EBC w luksusowej sytuacji — inni mogą tylko zazdrościć
Polityka monetarna strefy euro zdaniem prezes Lagarde w „dobrym miejscu”. Bank Anglii obniża stopy, ale decyzja była trudna i wcale nie taka oczywista. Pozytywne zaskoczenie z USA na temat inflacji CPI za listopad.
Stopy po raz czwarty bez zmian
Nie mogło być niespodzianki, a analitycy w komplecie, prognozowali, że wczorajsze posiedzenie EBC nie przyniesie żadnych zmian w polityce monetarnej. To już więc czwarte kolejne „decyzyjne spotkanie”, które utrzymuje stopę depozytową na poziomie 2 proc.. Patrząc na nowe projekcje makro i przede wszystkim założenia inflacyjne (1,9 proc. w 2026 roku, 1,8 proc. w 2027 roku), można wysnuć tezę, że jeszcze długo posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego będą zgoła przewidywalne, a żadnych zmian nie będzie. Podniesiono też prognozy PKB na ten rok z poziomu 1,2 proc. do 1,4 proc., w 2026 roku ma to być poziom 1,2 proc. Na konferencji prasowej usłyszeliśmy wyważony ton prezes EBC, która podkreślała, że obecny poziom stóp procentowych jest w „dobrym miejscu”. Większej reakcji na wspólnej walucie nie obserwowaliśmy, ale też trzeba pamiętać o tym, że „wszystkie karty” były już wcześniej na stole, więc większej reakcji się nie spodziewaliśmy.
Jastrzębie cięcie
W dużo trudniejszej sytuacji znalazł się Bank Anglii, gdzie obecna sytuacja tylko pokazuje jakie podziały występują w samym gremium decyzyjnym. Decyzja odnośnie do cięcia stóp odbyła się stosunkiem głosów 5-4, a warto dodać, że tydzień temu spodziewano się, że 5 członków zagłosuje za utrzymaniem kosztu pieniądza. Wygląda więc na to, że jeden z uczestników tuż przed posiedzeniem zmienił zdanie, a mogło tak się stać po dużo niższym odczycie inflacji CPI z tego tygodnia. Problemem BoE pozostaje wysoka inflacja w sektorze usług sięgająca 4,4 proc. i właśnie o tym fakcie wspominał prezes Bailey, twierdząc, że przestrzeń do dalszych cięć jest ograniczona. Był to ratunek dla GBP, który ten tydzień miał dość mizerny, ale po posiedzeniu – które miało jastrzębie sygnały – udało się nieco odrobić strat.
Spory rozjazd
Dużym zaskoczeniem dla rynków był też odczyt inflacji CPI za listopad z USA. Dynamika osiągnęła poziom 2,7 proc. r/r i nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że analitycy spodziewali się aż 3,1 proc.. Również w przypadku bazowego odczytu wynik okazał się znacznie niższy – 2,6 proc. vs 3,0 proc. oczekiwanych. Patrząc stricte na liczby, widzimy dobitny sygnał zmniejszania się presji cenowej w USA. Tyle tylko, że zapala się lampka ostrzegawcza w postaci okresu jaki miał wtedy miejsce w Stanach, a mowa o trwającym shutdownie, który mógł wpłynąć na wyniki. Czy rynki przejęły się tym faktem? Absolutnie nie, a po publikacji, wzrosło prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych przez Fed, ale trzeba przyznać, jest to poziom 55 proc., co niczego nie przesądza.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14.30 – USA – bazowy indeks cen PCE,
14.30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Krzysztof Pawlak – analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.