W PE będziemy całkowicie niezależni
Frakcji "Europa Narodów i ci" w PE nie będzie. No, to nie będzie - będziemy mieli nieco gorszą pozycję w PE - i tyle. I jakieś 15% mniej pieniędzy. Trudno. Niewątpliwa jest tu wina Frontu Narodowego.
Przedstawiciele FN, z p.Maryną Le Pen na czele, od tygodni zapewniali, że mamy im ufać, że zbiorą odpowiedni zestaw CEPów (to warunek: co najmniej 25 CEPów z co najmniej 7 krajów). Jeszcze wczoraj (!) twierdzili, że tym siódmym będzie jakiś mityczny Bułgar, który właściwie już się zdecydował, tylko ma trudności we własnej partii - itd. Tak było rano. O 16.30 było kolejne posiedzenie - i wszyscy oczekiwali, że pojawi się ten Bułgar. Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich przestawicie FN oświadczyli, ze nie mogą z nami współpracować, z uwagi na oskarżenia mnie o anty-semityzm. Tak, oni wiedzą, że to bzdura, ale prasa nie da im spokoju.
Spytałem tylko: to macie już tego Bułgara i (jeszcze bardziej mityczną) Słowenkę? Nie...
No, to zdumieni wyszliśmy i usiedliśmy w ogródku po drugiej stronie ulicy. Podchodzili do nas i przysiadali się przedstawiciele innych partyj wyrażając sympatię i niezrozumienie. Po czym przylecieli przedstawiciele FN, że ta Słowenka to jednak będzie, i czy my nie zgodzilibyśmy się dać im jednego CEPa... Odpowiedziałem, że jak już ta Słowenka się znajdzie, to pogadamy - mając absolutną pewność, że gdyby się znalazła, to podpisaliby porozumienie z samym Lucyferem, nie tylko ze mną... Choć podobno p.Philippeau, v-Prezes FN, od kilku dni trąbił, że On z nami nie chce...
Jednak Słowenka się nie znalazła - więc po problemie.