Opinie
Rys. Adam Polkowski
Rys. Adam Polkowski

Gomułki triumf pośmiertny

Rafał Zaza

Dziennikarz i publicysta ekonomiczny

  • Opublikowano: 26 kwietnia 2013, 11:01

  • Powiększ tekst

Wśród coraz mniej licznych klientów szukających mieszkań największym zainteresowaniem cieszą się te dwupokojowe. Przytłoczeni sytuacją na rynku pracy Polacy, żeby mieć własny kąt, godzą się na standardy niemalże gomułkowskie.

Forumowicz na jednym z topików z dużą dozą ironii radzi szukającym własnego kąta internautom:

„bez wzięcia kredytu na mieszkanie/dom jest ciężko uniezależnić się od rodziców w Polsce. Jest kilka opcji:

- masz nadzianych rodziców, zafundowali ci mieszkanie i w rezultacie jesteś samodzielny

- masz kurewsko dobrze płatną pracę, w kilka lat wydusiłeś na mieszkanie

- wygrałeś na loterii

- znalazłeś kilkaset kafli na ulicy

- kilkaset kafli spadło ci z nieba (np. ktoś upuścił z samolotu)

- jakiś milioner kupił ci mieszkanie bo pomyślał: "a może kupię mu mieszkanie"

- ...?”

Ktoś jeszcze dodał możliwość odziedziczenia mieszkania po dziadkach.

Małe jest piękne?

W latach 70-tych XX wieku normą były trzypokojowe mieszkania o metrażu 47 m2, w których gnieździło się 4-5 osób. Ba, marzeniem wielu polskich rodzin. Dziś młodzi szukają podobnych lokali, a deweloperzy budują dwupokojowe gniazdka o powierzchni 37-40 m2. Kuchnia co prawda -  w odróżnieniu od gomułkowskiej -  jest widna, za to połączona z tzw. salonem. Takie mieszkanko kupują młode małżeństwa, ale z czasem ten niewielki metraż wypełnią niemowlęta, potem  naturalnie dzieci dorastają.

Nasze zarobki realnie spadły, a kredyty hipoteczne są coraz mniej dostępne. Sytuacji nie poprawia nawet spadek cen mieszkań. Ci młodzi, których nie stać nawet na kawalerkę, odkładają założenie rodziny na odległy termin, a w dużych miastach, szczególnie stolicy, zamieszkują po kilka osób w wynajętych mieszkaniach. Inni gnieżdżą się z rodzicami – o wiele za długo. Z danych Eurostatu sprzed dwóch lat, wynika, że młodzi Polacy pozostają w rodzinnych domach dłużej, niż ich rówieśnicy w innych krajach UE. Najbardziej wyemancypowani są mieszkańcy Północy Europy. Najmniej - Słoweńcy, Słowacy i Grecy. Na szybkość „wylotu” z rodzinnego gniazda wpływają nie tylko tradycja, ale przede wszystkim zamożność obywateli.

Jeśli kredyt, to jaki?

Ktoś, kogo nie dotyczy żadne rozwiązanie z wyżej opisanych, a nie chce spędzić życia pod rodzicielskim dachem, musi wziąć kredyt. Zaczynają się schody, bo biednemu wiatr w oczy.  Wzrost bezrobocia i spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń  oraz niepewność co do sytuacji finansowej powoduje, że wiele osób odkłada decyzję o zakupie mieszkania na bliżej nieokreśloną przyszłość. Młodzi boją się zostać z kredytem i bez pracy. Ci „odważni” pożyczki nie otrzymają, bo banki znacząco podwyższyły kryteria udzielania kredytów hipotecznych. Nie łapią się  na nie  nawet ci zarabiający nieco ponad średnią krajową. Walnie przyczyniła się do tego Rekomendacja S wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego. Z końcem ub.r. KNF widząc konieczność wsparcia banków, ale i upadających deweloperów, postanowiła złagodzić część zapisów wydłużając maksymalny okres przyjmowany do wyliczania zdolności kredytowej. Czy to wystarczy, by pomóc chwiejącemu się rynkowi mieszkaniowemu i budowlanemu?

- Wprawdzie do użytku wciąż oddaje się coraz więcej mieszkań, ale liczba rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń na budowę jest najniższa od wielu lat. To oznacza, że wkrótce branża budowlana zacznie się kurczyć

– prognozują eksperci Open Finance.

Ratunkiem mogłyby stać się programy typu „Rodzina na Swoim” (RnS). Ten zniknął z rynku z końcem ubiegłego roku. Jeszcze w ciągu trzech pierwszych miesięcy br. banki udzieliły ponad 10 tys. takich kredytów, jednak tylko dlatego, że wnioski można było składać do końca grudnia. Rozpatrywano je więc z początkiem tego roku.

Rodzina Na Swoim w kolejnych kwartałach

Źródło: Open Finance, na podst.danych BGK

„Rodzina na Swoim” nie istnieje a nadal nie wiadomo, kiedy na rynku pojawi się następca. Ma nim być program „Mieszkanie dla Młodych” (MdM). Pomoc państwa będzie tu miała formę wkładu własnego do kredytu hipotecznego. Początkowo przewidywano wejście tego programu na koniec 2012 roku. Nie było jednak na to pieniędzy w budżecie, MdM został odłożony. Termin przesunięto na tegoroczną jesień. Nikt nie wie, kiedy tak naprawdę pierwsi młodzi będą mogli z niego skorzystać, na jakich ostatecznie warunkach i czy  MdM ma także siłę, by wesprzeć słabnącą branżę budowlaną.

Spodziewany impuls

- Można prognozować, że program MdM ożywi nieco rynek mieszkaniowy, choćby ze względu na analogię do „Rodziny na Swoim” – uważa Marcin Krasoń, ekspert Open Finance - w niektórych kwartałach nawet ponad 20 proc. kredytów hipotecznych to były kredyty RnS. Część klientów wstrzymuje się obecnie z zakupem mieszkania licząc na to, że program zostanie wkrótce wprowadzony w życie

- dodaje ekspert.

Młodzi czekają. A deweloperzy obawiają się rozpoczynać nowe inwestycje; nowych mieszkań coraz mniej na rynku. Według GUS roczna dynamika liczby mieszkań oddawanych do użytkowania systematycznie maleje. Po lutym wynosiła tylko 12,1 proc., podczas gdy jeszcze we wrześniu ubiegłego roku przekraczała 19 proc. Jak już młodzi wreszcie dorwą się do kredytów, to dynamika pewnie się podniesie, ale klienci prawdopodobnie jeszcze długo będą celować w gomułkowskie standardy i gnieździć w kilka osób w niewielkich pomieszczeniach. Cóż, historia kołem się toczy.

 

POLECAMY wSklepiku.pl: Mieszkanie się należy...

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych