Opinie

Rys. Adam Polkowski
Rys. Adam Polkowski

Elyta nie syta

Piotr Jakucki

Piotr Jakucki

Dziennikarz i publicysta, m.in. „Nowy Świat”, „Gazeta Polska”, w latach 1995-2010 redaktor naczelny tygodnika „Nasza Polska”, „Głos Polski” (Kanada), „Goniec” (Kanada), „Kurier Chicago” (USA), korespondent radia „Sami Swoi. W porannym rytmie” (Chicago).

  • Opublikowano: 16 czerwca 2014, 11:23

  • Powiększ tekst

Przedruk z serwisu Stefczyk.info

Senatorom i posłom źle się dzieje w Rzeczypospolitej. Harują dniami i nocami, byśmy byli szczęśliwi w drugiej Irlandii, czy drugiej Turcji, jak by tam nie nazywać obecną Polskę. I robią to z czystego patriotyzmu i za psie pieniądze. Trzeba więc, aż spuchną nam dłonie, przyklasnąć pomysłowi posła PSL Mieczysława Łuczaka, który zaproponował niedawno wprowadzenie zasiłku w wysokości 4 tysięcy złotych miesięcznie dla tych parlamentarzystów, którzy nie zostaną wybrani na następną kadencję. Co prawda, zasiłek dla normalnych bezrobotnych to obecnie coś około 800 złotych na miesiąc, ale powszechnie wiadomo, że są to po prostu zwykłe obiboki i utracjusze, a tu mówimy o wybrańcach narodu.

„Po jednej kadencji to jeszcze poseł znajdzie pracę, ale po dwóch czy trzech kadencjach kto zatrudni takiego posła? Wystarczyłby zasiłek w wysokości średniej krajowej. Wszyscy o tym szepcą, ale oficjalnie nikt się do tego nie przyzna. Bo żeby to wprowadzić to trzeba mieć trochę odwagi”

-– mówi Łuczak w rozmowie z „Faktem”.

„Bogactwo posłów to medialne mity. Ja się z tego śmieje. Są posłowie, którzy na miesiąc nie mają więcej niż 7400 zł. I to są wielkie pieniądze? No przepraszam bardzo”

-– podkreśla.

Racja, bo i sam poseł Łuczak cienko przędzie. W 2012 roku zarabiał średnio 14,5 tys. zł miesięcznie, a w 2013 – około 14,9 zł. Ma dwa samochody i 280-metrowy dom, a jak wynika z jego sejmowego oświadczenia o stanie majątkowym, to w 2012 roku na koncie zgromadził prawie 140 tysięcy złotych, a rok później było to już pond 170 tysięcy. Dwa lata temu posiadał 6,27 ha ziemi ogólnorolnej o wartości 90 tysięcy złotych, a w 2013 roku było to już odpowiednio prawie 10 hektarów o wartości 130 tysięcy. Święta racja, to nie są wielkie pieniądze...

Propozycja ludowca Łuczaka to hucpa i drwina z ludzi, którzy często ledwo wiążą koniec z końcem i dla których apanaże rzędu 7-10 tysięcy miesięcznie to księżycowe marzenie. Gdyby to ode mnie zależało, to wysłałbym tych wszystkich darmozjadów z Wiejskiej, działających w służbie różnych grup interesu i ustanawiających prawo nie w interesie społecznym a własnym, na zmywak do Wielkiej Brytanii lub na umowy śmieciowe, by zobaczyli jak smakuje życie ludzi bez układów. Senatorowie, posłowie, ministrowie to, z niewielkimi wyjątkami, żadna klasa polityczna, a karierowicze mający gdzieś państwo, posługujący się językiem najgorszej hołoty, by zacytować tylko ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, który na jednej z taśm ujawnionych przez tygodnik „Wprost” określa Polskie Inwestycje Rozwojowe jako „ch…, dupa i kamieni kupa” oraz dowodzi, że „Polacy mają w d... Orliki i autostrady”. Tak mówi minister? Czy menel?

Mieliśmy mieć tanie państwo, jak zapowiadał Donald Tusk, no to je mamy. Tanie – wobec szaraków, których państwo okrada na każdym kroku nakładając kolejne coraz bardziej absurdalne podatki. Bo elyta, owe świnie przy korycie, by użyć celnego porównania Janusza Korwin-Mikkego, nigdy nie jest syta i ma się dobrze. Biedy nie klepią np. posłowie pobierający emerytury. Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej ma emeryturę 5156 złotych, a w ubiegłym roku zarobił 242470 zł. Jacek Rostowski, również z PO, otrzymuje 2,5 tysiąca emerytury z brytyjskiego funduszu, a dodatkowo by nie umrzeć z głodu dorobił sobie ponad 875 tysięcy z wynajmu mieszkań. Stanisław Żelichowski z PSL a wcześniej zasiadający od 1985 roku w Sejmie z ramienia satelickiego wobec PZPR Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego otrzymuje 6029 złotych emerytury, a zarobił 243138 złotych. W tyle nie pozostaje inny nestor zeteselowsko-peeselowski, były marszałek Sejmu Józef Zych z emeryturą 5368 złotych i zarobkami 261831 złotych. A wszystko to w kraju, w którym najniższa emerytura to dziś niecałe 850 złotych.

„Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje”

-– oznajmił minister Sienkiewicz podczas rozmowy z prezesem NBP Markiem Belką w stołecznej restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Przynajmniej szczerze.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych