Brexit na finiszu
To kluczowe dni dla funta, brytyjskiej premier, Wielkiej Brytanii, a być może także przyszłości Unii Europejskiej. Udało się uzgodnić porozumienie rozwodowe i nawet przyjął je brytyjski rząd. Na przyszły tydzień ma zostać zwołany specjalny unijny szczyt celem podpisania porozumienia. Ale najbardziej stromy odcinek nadal przed nami.
Porozumienie pomiędzy Unią a Wielką Brytanią przewiduje, iż po opuszczeniu Wspólnoty Brytyjczycy pozostaną w unii celnej przez 21-miesięczny okres przejściowy. Wtedy mają zostać wypracowane finalne porozumienia, jednak nie została określona sztywna data wyjścia z unii celnej – ma to zapobiec szokowemu zerwaniu stosunków handlowych, co byłoby bardzo niekorzystne dla biznesu. Brzmi dobrze, jednak aby porozumienie mogło wejść w życie musi zostać przyjęte przez brytyjski parlament – i tu zaczynają się schody.
Przypomnijmy, iż premier May ogłosiła w ubiegłym roku przedterminowe wybory, które miały umocnić jej pozycję a skończyły się utratą większości parlamentarnej i chwiejną koalicją z północnoirlandzką DUP. Co więcej, May ma wielu przeciwników w swojej partii, którzy uważają, że negocjuje zbyt miękko. Część z nich otwarcie krytykuje porozumienie. Staje się zatem jasne, że May będzie musiała liczyć również na głosy opozycji w przewidzianym na grudzień głosowaniu. Jednak lider Partii Pracy zapowiedział głosowanie przeciwko, a mówi się, że głosujący razem z premier mogą nie znaleźć się na listach na kolejne wybory parlamentarne. Dlatego też nawet przyjęcie porozumienia na unijnym szczycie 25 listopada (co akurat wydaje się już formalnością) nie przesądza losów porozumienia – cały czas istotnym ryzykiem jest wyjście Brytyjczyków bez żadnego dokumentu regulującego stosunki z UE.
Polski złoty tymczasem delikatnie zyskuje, szczególnie w relacji do dolara. To zasługa czynników globalnych, jak i lokalnych. Jeśli chodzi o kwestie globalne na razie ciszę mamy wokół Włoch, które nie zmieniły projektu budżetu w terminie narzuconym przez Unię. Sprawa jest otwarta, ale wydaje się, że Komisja może nie chcieć teraz antagonizować sytuacji. W USA poznaliśmy dane o inflacji, które były nieco słabsze od oczekiwań, a to zawsze dobra informacja dla rynków wschodzących. W Polsce poznaliśmy wstępne dane o PKB za trzeci kwartał i odczyt na poziomie +5,1% r/r przekroczył najśmielsze oczekiwania, a do tego poprzednie odczyty zostały zrewidowane w górę. Tym samym w trzecim kwartale według tego raportu nie widać było żadnego spowolnienia w polskiej gospodarce.
To bardzo dobre dane, jednak nie należy popadać w samozadowolenie. W Europie Zachodniej symptomy spowolnienia zostały potwierdzone w raportach o PKB – przykładowo w Niemczech wzrost spowolnił do zaledwie 1,1% r/r, a sam trzeci kwartał był na minusie. Nie ma możliwości, aby te tendencje nie wkradły się do polskiej gospodarki i w przeszłości widzieliśmy czasem ten wpływ z małym opóźnieniem. W danych miesięcznych bardzo słaby był wrzesień, więc możliwe, że w raporcie o PKB będzie to bardziej widoczne w czwartym kwartale. Tak czy inaczej punkt startowy jest bardzo korzystny i sam ten fakt powinien sprzyjać złotemu w końcówce roku.
Dziś sporo raportów, głównie z USA. Najważniejsze z nich to sprzedaż detaliczna (14:30) oraz raport o zapasach paliw (16:30). Ten ostatni przesądzi, na ile trwałe było wczorajsze odbicie mocno przecenionej ropy. O 9:10 euro kosztuje 4,2916 złotego, dolar 3,7831 złotego, frank 3,7656 złotego, zaś funt 4,9135 złotego.