Analizy

MdM: gdzie szukać mieszkania z dopłatą?

źródło: Marcin Krasoń, Home Broker, Maciej Górka, Domiporta.pl

  • Opublikowano: 9 kwietnia 2016, 10:19

  • 1
  • Powiększ tekst

Zróżnicowanie dostępności dopłat jest jedną z wad programu Mieszkanie dla Młodych. W jednych miastach wojewódzkich w limitach mieści się kilka proc. nieruchomości, a w innych dofinansowanie można dostać nawet do co drugiej. Łatwiej jest znaleźć mieszkanie z dopłatą na rynku pierwotnym – wynika także z analizy przeprowadzonej przez Home Brokera i Domiporta.pl.

Kwietniowa aktualizacja limitów cenowych w programie Mieszkanie dla Młodych w większości miast nie przyniosła znaczących zmian, ale w kilku doszło do poważnych wahnięć. Spośród miast wojewódzkich zdecydowanie najbardziej zmieniły się limity w Olsztynie, gdzie obniżono je o ponad 10 proc. Po tej zmianie maksymalna cena metra na rynku wtórnym to 3 945,15 zł (mniej o 456,30 zł), a na pierwotnym – 4 821,85 zł mniej o 557,70 zł). To spory spadek, a mimo tego w stolicy woj. warmińsko-mazurskiego nadal nie powinno być problemów ze znalezieniem mieszkania spełniającego warunki ustawy.

Cena ofertowa to nie ostateczność

Jak wynika z analizy ofert zamieszczonych w serwisie Domiporta.pl, spośród mieszkań o powierzchni do 75 mkw. do sprzedaży w Olsztynie na rynku wtórnym limit cenowy MdM spełnia 22 proc. lokali, a na pierwotnym 61 proc. Warto jednak pamiętać, że na rynku wtórnym istnieje większa szansa na negocjowanie ceny, co oznacza, że realna dostępność programu może wynosić nawet 40-50 proc. Z ofertą deweloperów jest inaczej, bo mieszkania, które mogłyby spełniać warunki MdM zwykle są wystawiane już po obniżonych cenach, by zachęcić potencjalnych chętnych na dopłaty.

Olsztyn nie jest jedynym miastem, gdzie znalezienie mieszkania w limitach jest łatwe. Na rynku wtórnym nie będziemy z tym mieli problemu także w Białymstoku, Bydgoszczy, Toruniu, Gorzowie Wlkp., Zielonej Górze, Katowicach, Kielcach i Łodzi. Z tych miast największą zmianę limitu zanotowano w Białymstoku, gdzie nastąpił wzrost o 3 proc.

Trudno o mieszkanie w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu

Nieźle z dostępnością mieszkań w limicie jest także w Poznaniu i Szczecinie, gdzie mieści się ona w przedziale 10-20 proc. Pozostałe miasta to już odsetek niższy niż 10 proc., a najgorzej jest w Warszawie (1 proc.), Krakowie i Wrocławiu (po 2 proc.) oraz Rzeszowie (3 proc.). Nawet jeśli uwzględnimy fakt, że ogłoszenia zawierają ceny ofertowe, to w porównaniu do innych miast wojewódzkich wypada to blado.

tytuł

Źródło: Domiporta.pl i Home Broker na podstawie ofert w serwisie Domiporta.pl

Nie ma pieniędzy na ten rok

Jedna rzecz to jednak dostępność cenowa mieszkań, a druga – faktyczna możliwość uzyskania kredytu z dopłatą. Od połowy marca Bank Gospodarstwa Krajowego nie przyjmuje wniosków o dofinansowanie na ten rok, wnioski można składać jedynie na dotacje wypłacane w 2017 i 2018 roku. To zła wiadomość dla kupujących mieszkanie z drugiej ręki, bo znalezienie sprzedawcy, który zgodzi się na wypłatę części środków za rok będzie bardzo trudne. Deweloperzy są po tym względem bardziej elastyczni i chętniej zmieniają harmonogramy płatności tak, by na mieszkanie można było uzyskać dofinansowanie.

Co po MdM-ie?

Od początku 2014 roku z programu skorzystało 50 tys. beneficjentów, a państwo wydało na ten cel 1,2 mld zł – wylicza Maciej Górka z Domiporta.pl.

Odbiorcami programu są osoby, które zamierzają finansować zakup nieruchomości wspierając się kredytem hipotecznym, a nie mają odłożonych środków na wymagany przez banki Rekomendacją S minimalny wkład własny” – dodaje ekspert. Rekomendacja ta powstała w celu uchronienia banków przed złymi kredytami, a kredytobiorców przed popadaniem w klincz relacji wartości mieszkania względem wysokości kredytu. Taką niedobrą sytuację mamy w przypadku kredytów frankowych, kiedy to wartość mieszkania jest niższa od zobowiązań kredytowych.

Od wielu lat mówi się o programie mieszkaniowym, który nauczy Polaków, zgodnie z zachodnim nurtem, oszczędzania. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku taki program ruszy. Na razie znamy go pod roboczą nazwą „Mieszkanie+”. Ma opierać się na budowie tanich mieszkań pod wynajem na gruntach należących do Skarbu Państwa oraz na stworzeniu Kas Oszczędnościowo-Budowlanych, których zadaniem będzie premiowanie długoterminowego oszczędzania i finansowanie nowych inwestycji mieszkaniowych. – wyjaśnia Maciej Górka.

Jednym z efektów działania nowego programu może być powolne odejście od modelu społecznego, w którym własność mieszkania jest niemal obowiązkiem. „Polacy zaczną tanio wynajmować, co pozwoli m.in. zmniejszyć przeludnienie mieszkań, które dotyka 44 proc. lokali” – ocenia Górka.

Powiązane tematy

Komentarze