Narodowe Święto Gospodarki DEBATA: "Najpierw wyprowadźmy solenizanta na prostą"
Oprócz centralnych obchodów Święta Gospodarki w Warszawie trzeba byłoby również ustanowić je w Londynie czy Dublinie. Wszak 2 miliony emigrantów zarobkowych to wspaniały powód do świętowania. Święto Gospodarki musiałoby być również hucznie obchodzone w domach milionów osób żyjących w biedzie i zagrożonych skrajnym ubóstwem.
Powinniśmy świętować również w domach 2,5 miliona osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Z chęcią poświętowaliby również górnicy oraz rolnicy, zwłaszcza Ci, którym rząd odmawia rekompensat za straty spowodowane przez dziki. A w każdym domu w tym uroczystym dniu wzniesie się toast za podwyżki cen energii i zbawienny pakiet klimatyczny wynegocjowany przez obecny rząd.
A teraz koniec żartów. Wyraźnie widać, że nie ma czego świętować. Ustanowienie Narodowego Święta Gospodarki w obecnej sytuacji byłoby legitymizowaniem katastrofalnej sytuacji ekonomicznej w jakiej znajduje się nasz kraj i swoistego rodzaju śmiesznością. Najpierw wyprowadźmy solenizanta na prostą, a następnie składajmy mu życzenia. W obecnym kształcie, pod obecnymi rządami nie ma czego świętować, a zamiast świeczki na torcie wypadałoby zapalić znicz.
Zapraszamy do lektury pozostałych głosów w debacie:
89 urodziny Gdyni to dobry moment by zacząć debatę nad nowym, ogólnopolskim świętem narodowym
Narodowe Święto Gospodarki DEBATA - głos lewicy: Nieprawdą jest, że nie mamy się czym pochwalić
Narodowe Święto Gospodarki DEBATA - głos wolnościowca: Lepsze niż święto są realne działania