Opinie

Brexit, przygotowania / autor: Pixabay
Brexit, przygotowania / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Brytyjczycy odlatują

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 27 grudnia 2019, 22:02

  • Powiększ tekst

Unia poradzi sobie z Brexitem, Londyn też to przeżyje. Inaczej by się sprawy miały, gdyby Wielka Brytania była częścią unii walutowej

Brexit to poważny problem zarówno dla Kontynentu, jak i dla Wysp. Wycofanie się tak mocnej gospodarki ze wspólnego interesu musi mieć swoje konsekwencje, o czym jedna i druga strona dobrze wiedzą. Rynki też to rozumieją, a ponieważ historia Brexitu trwa już od dłuższego czasu, zdążyły sobie przyswoić jego największe ryzyka. Oczywiście, cały czas otwarta pozostaje kwestia wyboru scenariusza, ale nawet ta najbardziej radykalna, czyli rozstanie bez umowy, też jest do przyjęcia.

Inaczej by było, gdyby Brytyjczycy byli częścią eurolandu. Wtedy rozstanie byłoby bardzo trudne, może nawet niemożliwe, a gra nie toczyłaby się na połajanki, łzawe listy i groźby bez pokrycia, ale na śmierć i życie.

Dlaczego? Bo czy tak naprawdę spoiwem, core businessem i fundamentem Unii Europejskiej jest eurostrefa, czyli de facto wspólna waluta, która pozwala kształtować kontynent według zasad ustalonych przez największych graczy? To ona posiada swój Europejski Bank Centralny - twarde jądro finansowe, zdolne do kreowania gospodarek, wspierania najbardziej pożądanych mechanizmów i gaszenia pożarów, gdy kryzysy grożą wyrwaniem się spod kontroli. Mechanizm musi działać sprawnie, niezależnie od tego, czy komuś się to podoba czy nie, czy gra według wspólnych zasad czy próbuje własnych sposobów na życie. Przekonali się o tym Grecy, czytelne sygnały otrzymały już od Centrali państwa Południa. Eurostrefa to nie klub sympatyków euro, lecz twarda symbioza interesów.

Dlatego Europa jest w stanie funkcjonować po Brexicie. Chyba, że Londyn ma o wiele szersze plany, nie ma już ochoty na ciągłe kłótnie z Brukselą i będzie budował po drugiej stronie Kanału La Manche konkurencyjne wobec Unii centrum gospodarcze. Brytyjczycy zrobią na pewno to, co im się bardziej opłaci.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych