Opinie

Fot. Freeimages
Fot. Freeimages

Polska węglem stoi czyli wyborcza kiełbasa

Anna Niczyperowicz

Anna Niczyperowicz

dziennikarz, architekt

  • Opublikowano: 9 maja 2014, 09:54

  • Powiększ tekst

Gorący czas kampanii wyborczej a nasz rząd w głupiej sytuacji. Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek – tak można podsumować „politykę” rządu w kwestii energetyki.

„Polska węglem stoi” przymila się górnikom Tusk, ale chyba zapomina o obietnicach, które złożył UE za grube euro. „Kłamca i manipulator” jak mówi o nim inny kłamca i manipulator...

Tymczasem w tym kraju naprawdę nie brakuje ludzi myślących i jeśli nasz regulator przestałby po prostu przeszkadzać polskie inicjatywy mogłyby ujrzeć światło dzienne.

Niestety jak dotąd na bazie wypełniania zobowiązań litery prawa wobec Unii raczkujący w naszym kraju rynek utylizacji odpadów zdominowany został przez spalarnie emitujące do atmosfery wiele niebezpiecznych związków chemicznych.

Spełniają one swoje główne założenie czyli utylizację odpadów - ale jakim kosztem? Po procesie spalania pozostają duże ilości popiołów, które nadal są odpadem i to nierzadko niebezpiecznym. Nie radzą sobie również ze wszystkimi rodzajami odpadów jak np. osad ściekowy. Oczywiście – w Polsce znalazł się na to sposób i takie ścieki są po prostu wylewane na pola, a potem cała ich szkodliwa zawartość krąży w środowisku...

Przeszkodą w uporządkowaniu tego tematu nie jest jednak brak technologii, ale manewry rządu wokół ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii (OZE). Niejasne są m.in. przyszłe zasady przyznawania certyfikatów potwierdzających, że energia pochodzi z odnawialnych źródeł. Firmy nie znając zasad, według których mają funkcjonować w najbliższych latach, nie mogą stworzyć biznesplanów i wstrzymują się z inwestycjami.

Jednym z projektów, zawieszonych na kołku w oczekiwaniu aż rząd ustali zasady gry, są instalacje do utylizacji odpadów wykorzystujące tzw. pirolizę, zarówno te niskotemperaturową (temperatura procesu ok 600 stopni Celsjusz) jak i wysokotemperaturową (proces przebiega w temperaturze ok 1500 stopni Celsjusza).

Polska firma - AMP Sp. z o.o. ze Świebodzina - opracowała i opatentowała technologię o nazwie RMO (Recykling Molekularny Odpadów) gdzie proces przebiega w temperaturze 1500 stopni Celsjusza bez dostępu tlenu atmosferycznego. Technologia ta jest całkowicie bezemisyjna i bezpieczna dla środowiska. Odpadem jest granulat bazaltopodobny zawierający minerały, które znajdowały się w odpadach poddanych utylizacji. Cześć biologiczna odpadów ulega całkowitej utylizacji w wyniku której powstaje gaz syntetyczny (syn gaz), który ze względu na dużą zawartość wodoru jest doskonałym paliwem (można go spalać w celu uzyskania energii cieplnej i elektrycznej np. w procesie kogeneracji).

Z inicjatywy Kazimierza Kożuchowskiego, burmistrza Augustowa powstał projekt budowy takiej instalacji w tym mieście, realizowany wspólnie z firmą Biogazownia Rolnicza Augustów Sp. z o.o. Jej powstanie przyniosłoby korzyści dla miasta w postaci utylizacji osadów ściekowych z miejskiej oczyszczalni ścieków oraz odpadów komunalnych. Wielką zaletą jest również fakt, że wytwarzana przy okazji procesu energia cieplna mogłaby pokryć w okresie letnim całkowicie (!!!) zapotrzebowanie miasta na tę energię, a przy tym zmniejszyć emisję CO2 przez miejscowy zakład energetyki cieplnej, który jako paliwo wykorzystuje miał węglowy. Augustów posiadający status uzdrowiska oraz położenie w otulinie obszaru Natura 2000 w sposób szczególny stara się dbać o środowisko wynikiem czego jest ten projekt. Niestety pozostaje on ciągle na papierze ponieważ rząd już kilka lat spóźnia się z implementacją do polskiego ustawodawstwa dyrektyw unijnych dotyczących OZE, a w niepewnych warunkach legislacyjnych, nikt nie zaryzykuje wielomilionowej inwestycji.

Spójrzmy więc właśnie teraz przed wyborami na ręce tym, którzy dążą do blokowania sensownych polskich inicjatyw matacząc przy kolejnych ustawach i karmiąc Polaków gładkimi kłamstwami.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych