Czy nowe NBP i RPP wybiją się na niepodległość i zagwarantują Polakom dobrą zmianę?
Miejmy nadzieję, że już wkrótce biało-czerwona drużyna i dobra zmiana nadejdzie też dla Polski i Polaków w najważniejszych instytucjach pieniężnych polskiego państwa. Dziś potrzeba nam tam bardziej ludzi z wyobraźnią i sercem po polskiej stronie niż neoliberalnych techników pieniądza.
Wkrótce będzie powołany zarówno nowy prezes Narodowego Banku Polskiego, jak i wyłoniona nowa Rada Polityki Pieniężnej, których wskaże i wybierze rządząca większość, jak i prezydent Andrzej Duda.
Jednak najważniejsze pytanie brzmi czy będą oni wreszcie w przeciwieństwie do poprzedników realizować pełen zapis Art. 3.1 ustawy o NBP w brzmieniu: „Podstawowym celem NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP”.
Wtedy gdy nie ma zagrożenia dla celu inflacyjnego można bowiem dokonywać poluzowania polityki pieniężnej, które może stanowić wsparcie dla polityki gospodarczej, pobudzania wzrostu gospodarczego, inwestycji, innowacji, jak i obniżenia bezrobocia. Miejmy więc nadzieję, że będą to organy naprawdę niezależne – nie tyle od woli i potrzeb polskiego państwa i narodu, co od zagranicznego lobby lichwiarsko-bankowego, spekulantów walutowych, zagranicznych inwestorów portfelowych, jak i międzynarodowych, finansowych centrów decyzyjnych.
Już baron Rotschild mawiał: „Jeśli będę miał prawo kreowania pieniądza i kredytu, nie będę dbał o to kto sprawuje władzę”. To podstawowa odpowiedź na pytanie: czyje kabzy będą nabijane od 2016 r. – wreszcie nasze polskie czy jednak ciągle głównie te cudze? To właśnie nowe NBP i RPP mogą odegrać fundamentalną rolę na lata w rozwoju Polski i dać – ową tak oczekiwaną przez polskie społeczeństwo – dobrą zmianę.
Dziś potrzeba nam bardziej niż neoliberalnych techników pieniądza, ludzi z wyobraźnią i sercem po polskiej stronie.
Jakaś forma luzowania polityki pieniężnej wydaje się być jak najbardziej sensowna i uzasadniona, zwłaszcza w kontekście światowej wojny walutowej i polityki „carry trade”, ona i tak już w przypadku Polski jest mocno spóźniona. Potrzebne są też obniżki stóp procentowych. Na podwyżki stóp może sobie dziś pozwolić tylko USA. W obliczu głodu monetarnego w Polsce bezsensowne jest dalsze dławienie popytu i polskiej gospodarki zwłaszcza, że zagraniczne banki komercyjne grożą, szantażują i protestują przeciwko zapowiedzianemu podatkowi od instytucji finansowych.
Tryby i koła zamachowe wzrostu w Polsce, jak i zamożności Polaków oraz szanse na szybszy rozwój i innowacje muszą zostać naoliwione. To polityka pieniężna i oddziaływanie takich instytucji jak NBP i RPP będą miały zasadniczy wpływ na skuteczność polityki gospodarczej każdego polskiego rządu.
Roztropność i niezależność nie mogą oznaczać ślepoty i głuchoty na realne potrzeby i wyzwania polskiego państwa oraz na aspiracje Polaków. Dziś banki centralne na świecie stają na uszach i produkują pieniądze na trzy zmiany, by pobudzić inflację. Tymczasem my ciągle z nią walczymy mając deflację przez cały rok. Czas na wyrwanie się z błędnego i zabójczego koła zależności od obcych. Trzeba repolonizować polski dług.
Trzeba dbać o dobro własnego narodu, a nie ulegać presji grup wpływu, głównie tych zewnętrznych, martwić się o los rentierów i lichwiarzy. Lepiej dać dłużnikowi wędkę niż wtrącać go do lochu. Nie wystarczy bowiem mieć dobry plan, trzeba też mieć odwagę konsekwentnie wprowadzać go w życie.
Źródło: wPolityce.pl