Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Ewa Kopacz Januszem polityki: Dzieci uczą się wolnego rynku dilując zakazanymi substancjami - słodyczami

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 21 września 2015, 11:41

    Aktualizacja: 21 września 2015, 11:52

  • Powiększ tekst

Wszystko wskazuje na to, iż polskie szkoły mają nowy problem. Ten problem to nielegalni dilerzy. Słodyczy.

Po tym jak Ewa Kopacz zamknęła dzieciom sklepiki szkolne, rzekomo dbając o ich zdrowie, w szkołach kwitnie handel nielegalnymi substancjami. Te substancje to - czekolada, pączki, drożdżówki, batoniki, cukierki. Trudno orzec, czy policja już monitoruje zagrożenie.

Tymczasem dzieciaki uczą się prawdziwego, wolnorynkowego kapitalizmu, poznają reguły handlu, popytu i podaży. Gdy sklepiku nie ma co bardziej przedsiębiorczy malcy handlują po szkołach zakazanymi substancjami - czekoladami, cukierkami, słodyczami. Efekt jest kuriozalny, bo szkoły penalizują te działania mocniej nawet niż handel narkotykami, zaś z informacji jakie mam z zaprzyjaźnionej szkoły podstawowej wynika, że przerażona dyrekcja nawet wzywa rodziców dilujących dzieci na dywaniki i grozi wydalaniem dzieciaków ze szkół (bo konkurs na dyrektora wiadomo, że rozstrzyga lokalna władza, a ta przecież cała z PO-PSL).

Są oczywiście ludzie mali i krótkowzroczni, nie widzący geniuszu posunięcia pani premier. Otóż - mylicie się, o wy ludzie małych horyzontów! Wszak Ewa Kopacz tym ruchem sięgnęła szuflą po elektorat nikogo innego, jak Janusza Korwin-Mikkego! Czyż to nie poczciwy Korwin przez lata walczył o to by Polacy zaczęli rozumieć wolny rynek i jego mechanizmy? By Polakom nie rzucać ryby, tylko wędkę? Oto więc Polacy się uczą kapitalizmu - w trzecim pokoleniu, fakt, no ale wreszcie!

Tym samym Ewa Korwin Kopacz wykonała ruch godny mistrza szachowego - za jednym zamachem dała robotę policji (bo trzeba ścigać dilujących), dyrekcjom szkół (bo kryzys pobudza urzędnika do działania) i wreszcie - wyedukowała pociechy w wolnym rynku. Nic tylko za dwadzieścia lat zbierać owoce tej przedsiębiorczości.

Chylę czoła, czapy z głów. Ktoś powie, że to głupota, ja mówię, że to geniusz. A przecież każdy filozof wie, że granica między kompletnym kretynem a wielkim geniuszem jest bardzo, ale to bardzo cienka.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych