Opinie

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Grecy mają rację: te długi są nie do spłacenia

Janusz Szewczak

Janusz Szewczak

polski analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki i publicysta, poseł na Sejm VIII kadencji

  • Opublikowano: 7 lutego 2015, 10:12

    Aktualizacja: 7 lutego 2015, 10:16

  • Powiększ tekst

Nie dotyczy to tylko Greków, ale też Hiszpanów, Portugalczyków, Włochów, ale również i Polaków. Jeszcze przed udzieleniem Grecji pomocy Trojki (Komisja Europejska, EBC, MFW) dług publiczny Grecji wynosił w relacji do greckiego PKB 120 proc. Dziś wynosi on blisko 175 proc., Grecja ma do oddania prawie 400 mld euro, przy spadku greckiego PKB przez ostatnie osiem lat o blisko 25 proc. W podobnej sytuacji jest wiele krajów UE i połowa świata. Lichwa i globalizacja oraz dwa żarłoczne potwory, spekulacja i zadłużenie zbierają swe żniwo. Mimo, że Amerykanie od początku kryzysu wydrukowali blisko 4,5 bln dol., Europejczycy blisko 3 bln euro, a i Japonia też nie żałuje drukarskiej prasy, to świat jest bardziej zadłużony w roku 2014 niż w 2008 roku.

Od początku kryzysu w 2008r. długi na świecie wzrosły o blisko 40 proc. do kwoty ponad 100 bln dol., ale za to giełdy kapitałowe czy surowcowe wzrosły o 30-40 proc. Gorący pieniądz trafia wyłącznie do banków i walutowych spekulantów. Rozwarstwienie majątkowe osiągnęło niespotykane, co najmniej od XIX wieku rozmiary, 2,5 tysiaca miliarderów ma majątek wartości blisko 8 bln dol., 400 najbogatszych obywateli USA posiada więcej majątku niż 150 mln ubogich Amerykanów, 1 proc. Amerykanów posiada 86 proc. amerykańskich aktywów, ale na świecie mamy też miliard ludzi zarabiających i żyjących za dwa dolary dziennie.

Wśród Greków milionerów i miliarderów też nie brakuje, ich pieniądze spokojnie leżą w szwajcarskich, amerykańskich, cypryjskich i niemieckich bankach. Żeby lepiej było w Grecji czy Hiszpanii, najpierw musiałoby być gorzej w Niemczech, a na to się nie zanosi. Nadwyżka handlowa Niemiec w 2014 r. była rekordowa i wyniosła 220 mld euro, wiele krajów Unii to dla Niemiec wyłącznie rynki zbytu i poddostawcy półproduktów, części zamiennych lub montownie.

Polska bardziej nawet niż Grecja jest dobitnym przykładem tego półkolonialnego systemu gospodarczego i finansowego uzależnienia. My do spłacenia mamy, bagatelka, blisko 400 mld dol. długu zagranicznego i blisko 1 bln zł długu publicznego.

Oczywiście „pomocowe” pieniądze do zwykłych Greków i realnej greckiej gospodarki nie trafiły i nie trafią, one jedynie przez Grecję przeleciały i wylądowały na kontach banków włoskich, niemieckich, francuskich, brytyjskich i amerykańskich. Według niemieckiego planu Grecy mają nadal oszczędzać i zaciskać pasa, wyprzedawać za bezcen majątek narodowy, czyli pluć krwią, jeść trawę i bez szemrania spłacać długi, które Grecy kwestionują jako mające nieuczciwy i spekulacyjny charakter.

Wydaje się, że zarówno Komisja Europejska, jak i zwłaszcza kanclerz Merkel oraz prezydent Hollande nie zdają sobie sprawy jak wielkie konsekwencje może mieć dla Grecji zwycięstwo Syrizy i jak wielkie z tego mogą wyniknąć jeszcze perturbacje i zaraźliwy przykład dla wielu narodów i państw nie tylko w Europie. Unię czeka przecież recesja, deflacja i nadal bardzo wysokie bezrobocie. W siłę za to rosną unijna biurokracja i unijne absurdy.

Buntujących się krajów, które nie będą chciały spłacać długów nie do spłacenia, będzie przybywać. Dlatego też Unia bardziej dziś liczy się z Grecją i Węgrami niż z posłuszną półkolonią gospodarczą nad Wisłą, która pokornie dostarcza kapitału i taniej siły roboczej i której władza chętnie podpisze kolejne, kosztowne zobowiązania na pokolenia. Ale, jak mawiał Napoleon „Kto naród ratuje, ten prawa nie łamie”...

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.