Cudactw w kraju ciąg dalszy
Felieton jest przedrukiem z serwisu Stefczyk.info
Minister finansów zwolennikiem finansowego przedawnienia: „Dziwne dla mnie jest, że przypomniał sobie o tym [Niemieckich pieniądzach] dopiero po 20 latach”, ale o Telegrafie i pożyczce sowieckiej to „Należałoby przypomnieć”
W tych dniach rewelacja goni rewelację, a to nieporadność polskiej polityki na wschodzie przysłaniana pseudoaktywnością i propagandą pseudokorzyści 10-lecia obecności w UE. A to przecieki Pawła Piskorskiego, bądź co bo bądź osoby dobrze poinformowanej, co do finansowania liberałów przez Niemców na początku transformacji, które potwierdzają podejrzenia co do przyczyn ustawicznego sabotowania realizacji celów Narodowych w naszym kraju. Tym bardziej uprawdopodobnione gdy wicepremier i były minister finansów prezentuje infantylne tłumaczenie:
„Dla mnie pomysł, że poważni politycy CDU przyjeżdżali z siatkami pieniędzy, jest kompletnie absurdalny”.
No nie, co za poziom wiedzy na temat form transferu pieniędzy. Całość wyciszana i usprawiedliwiona tylko inną sensacja jak to w kartonach wypłacano gotówkę za zgodę na torturowanie więźniów w naszym kraju. Ciekawe co za interes ma Polska aby w kontekście tortur muzułmanów padała nazwa naszego kraju – czy koszty doczepiania Polski do „obozów koncentracyjnych” nie są wystarczającą przestrogą? A swoją drogą Paweł Piskorski jako kandydat z Polski do europarlamentu jest rozbrajająco cyniczny twierdząc:
”Druga możliwość: kłamać, omijać problemy. Mówić, jacy byliśmy wspaniali. Że jak kładliśmy się spać, myśleliśmy o Polsce, jak wstawaliśmy i myliśmy zęby, też o Polsce.”
Podczas gdy ja do tej pory żyję w przekonaniu że taki jest właśnie wzór reprezentanta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Innego rodzaju „cudactwami” wykazał się polski rząd upubliczniając Wieloletni Plan Finansowy Państwa (WPFP) na lata 2014-2017 i znajdując kreatywny sposób na pobudzenie gospodarki Polski. Zgodnie z przygotowanym dokumentem w tym roku polska gospodarka wzrośnie o 3,3 proc., w 2015 r. o 3,8 proc. a przez następne dwa lata będzie się rozwijać w tempie 4,3 proc. W efekcie po długich latach Polska spełni zalecenia Komisji Europejskiej i obniży deficyt finansów publicznych do poziomu, który pozwoli zdjąć z naszego kraju tzw. procedurę nadmiernego deficytu. W 2015 r. deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,7 proc. PKB liczonego według metodologii unijnej ESA2010. Ministerstwo Finansów stwierdza, że oznacza to, iż spełnimy kolejne kryterium przyjęcia wspólnej waluty euro. Należy się spodziewać że ukierunkowana debata będzie utyskiwała nad brakiem odmrożenie progów podatkowych i spowodowaną tym ukrytą podwyżką PIT, w tym roku na skalę 6,5 mld zł, skutkującą dwukrotnym wzrostem podatku od minimalnej pensji z 378 do 769 zł rocznie. Jak i przesunięcia planowanego obniżenie o 1 pkt. proc. stawek VAT-u na ostatni 2017 rok WPFP. Inni odczytają, że rząd nie planuje zabrania przywilejów prawnikom, mundurowym, górnikom czy nauczycielom, jak i reformy KRUS-u, co jednych będzie bulwersowało, a inni odetchną z ulgą. Mało kto w natłoku informacji i kontrolowanych przecieków zwróci uwagę na przyczynę tak szybkiego polepszenia perspektyw finansowych naszego kraju, wynikających z przejęcia aktywów przeznaczonych na wypłatę emerytur w OFE na skalę 153 mld zł. Ta forma kreatywnej księgowości pozbawiająca zabezpieczenia przyszłych emerytur spowodowała że Polska pozornie zmniejszyła swoje zadłużenie, gdyż analogiczny wzrost długu ZUS nie jest w ogóle liczony w rachunkowości europejskiej i jednocześnie zmniejszyła wydatki budżetowe, związane z jego obsługą które obecnie kumulują się w tej instytucji.
Takie działanie na krótką metę pozwoliło na dodatkowe zadłużania się za granicą, jak i przyspieszyło wyprzedaż polskich przedsiębiorstw znajdujących się w portfelach OFE. To właśnie ten wzrost „ukrytych” wydatków budżetowych, w połączeniu z osłabieniem kryzysu w Europie jest przyczyną krótkoterminowego wzrostu. Zawsze w zapasie jest również możliwość kolejnego „skoku” na resztę środków w OFE, w sytuacji kiedy rząd znajdzie się w nieprzewidywanych tarapatach. Z tym że taka krótkowzroczna polityka skończy się analogicznie jak w rodzinie hulaki, który zaciąga kredyty, zastawia mieszkanie w lombardzie i puki ma co wynieść z domu, to rodzina się wyżywi sprzedając butelki i wyjmując resztę pieniędzy z kieszeni. Nikt nie liczy strat związanych z emigracją 2,5 mln Polaków których wychowanie każdego kosztowało €100 tyś. razem €250 mld. W efekcie już w najbliższych latach Polska zderzy się z koniecznością wypłaty emerytur, gdy z jednej strony środków na nie już nie będzie, a z drugiej płacący podatki będą robili to ale za granicą. Gdy nasze nieliczne dzieci wyemigrują kto spłaci narosłe długi i należne nam emerytury? Mając taką zapaść intelektualną elit, należy liczyć jedynie na Opatrzność i łaski które za sprawą Jana Pawła II Wielkiego na naszą Ojczyznę się ostatnio rozlały, że weźmiemy się w garść i uporządkujemy „stajnię Augiasza” na naszym podwórku jak najszybciej.