Co z cenami nieruchomości?
Sprzedaż mieszkań na rynku pierwotnym powoli rośnie. Cieszą się eksperci, którzy to przepowiadali, cieszą się oczywiście deweloperzy. Sami potencjalni nabywcy nieruchomości spierają się zażarcie, czy w przyszłym roku ceny nieruchomości wzrosną, czy może będzie jeszcze taniej.
Tryskający optymizmem sprzedawcy mieszkań już zacierają ręce – można będzie wreszcie skończyć z kłopotliwymi rabatami i nie godzić się na obniżkę cen.
Program MdM dodatkowo ożywi rynek mieszkaniowy i częściowo zneutralizuje konsekwencje wejścia w życie Rekomendacji SIII, uniemożliwiającej bankom udzielanie od 1 stycznia kredytów na 100 proc. wartości mieszkania
- prognozuje Małgorzata Ostrowska z J.W. Construction Holding SA - Deweloperzy mogą starać się dopasować część oferty do limitów cenowych programu.
Będzie taniej?
No niestety, dla sprzedawców mieszkań nie musi być aż tak dobrze. Za dalszym spadkiem ceny „metra kwadratowego” przemawia kilka czynników. Chociaż spodziewano się, że program MdM wpłynie na podwyżkę ceny metra kwadratowego nieruchomości, prawdopodobnie tak się nie stanie, gdyż, jak spodziewają się niektórzy specjaliści, będzie miał bardzo ograniczony zasięg „rażenia”. Jak zauważa Biuro Informacji Kredytowej, banki udzieliły w I półroczu br. 96 tys. kredytów mieszkaniowych – tj. o 13 proc. mniej, niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Ten trend na razie się utrzymuje, a mniej kredytów, to mniej zakupów nieruchomości, co oznacza oczywistą presję na spadek cen. Z danych NBP wynika, że zobowiązania gospodarstw domowych przewyższają oszczędności o blisko 20 mld zł, w tym zobowiązania przeterminowane stanowią już problem dla 2,2 mln osób. Według SMG/KRC aż 37 proc. dorosłych Polaków nie ma żadnych oszczędności, a kolejne 24 proc. odłożyło kwoty o równowartości tylko dwóch miesięcznych pensji. Nie zachęca to do brania kredytów. Również wprowadzenie Rekomendacji SIII i stopniowego obowiązku wnoszenia coraz wyższego z roku na rok wkładu własnego wpłynie hamująco na popyt na kredyty hipoteczne. Są i inne czynniki powstrzymujące wzrost cen - pomimo wyhamowania tempa inwestycji wybudowano w ciągu roku 140 tys. nowych lokali, a przy tym liczba ludności ciągle się zmniejsza. Nadal rośnie bezrobocie - kończą się prace sezonowe oraz szykują się kolejne zwolnienia grupowe w dużych przedsiębiorstwach.
Będzie drożej?
Można założyć też odmienny scenariusz. Nie łudźmy się, większość starych mieszkań z czasów głębokiego PRL-u nadaje się pod spychacz i tylko kwestią czasu jest, kiedy blokowiska - pomimo liftingów - zaczną się porządnie sypać. Co z tego też, że limit ceny metra kwadratowego przy MdM jest stosunkowo niski? Deweloper ustala cenę lokalu tak, by zmieścić się w owym limicie, a z klienta wyciąga pieniądze w inny sposób, np. za obowiązkowy wykup garażu czy wykończenie lokalu. Stopy procentowe są i nadal pozostaną niskie, więc i kredyt w złotych będzie względnie tani.
Rozpoczęcie programu „Mieszkanie dla Młodych" i związana z tym kumulacja bodźców fiskalnych i monetarnych mogą wywołać wzrost popytu na mieszkania i w konsekwencji wzrost cen
– prognozuje w niedawno opublikowanym kwartalnym raporcie NBP.
Rekomendacja KNF nie załamie cen mieszkań. LTV zostanie ograniczone od nowego roku tylko do 95 procent. Klienci zaciągając kredyty będą musieli mieć zaledwie 5 proc. wkładu własnego, a brakujący wkład będzie można także doubezpieczać. Do 80 proc. LTV wzrośnie dopiero w 2017 r., a do tego czasu wiele może się jeszcze na rynku zdarzyć. Przypuszczalnie ci, którzy musieli z różnych powodów sprzedać przewartościowane lokale, już to zrobili, reszta zaś trzyma je nie chcąc dalej opuszczać ceny. Pogarszanie się sytuacji na rynkach pracy w krajach zachodnich oraz rosnąca inflacja wypchną polskich emigrantów z powrotem do domu a ich ciężko uciułane pieniądze trafią na rynek nieruchomości.
Będzie znacznie taniej? Będzie drożej? Jest duża szansa na to, że czynniki powodujące wzrost cen, oraz te ceny obniżające, „zniosą się” wzajemnie i w najbliższym roku nic radykalnie się nie zmieni.