FX, Libor a pseudoelity
W Polsce niewątpliwie nastąpiło pewne ożywienie w debacie publicznej w której wielokrotnie padają frapujące pytania dlaczego sytuacja Polski jest taka zła, na tle poziomu życia w UE i jak długo kryzys na świecie będzie jeszcze aby nam się polepszyło. Rzadziej dyskutujemy o kwalifikacjach naszych elit w aspekcie merytorycznym, jak i etycznym mimo iż to od tych przymiotów będzie uzależnione ewentualne odrodzenie naszego kraju.
Gdy chodzi o Europę to padają tam gorzkie diagnozy co kondycji moralnej tych elit w okresie postkomunistycznym, jak przyczyn trwania kryzysu i niemożności wyjścia z niego. Między innymi Martin Wolf dzieli się z czytelnikami Financial Timesa w artykule „Failing elites threaten our future” obawami co do przyszłości losów Europy i świata, o dziwo powielając uwagi którymi dzieliliśmy się z czytelnikami od piętnastu lat. Uważa on że elity nie zrozumiały konsekwencji wprowadzenia pojęcia samoregulacji rynku kapitałowego i co gorzej, w chwili kryzysu który sfinansowały jego konsekwencje poświęceniem podatników na rzecz tych którzy byli jego winowajcami. W efekcie transfery które powinny iść w kierunku tych co tworzą dochód narodowy, zostały nakierowane na tych co posiadają zadłużony majątek. I w taki oto sposób kryzys i dysproporcje w dewastujący sposób pogłębiają negatywne procesy społeczne:
“Po pierwsze, elity gospodarcze , finansowe intelektualne i polityczne przeważnie niezrozumiały konsekwencji gorączkowej liberalizacji finansowej. Zwiedzeni fantazją samostabilizacji rynków finansowych, nie tylko pozwoliły, ale zachęciły do ogromnego, a dla sektora finansowego zyskownego obstawienia procesu ekspansji długu. Elity tworzące regulacje nie przewidziały konsekwencji inicjatyw jakie wprowadziły, a przede wszystkim, ryzyka załamania systemowego. Kiedy ono przyszło, konsekwencje tego załamania były katastrofalne w kilku wymiarach: załamania gospodarki; skoku bezrobocia, i eksplozji długu publicznego. Elita regulacyjna została skompromitowana przez nieumiejętność zapobieżenia katastrofie. Elita finansowa została zdyskredytowana poprzez konieczność bycia ratowanym. Elita polityczna została skompromitowana przez chęć poniesienia kosztów tej akcji. Elita intelektualna - ekonomiści - zostali skompromitowani przez brak przewidywania wybuchu kryzysu lub uzgodnienia co należy zrobić po tym, jak on uderzył. Ratunek był konieczny. Ale przekonanie, że nastąpiło poświęcenie podatników interesom winnych jest prawidłowe.”
Zarządzanie aktywami wymaga efektywności rynku kapitałowego jak i redukcji kosztów agencji przyznaje w analizie Financial Times’a „Forex in the spotlight” Tony Murphy z Promontory Financial Group. Niestety ale w omawianej debacie głos z Polski w ogóle się nie wydobywa, gdyż poziom merytoryczny jest na tak niskim poziomie, że tych problemów nikt nie diagnozuje ani nie rozumie. Zwłaszcza że nie są one na rękę tych którzy są odpowiedzialni za skandal z WIBORem, mimo iż analogiczne śledztwa w sprawie ustawianiem Liboru kosztowały banki $6 mld nałożonych kar i pracę trzech prezesów, nie licząć dilerów, w tym Boba Diamonda z Barclays i Pieta Moerlanda z Rabobanku. Podczas gdy Wall Street Journal ukazuje graficznie całą światową siatkę powiązań w artykule „Libor: The Spider Network” w Polsce cisza, zarówno w części informacyjnej jak i ze strony komunikatów KNFu. Mimo iż na horyzoncie już widać kolejną aferę związaną z manipulacjami na rynku walutowym. Gdzie mimo gigantycznych obrotów sięgających dziennie 5,3 bln USD, kwoty porównywalnej z wielomiesięcznym PKB UE czy też USA, cztery grupy bankowe - Deutsche Bank, Citigroup, Barclays and UBS – miały ponad połowę udziału w rynku. W tym momencie nic dziwnego, że jak to graficznie prezentuje Financial Times powstał „’CARTEL’ CHATROOM” i sieć powiązań, która wykorzystywała informacje klientów we własnych korzyściach. Skala oddziaływania tych nieprawidłowości jest tak olbrzymia, że musiały one niemalże dotknąć każdego obywatela naszego globu, co nie przeszkadza aby w Polsce była na ten temat cisza i nikt nie musiał się nawet nieudolnie tłumaczyć. A przecież w Londynie już dominują głosy które obrońcy mogliby przecież powielać, o tym że wprawdzie rynek można unormować na bardziej uczciwy to jednak stracić mogą wszyscy na braku płynności. Jak i wiązaniu braku płynności na rynku wschodzącym jako możliwej konsekwencji podjętych przez regulatorów działań. A w tym kontekście nie dziwi podsumowanie analizy Financial Timesa anonimowego zarządcy dużego funduszu hedge’ingowego który właśnie to stwierdza: „A cleaner market is obviously a good thing. But one consequence is probably a more volatile market.”
Aby nadchodzące lata w polskiej polityce były owocne to mimo istnienia „obiektywnych trudności” Polacy muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w naszym kraju nie ma właściwej diagnozy przyczyn nieefektywności ekonomicznej sprawiającej że bardziej opłaca się emigrować niż pracować lokalnie. Jaki splot interesów klasy politycznej, intelektualnej i eksperckiej powoduje, że powyższe diagnozy nie są nagłaśniane a drogi wyjścia publicznie omawiane? I dlaczego nam wszystkim jedynie pozostaje wierzyć, że mimo tych trudnych dylematów, chociaż hierarchia celów zostanie właściwie wyznaczona.