadomo, czy nie podbiorą pracy rodowitym Europejczykom i cały ten stek bzdur. Viviane Reding, vice prezydent Komisji Europejskiej oraz komisarz ds. sprawiedliwości, podstawowych praw oraz obywatelstwa rzecze- ”państwa członkowskie powinny honorować obywatelstwem tylko osoby, które mają prawdziwy związek, czy też prawdziwe koneksje, pokrewieństwo z danym krajem. Obywatelstwo nie może być przedmiotem handlu. To usprawiedliwienie kwestii, czy przyznanie praw obywatelskich UE powinno jedynie zależeć od wielkości czyjegoś portfela, czy konta w banku”

Oczywiście to tylko propaganda – Arabowie chcą u nas inwestować w energetykę, albo inne branże intensywne kapitałowo, co jest, a przynajmniej powinno być powodem do zadowolenia władz. Arabskie inwestowanie to dla Europy szczęśliwy traf, ponieważ poza Wielką Brytanią, która już od dawna z Bliskim Wschodem nieomal małżeńsko jest związana, w Europie nikt nie wkłada pieniędzy w przemysł wydobywczy. Brak nam kapitału, know-how, chęci – nie wiem czego, w każdym razie fakt jest faktem. Jedyne energetyczne inwestycje poczynione (poza Wyspami) to jakieś cherlawe wiatraki, czy inne energie z wnętrza telewizora, które oczywiście dotuje państwo, bo inaczej pies z kulawą nogą by się tym ustrojstwem nie zainteresował. A pole do popisu jest, bo energia u nas droga jak miedź za wojny.

Oczywiście nietrudno się domyślić, że Arabowie z maltańskim paszportem w garści nie wpadną do Polski, a to dlatego, że my nie przywitamy ich chlebem i solą, a natrętną urzędniczką, upierdliwymi przepisami, co chwilę zmieniającym się prawem, mafią autostradową i minister Bieńkowską. A wystarczyłoby zerknąć na Wyspy Brytyjskie – rozumiem, że to drażliwy rewir dla rządu, bowiem mogliby zobaczyć tam te 3 miliony Polaków w wieku produkcyjnym, których składką ZUS można by zasypać przynajmniej jedną dziurę w finansach publicznych. Na Wyspach nieoceniony George Osborne wprowadził najbardziej „wspaniałomyślny” (generous- jak określają go brytyjskie media) podatek od dochodów z gazu łupkowego. Od innych paliw kopalnych danina wynosi 62% ,od gazu łupkowego 30%. Nie dziwne, że od razu Katarczycy weszli w biznes i niebawem Zjednoczone Królestwo cieszyć się będzie tanią energią.

I dziwują się mędrcy, dlaczegośmy takie biedne w tej Polsce. I tłumaczą nam ciemniakom, że w takim Królestwie, czy Reichu to sobie pozwolić mogą, bo bogate. A dlaczego takie bogate? Ano, bo na przykład na energie nie muszą tyle wydawać. A u nas łupek niby tego.. jest, a za ruski gaz płacimy najwięcej w całej Europie. A łupka wydobyć nie można, bo przepisów nie ma. No i jak tu się człowiek ma wzbogacić?

Gdybyśmy chociaż nasze paszporty posprzedawali to cokolwiek z tych Arabów w Europie by i nam skapnęło, a tak ani z łupka, ani z paszportu, ani nawet do sklepów na Trakcie Królewskim nie zajrzą. Bo niby co by się wielkiego stało, gdyby tak polski paszport w Arabii Saudyjskiej sprzedać? Angela spojrzałaby się na Tuska spode łba, Viviane Reding walnęłaby mowę, a kasiora w kieszeni i statystyka migracji poprawiona. Ale nie. My jesteśmy biedni i tacy najwyraźniej pozostać musimy.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych