Dług nie do spłacenia
Akurat w tej sprawie Grecy mają rację- te długi są nie do spłacenia.
I nie dotyczy to tylko Greków, ale też Hiszpanów, Portugalczyków, Włochów, ale również i Polaków. Jeszcze przed udzieleniem Grecji słynnej już pomocy Trojki dług publiczny Grecji wynosił w relacji do greckiego PKB 120 proc.
Dziś wynosi on blisko 175 proc., Grecja ma do oddania prawie 400 mld euro, przy spadku greckiego PKB przez ostatnie 8 lat o blisko 25 proc. W podobnej sytuacji jest wiele krajów UE i połowa świata. Lichwa i globalizacja oraz dwa żarłoczne potwory, spekulacja i zadłużenie zbierają swe śmiercionośne żniwo. Mimo, że Amerykanie od początku kryzysu wydrukowali blisko 4,5 bln dol., a Europejczycy blisko 3 bln euro, Japonia też nie żałuje drukarskiej prasy, to świat jest bardziej zadłużony w 2014r. niż w 2008r.
Od początku kryzysu w 2008r. długi na świecie wzrosły o blisko 40 proc. do kwoty ponad 100 bln dol., ale za to giełdy kapitałowe czy surowcowe wzrosły o 30-40 proc. Gorący pieniądz trafia wyłącznie do banków i walutowych spekulantów, na sile przybierają wojny walutowe, a światowa lichwa nie ma żadnych już ograniczeń. Rozwarstwienie majątkowe osiągnęło niespotykane, co najmniej od XIX wieku rozmiary, 2,5 tysiaca miliarderów ma majątek wartości blisko 8 bln dol., 400 najbogatszych obywateli USA posiada więcej majątku niż 15 0mln ubogich Amerykanów, 1 proc. Amerykanów posiada 86 proc. amerykańskich aktywów, ale na świecie mamy też 1 miliard ludzi zarabiających i żyjących za blisko 2 dolary dziennie.
Wśród Greków milionerów i miliarderów też nie brakuje, ich pieniądze spokojnie leżą w szwajcarskich, amerykańskich, cypryjskich i niemieckich bankach. Żeby lepiej było w Grecji czy Hiszpanii, najpierw musiało by być gorzej w Niemczech, a na to się nie zanosi. Nadwyżka handlowa Niemiec w 2014r. była wręcz rekordowa i wyniosła 220mld euro, wiele krajów UE to dla Niemiec wyłącznie rynki zbytu i poddostawcy półproduktów, części zamiennych lub montownie. Polska bardziej nawet niż Grecja jest dziś dobitnym przykładem tego półkolonialnego systemu gospodarczego i finansowego uzależnienia. My do spłacenia mamy bagatelka blisko 400 mld dol. długu zagranicznego i blisko 1 bln zł długu publicznego. Oczywiście „pomocowe” pieniądze dla Grecji do zwykłych Greków i realnej greckiej gospodarki nie trafiły i nie trafią, one jedynie przez Grecję przeleciały i trafiły do włoskich, niemieckich, francuskich, brytyjskich czy wreszcie amerykańskich banków. Bank Goldman Sachs już raz pomagał restrukturyzować grecki dług. Według niemieckiego planu Grecy mają nadal oszczędzać i zaciskać pasa, reformować i wyprzedawać za bezcen majątek narodowy czyli pluć krwią, jeść trawę i bez szemrania spłacać długi, które Grecy poddają w coraz większą wątpliwość co do ich nieuczciwego i spekulacyjnego charakteru. Oczywiście Grecy nie są tak naiwnym narodem jak Polacy i na całe szczęście uniknęli też terapii szokowej Leszka Balcerowicza, który teraz będzie reformował Ukrainę. Uruchamiany przez EBC program dodruku ponad 1bln euro niewiele pobudzi i wzmocni europejską gospodarkę, te pieniądze trafią głównie na konta bankowe posłużą spekulacji i kupowaniu długów i bezwartościowych papierów, w tym obligacji, takich właśnie krajów jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania.
Wydaje się, że zarówno Komisja Europejska, jak i zwłaszcza kanclerz Merkel oraz prezydent Hollande nie zdają sobie sprawy jak wielkie konsekwencje może mieć zwycięstwo Syrizy i jak wielkie z tego mogą wyniknąć jeszcze perturbacje i zaraźliwy przykład dla wielu narodów i państw nie tylko w Europie. Unię czeka przecież recesja, deflacja i nadal bardzo wysokie bezrobocie, tonie wspólna waluta, a wirtualny plan pobudzenia aktywności gospodarczej Junckera jest w powijakach. W siłę za to rośnie unijna biurokracja i unijne absurdy. W Europie 10 największych banków ma aktywa wielkości 15bln euro, co stanowi ponad 120 proc. europejskiego PKB, tanie kredyty w ramach programu LTRO w kwocie 1bln euro okazały się formą darowizny dla banków ze strony EBC, mimo to kredyty zagrożone i niespłacalne w hiszpańskich bankach to blisko 200mld euro i to również pomimo wielomiliardowej pomocy ze strony Unii. Jeśli więc Unia, a zwłaszcza Niemcy nadal będą trwać przy swoim planie oszczędnościowym dla innych krajów same na tym fantastycznie korzystając, choćby 100mld euro na obniżonych kosztach obsługi własnego długu to buntujących się krajów, które nie będą chciały spłacić długów nie do spłacenia będzie raczej przybywać.
W przyszłym roku do Greków mogą dołączyć Hiszpanie ze swoją nową partią Podemos. Unia bardziej dziś liczy się z Grecją i Węgrami niż z posłuszną półkolonią gospodarczą nad Wisłą, która sama dostarcza dużo kapitału i taniej siły roboczej i której władza chętnie podpisze kolejne, kosztowne zobowiązania na pokolenia. Dziś odbić kraj można nawet bez jednego wystrzału mając w ręku jego długi. A, Przecież jak mawiał Napoleon „Kto naród ratuje, ten prawa nie łamie”.