Podsumowanie po finale WOŚP - Owsiak sam zapracował na krytykę
Niechęć do twórcy Orkiestry nasiliła się ogromnie. Owsiak sam zapracował na krytykę.
Manipulacja to nasza specjalność – mogliby powiedzieć dziennikarze prorządowi. Nawet nie chce mi się wspominać, jakich cudów zręczności dokonywali, żeby wybronić Sikorskiego z tego, jak z kasy MSZ zasilił ćwierć milionem złotych prywatną kieszeń niejakiego Crawforda, byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Warszawie, który dokonywał ostatecznej redakcji zagranicznych przemówień Sikorskiego. Część znawców dyplomacji i polityki zagranicznej, niezależnie od szkód finansowych, zwracała uwagę na możliwość poznania przez wywiad brytyjski treści przemówień Sikorskiego przed ich wygłoszeniem. Wśród publicystów byli i tacy, którzy za efektywną dla Crawforda współpracę z nim naszego MSZ , opowiadali się za wystawieniem pomnika Sikorskiemu.
Inny mechanizm zastosowano w obronie Owsiaka. Wprawdzie publicyści mainstreamowi podnosili również zasługi Owsiaka, ale główny nurt obrony skupił się na obciążaniu krytyków Owsiaka rzeczami całkowicie fałszywymi. Wymyślonymi, a tak naprawdę, nie tyle wymyślonymi, co spreparowanymi. Pierwszym publicystą lewicowym, który sfingował ten zarzut był Cezary Michalski.
Jego myśl była przenikliwa i ostra, niczym rapier tnący figurę ze styropianu, którą sam sobie zbudował i wyposażył w poręczną dla siebie cechę: - Prawica rzuciła się na Owsiaka i chce go zniszczyć, bo jest poważną konkurencją dla Kościoła. Jego działalność pokazuje, że Kościół katolicki nie jest jedynym źródłem wartości i norm.
Kilka dni potem w jego ślady poszła Dominika Wielowieyska. I ona jako jedyny powód ostrych ataków na Owsiaka podała to, że jest on w opozycji do Kościoła. Atak na Owsiaka i jego Wielką Orkiestrę bierze się stąd, że nie jest katolikiem i niszczy Kościół – powtarzała za innymi.
Prorządowcy ignorują całkowicie fakty, które są oczywiste. Działalność Owsiaka zaczęła budzić poważne wątpliwości dopiero od czasu, kiedy przed sądem zaczął uchylać się od okazania dokumentacji finansowej. Każdy raczej myśli dość prostolinijnie: ktoś zarzuca mi nieuczciwe rozliczenia? O to ja ci łotrze pokażę. Przedstawię swoją dokumentację finansową w sądzie i dobiorę ci się do skóry za fałszywe oskarżenia. Nikt nie rozumie, z jakich powodów, Owsiak postępuje odwrotnie. Dlaczego wbrew temu, co wydaje się proste i zrozumiałe?
W ostatnich dniach niechęć do twórcy Wielkiej Orkiestry nasiliła się ogromnie, to prawda. Ale nie chodzi o Owsiaka jako konkurencję lub zagrożenie Kościoła. Owsiak sam zapracował na krytykę. Najpierw przez wyrzucenie ze swojej konferencji prasowej dziennikarza, który ośmielił się zadać Owsiakowi kłopotliwe pytanie. Następnego dnia znowu się sam pogrążył, kłamiąc jak najęty. Mianowicie wypierał się, że to on nakazał wyrzucić dziennikarza z konferencji. Jednakże nagranie telewizyjne nie pozostawiało najmniejszych złudzeń.
A teraz podobny, kłamliwy manewr robią dziennikarze prorządowi. Udają, że nie widzą złych rzeczy u Owsiaka, która go eliminują z roli, jaką pełnił przez poprzednie 23 lata.