Opinie

fot. PAP/EPA/Christian Seeger
fot. PAP/EPA/Christian Seeger

Francja po ataku: "To jest wojna!", "Stawimy opór przeciwko barbarzyństwu"

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 15 listopada 2015, 10:27

    Aktualizacja: 15 listopada 2015, 10:34

  • Powiększ tekst

"Smutek i gniew", "Stawimy opór", "To wojna" - to nagłówki niedzielnych wydań francuskich gazet. Na pierwszych stronach dominuje czerń. Prasa zamieszcza relacje świadków zamachów w Paryżu, szczegóły śledztwa i wskazuje na nową taktykę terrorystów.

"Francja jest w stanie wojny. W stanie wojny z terroryzmem totalitarnym, zaślepionym i śmiertelnie niebezpiecznym. Wiedzieliśmy to od stycznia i zamachów na redakcję +Charlie Hebdo i (sklepu) Hyper Chacher w Paryżu" - pisze dziennik "Le Monde" w niedzielnym wydaniu.

"Pomimo wyjątkowej mobilizacji narodu francuskiego, pomimo solidarności, wyrażanej także przez przywódców całego demokratycznego świata, służby bezpieczeństwa, premier i prezydent Republiki wciąż przypominali: zagrożenie nie zniknęło. Pytanie nie dotyczyło tego, czy dojdzie do kolejnych zamachów, lecz kiedy do nich dojdzie" - dodaje gazeta w artykule wstępnym.

I podkreśla, że zamachy z 13 listopada pokazują, iż terroryści, którzy wzięli Francję na cel, "nie znają żadnych ograniczeń w swym dziele śmierci".

Dziennik "Liberation" wskazuje, że taktyka terrorystów oznacza, iż spełnił się "najgorszy ze scenariuszy".

"Policja obawiała się takiej serii ataków, dokonanych przez zamachowców samobójców, które są niemal niemożliwe do udaremnienia" - pisze dziennik, dodając, że zdaniem śledczych ataki przeprowadziły trzy komanda zamachowców. Przy ciele jednego z nich znaleziono syryjski paszport. Jego właściciel 3 października został zarejestrowany w Grecji jako uchodźca.

"Liberation" pisze także, że terroryści nie szukali tym razem celu ataku, który byłby jakimś symbolem, ale największych skupisk ludzi. "Nie działali jako +samotne wilki+, ale w sposób zorganizowany. W sposób typowy dla państw w stanie wojny" - ocenia gazeta.

O wojnie pisze również w specjalnym wydaniu dziennik "Le Figaro".

"To wojna, prawdziwa wojna. Wiedzieliśmy to, ale woleliśmy tego nie dostrzegać. Po +Charlie+ Francja, odurzona spektaklem z czystych emocji, postanowiła schować się pod kwiecistą i złudną retoryką i strasznym wspomnieniem bolesnych wydarzeń ze stycznia" - pisze gazeta.

Dodaje, że iluzje te prysły w miniony piątek.

"Wypowiedziano nam prawdziwą wojnę: wojnę islamistycznego fanatyzmu przeciwko Francji, Europie, Zachodowi i przeciwko wszystkim wartościom, jakie wynalazła demokracja" - ocenia "Le Figaro".

"Le Parisien" ogłasza na pierwszej stronie: "Stawiamy opór". "Francja płacze. Nie boi się" – pisze gazeta. Dodaje, że Paryż powoli otrząsa się z szoku po piątkowych zamachach i wraca do życia.

"Oddawanie krwi dla rannych, organizacja solidarnej pomocy w sieciach społecznościowych, milczące zgromadzenia w całym kraju - znów można wyczuć delikatny puls. Musimy jednak nauczyć się żyć inaczej, zrezygnować z pewnej beztroski, przyzwyczaić się do czujności, a przede wszystkim głośno i mocno podkreślać nasze wartości braterstwa i wolności" - pisze "Le Parisien". "Także tutaj, każdego dnia, trzeba organizować opór przeciwko barbarzyństwu" - dodaje gazeta.

Z Paryża Anna Widzyk (PAP), sek

O piątkowym zamachu w Paryżu czytaj tutaj:

Zamach w centrum Paryża. Na stadionie mecz Niemcy-Francja, obok dwie eksplozje i strzelanina

Angela Merkel składa kondolencje Francuzom. Media przypominają, iż to ona była głównym rzecznikiem przyjmowania islamskich imigrantów

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych